Teraz chorzowianie, bardziej niż na siebie, muszą liczyć na słabą grę Szczakowianki z którą mają gorszy bilans meczów (2:6 w Jaworznie, 1:1 w Chorzowie). Po meczu w Lubinie goście mieli olbrzymie (i nieuzasadnione) pretensje do sędziego Tomasza Mikulskiego z Lublina. - Nie będę k.... z nikim rozmawiał - krzyczał do dziennikarza "Gazety" Mariusz Śrutwa. - Niech Pan pisze, co chce. To jest k.... skandal, co robił sędzia! W tej pier... lidze nigdy nie będzie dobrze, jak będzie takie sędziowanie. Dlaczego przerwał mecz w 92. minucie, skoro doliczył trzy? - krzyczał, po czym uciekł do szatni, w której później chorzowianie zniszczyli tablicę do rozrysowywania taktyki.
W tym czasie trener Ruchu Piotr Mandrysz krzyczał coś w kierunku rezerwowego Zagłębia Olgierda Moskalewicza (obaj przed rokiem spadli z ligi z Radomskiem). - Pamiętasz jak nam sędziował ten mecz?
Gdy jednak podeszli do niego przedstawiciele telewizji odmówił komentarza, argumentując, że nie chce zapłacić kary. Podczas konferencji prasowej natomiast nie chciał się wypowiedzieć, dopóki nie dowie się oceny sędziego w tym spotkaniu. Na sugestię, że ocena zostanie podana później stwierdził krótko. - Później to będzie pozamiatane.
W tym czasie z szatni lubinian dobiegały głośne śpiewy "Nigdy nie spadnie! Zagłębie nigdy nie spadnie!". - Wyniki trzech ostatnich spotkań sprawiły, że odsunęliśmy od siebie widmo degradacji i dały nadzieję na uniknięcie baraży - powiedział trener Zagłębia Adam Topolski. Tymczasem po tej porażce jedną nogą w II lidze wydaje się już być Ruch. - Ja bym tak nie powiedział - stwierdził Mandrysz. - Zagłębia raczej nie przeskoczymy, ale zrobimy wszystko, by zagrać w barażach kosztem Szczakowianki.
Mandrysz może przejść do historii polskiego futbolu jako trener, który dwa lata z rzędu spadał z prowadzonymi przez siebie zespołami do drugiej ligi. Przed rokiem to było Radomsko, a teraz na najlepszej drodze jest Ruch, zespół, który ma na koncie najwięcej tytułów mistrza Polski i z ekstraklasą żegnał się tylko dwukrotnie (w obu przypadkach na rok).
Ruch to najgorszy zespół rundy wiosennej ekstraklasy, nie licząc oczywiście KSZO i Pogoni. W rewanżowej rundzie uzyskał ledwie siedem punktów, wygrał tylko raz (w Ostrowcu) i strzelił sześć bramek.
Po wtorkowej porażce z Amiką szanse na grę w europejskich pucharach straciła chyba Odra. Decydujące dla niej spotkanie odbędzie się w następnej kolejce - w Katowicach zagra z Dospelem.
Tymczasem w środę Wisła, Groclin, Dospel i Legia zgodnie i pewnie wygrały swoje mecze. Krakowianie przez pół godziny, w deszczu, męczyli się z Polonią. Po golu Kuźby kontrolowali jednak sytuację, a w końcówce dwa gole strzelił rezerwowy Frankowski. Goście kończyli mecz w osłabieniu, bo drugą żółtą kartką został ukarany Tomasz Ciesielski. Krakowianie zachowali trzy punkty przewagi nad Dospelem.
Zespół z Katowic, także w deszczu i także 3:0, pokonał KSZO w Ostrowcu. Mecz był bardzo przeciętny, a od zdobycia drugiej bramki, na boisku nie działo się nic, aż w doliczonym czasie obrońca Grzegorz Fonfara strzelił trzeciego gola.
Najefektowniej swój mecz wygrał Groclin, który rozgromił Szczakowiankę aż 5:0. Dwa gole strzelił Andrzej Niedzielan, to jego 19. i 20. trafienie w tym sezonie. Po tej wygranej zespół z Grodziska zajmuje trzecią lokatę.
Liderem klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników polskiej ligi został Stanko Svitlica, którego dwa gole (20. i 21. trafienie w sezonie) dały Legii wygraną na Łazienkowskiej z Lechem. Pierwszą bramkę Serb uzyskał w 49. min. To jego pierwsze trafienie w lidze po pięciu meczach i aż 486 minutach bez bramki. Legia wygrała piąty z kolei mecz i awansowała w tabeli o jedno miejsce. Jest czwarta, ale ta lokata nie daje jej nawet gry w pucharach.
Bramki: Kroczek (30. z podania Sierki), Bojarski (63. bez asysty), Fonfara (90. z podania Wróbla). Widzów 2,5 tys.
KSZO: Dymanowski - Bąk, M. Wróbel, Rogalski, Pietrasiak - Ibrahim (71. Sadłowski), Krawiec (84. Łatkowski), Samardzić Ż, Kościuk - Budka, Kalu (81. Szczygieł).
Dospel: Tkocz - Fonfara, Kowalczyk, Sznaucner, Adamczyk - Widuch Ż, Bała, Sierka, S. Wróbel - Bojarski Ż, Kroczek (69. Sadzawicki).
Bramki: Kuźba (32. bez asysty), Frankowski (87. z podania Paszulewicza i 90. z karnego po faulu Mowlika na Uche). Widzów 7,5 tys.
Wisła: Piekutowski - Baszczyński, Głowacki, Paszulewicz, Stolarczyk - Uche, Strąk Ż, Cantoro, Kosowski (89. Moskal) - Żurawski (89. Pater), Kuźba (76. Frankowski).
Polonia: Mioduszewski - Kuś (66. K. Bąk), Łukasiewicz, Mowlik, Szymanek - Ciesielski ŻCZ, Dźwigała (61. Nowakowski), Daniłow Ż, Kosiorowski Ż - Gołaszewski Ż, Nuckowski (46. Buśkiewicz).
Bramki: Pawlak (5., z karnego po faulu na Zającu), Niedzielan (16., z karnego po faulu na Mili; 76., bez asysty), Zając (50., z podania Wosia), Moskała (74., po podaniu Wosia). Widzów 3 tys.
Groclin: Liberda - Kriżanac, Pawlak, Sobolewski - Zając, Kozioł (76. Łukaszewski), Wieszczycki (21., Woś), Mila, Prusek - Rasiak (58., Moskała), Niedzielan.
Garbarnia: Schmucker - Zadylak, Hosić Ż (76., Sztandera), Kapciński Ż, Kneżević - Kozubek, Czerwiec (46., Kubisz), Iwański, Wolański - Bykowski Ż, Salami (63., Chudy).
Bramki: Chyła (2., z podania Gierczaka) - Jeleń (19. z podania Jakubowskiego; 46. bez asysty). Widzów 1 tys. Górnik: Wróbel - Wiśniewski Ż, Kocyba (62., Kaczmarczyk), Koźmiński, Radler - Andracić, Szulik, Chyła (62., Piegzik), Prasnal - Sikora, Gierczak (79., Kocur). Wisła: Wyłupski - Wasilewski, Jurkowski, Branfiłow - Jakubowski Ż, Preiksaitis, Romuzga, Ekwueme, Nazaruk (89., Bonk) - Mikulenas Ż (70., Maćkiewicz), Jeleń.
Bramki: Svitlica (46. po podaniu Surmy; 75. z karnego po faulu na Saganowskim). Widzów 12 tys.
Legia: Boruc - Jóźwiak, Zieliński Ż, Jarzębowski - Sokołowski Ż (88., Szala), Surma, Majewski, Kucharski, Kiełbowicz - Svitlica (90., Wróblewski), Saganowski.
Lech: Tyrajski - Kaczorowski, Kaliszan Ż, Bosacki, Poledica - Madej, Jacek, Reiss, Goliński - Ślusarski, Gajtkowski (74., Czereszewski).
Bramka: Węgrzyn (39. z podania Podbrożnego). Widzów 2 tys.
Pogoń: Olszewski - Godras, Więckowski Ż, Pawlak, Adżem CZ - Szubert (46. Misiura), Kułkiewicz (83. Żebrowski), Biliński Ż - Kotula (80. Węgier), Kluzek.
Widzew: Robakiewicz - Mosór, Węgrzyn, Stasiak, Giuliano - Rachwał Ż, Terlecki, Podbrożny (89. Cichoń), Darci - Włodarczyk (80. Andjelković), Dymkowski.
Bramki: Szczypkowski 2 (28, z karnego po faulu Jamroza na Manuszewskim, 57, z wolnego po faulu na Krzyżanowskim) - Gorawski (39, po podaniu Śrutwy).
Zagłębie: Krupski - Radżius, Zając, Kazimierczak - Manuszewski (77. Bartczak), Szczypkowski, Krzyżanowski, Kowalski, Andruszczak (55. Popiela) - Klimek (87. Olszowiak Ż), Brasilia.
Ruch: Nowak - Jarczyk CZ, Wleciałowski Ż, Cecot (60. Masternak) - Szyndrowski, Fornalik (81. Rechiaszwili), Jamróz, Malinowski, Bizacki Ż (71. Bizacki) - Śrutwa Ż, Gorawski.
Widzów: 2 tys.
Bramki: Dawidowski (12., 90.), Sokołowski (70.).
Odra: Bęben - Grzyb (76. Cios), Jankowski, Sablik, R. Górski Ż - Myszor, W. Górski Ż, Kwiek (74. Socha), Jarosz - Chałbiński, Ziarkowski (10. Nowacki Ż).
Amica: Szamotulski - Kucharski, Gęsior, Skrzypek CZ - Sokołowski, Djoković, Burkhardt Ż (65. Konieczny), Kowalczyk (87. Bednarek), Zieńczuk - Dawidowski, Dembiński (69. Król)