- Ten problem zagraża futbolowi tak jak doping kolarstwu - grzmiał na konferencji prasowej w Hadze szef Europolu Rob Wainwright. - Skala procederu jest niespotykana - dodał, informując o wynikach 18-miesięcznego śledztwa policji europejskich krajów dotyczących spotkań z lat 2008-11.
Europol - agencja koordynująca pracę policji krajów członkowskich Unii - nie podała konkretnych spotkań ani osób zamieszanych w ustawianie meczów, ale liczby są szokujące.
380 meczów śledczy uważają za ustawione, na 150 mają dowody. Podejrzewają nieuczciwe rozstrzygnięcia w 300 innych spotkaniach - w Azji, Afryce i Ameryce Południowej. Na ten trop trafiono przy okazji badania europejskich wątków. Dla porównania - w całym sezonie w polskiej ekstraklasie rozgrywa się 240 meczów.
Co Europol uznaje za podejrzany mecz? Na konferencji podano przykład: podczas meczu młodzieżowych reprezentacji Argentyny i Boliwii przed kilkoma laty węgierski sędzia do regulaminowego czasu doliczył 13 minut, a w dziesiątej podyktował wątpliwy rzut karny dla Argentyny.
Śledztwa prowadziły policje z Niemiec, Austrii, Węgier, ze Słowenii i z Finlandii, ale znalazły przekręty lub nabrały podejrzeń, że miały miejsce, nie tylko we własnych krajach. W sumie podejrzenia dotyczą spotkań w piętnastu państwach, przede wszystkim w Niemczech, Turcji i Szwajcarii, ale też w Austrii, Holandii, Słowenii, Wielkiej Brytanii. Były to mecze o punkty, o awans i towarzyskie, klubowe i międzypaństwowe.
Europol nie wspomina o Polsce.
W branie łapówek i machinacje przy wynikach zamieszanych jest 425 piłkarzy, działaczy i gangsterów. W ustawienie jednego meczu może być zamieszanych kilkadziesiąt osób z dziesięciu różnych krajów. W całej Europie zatrzymano już ok. 50 osób. W niektórych krajach, jak w Niemczech, gdzie do aresztu trafiło 14 osób, śledztwo już zakończono.
W podejrzane zakłady zainwestowano 16 mln euro, w tym ok. 2 mln euro przeznaczono na łapówki dla piłkarzy, sędziów i działaczy. Najwięcej - ponad 100 tys. euro - miało kosztować ustawienie jednego z meczów w Austrii. Agenci Europolu ocenili zysk grup przestępczych na 8 mln euro.
Poza gangami w Europie zyski z zakładów czerpała głównie współpracująca z nimi mafia z Singapuru.
Konferencja Wainwrighta trafiła na czołówki gazet i serwisów internetowych w całej Europie. Brytyjskie media piszą, że jeden z dwóch podejrzanych meczów Ligi Mistrzów został rozegrany na Wyspach. Holenderski "De Telegraaf" cytuje Gijsa de Jonga, menedżera tamtejszej ligi. - Trudno mi sobie wyobrazić, że Holandia jest białą plamą i że u nas nic się nie działo - twierdzi. Hiszpański "El Pais" zaznacza, że w żadnym momencie nie natrafiono na dowody świadczące, że podejrzany mógłby być mecz Primera Division, któryś z hiszpańskich klubów, piłkarzy lub sędziów. Ale podejrzane są spotkania, które rozgrywano w Hiszpanii.
Ustawianie meczów już dawno przestało być problemem wyłącznie władz piłkarskich. W zeszłym miesiącu szef współpracującego z FIFA Interpolu Richard Noble ostrzegł, że pieniądze zarobione w ten sposób pomagają finansować inne przestępstwa o międzynarodowym charakterze, jak prostytucja, handel narkotykami czy bronią. Zatrudniony przez FIFA były śledczy Interpolu Ralph Mutschke stwierdził, że nie ma na świecie ligi wolnej od korupcji.
Głośno było przed dwoma laty o obywatelu Singapuru Wilsonie Raju Perumalu, który z mieszkania obok stadionu Wembley kierował gangiem zarabiającym na manipulowaniu wynikami na całym świecie. "Wsławił" się m.in. ustawieniem towarzyskich meczów między Boliwią i Łotwą, a także Estonią i Bułgarią rozgrywanych w tureckiej Antalyi. Wszystkie siedem goli, które strzelono w obu meczach, padły z... rzutów karnych. Odsiaduje wyrok w Finlandii, choć pojawia się też w sprawach prowadzonych w RPA i Zimbabwe. Wainwright nie chciał potwierdzić, czy Perumal jest również zamieszany w aferę badaną przez Europol.