Piłka nożna. Diego Suarez rozpoczął piłkarską karierę. Pójdzie w ślady starszego brata?

Rzucił pracę w piekarni i postanowił zostać piłkarzem. 20-letni Diego Suarez chce pójść w ślady starszego brata Luisa, który dziś przetestuje defensywę reprezentacji Polski. Relacja z towarzyskiego meczu Polski z Urugwajem na żywo od 20.45 w Sport.pl

Wszystko o meczu Polski z Urugwajem

Luis Suarez, jeden z największych obecnie gwiazdorów reprezentacji Urugwaju, ma sześciu braci. Trzech pasjonuje się piłką, a Diego jest najmłodszym z nich. Właśnie rzucił pracę w piekarni, by pójść w ślady Luisa. Swoją przygodę z profesjonalną piłką rozpoczął od drugoligowego urugwajskiego Club Atletico Villa Teresa. - Postawiłem wszystko na jedną kartę. Teraz żyję tylko tym. A co będzie dalej? Zobaczymy - mówi Diego, który gra w swojej drużynie na pozycji pomocnika.

Diego Suarez marzy, by zostać takim piłkarzem jak starszy brat. Tak samo jak Luis urodził się w Salto. Grał w piłkę od małego, po przenosinach do Montevideo spędzał całe dni, kopiąc futbolówkę na ulicach dzielnicy La Comercial. Potem trenował w młodzieżowej drużynie klubu Central Espanol, zaliczył nawet epizod w chilijskiej drużynie Club de Deportes La Serena, aż w końcu przerwał - jak mówi - "z przyczyn osobistych" karierę i zajął się pracą w rodzinnej piekarni o nazwie Trzej Królowie. Teraz jednak uznał, że to nie jest to, co chce robić w życiu, i znów nałożył na stopy korki.

Dziennik "El Observador", który opisał jego historię, uważa, że Diego bardzo przypomina Luisa, który gra obecnie w Liverpoolu. "Ma podobną fryzurę, uśmiech, podobnie się rusza na boisku i ma podobne zagrania" - czytamy w gazecie. - Nie wiem, czy potrafię grać tak jak mój brat. Na pewno podobnie biegam i kopiuję jego zagrania, a w każdym razie staram się, jak mogę - mówi Diego, który wśród piłkarskich idoli wymienia m.in. Alvara Recobę i Didiera Drogbę.

Ojciec trzyletniego Ignacia mocno zaryzykował, wkraczając na ścieżkę piłkarskiej kariery. Na razie pieniądze zarabiane za uprawianie zawodu piłkarza nie mogą równać się z tymi, jakie miał, pracując w piekarni. Villa Teresa to jeden z najbiedniejszych klubów w Urugwaju. Nie ma nawet własnego stadionu, swoje mecze rozgrywa w pobliskim Parque Salus, arenie klubu FC Salus. - To skromny klub, walczymy o utrzymanie. Ale czekam na swoją okazję, może ktoś mnie zauważy - przyznaje Diego.

 

Oprócz Luisa w piłkę grają jeszcze jego dwaj bracia. Paolo gra w Salwadorze w Isidro Metapan (ma nawet obywatelstwo tego kraju) i jest podobno najskuteczniejszym napastnikiem. Maximiliano za to reprezentuje ten sam klub, ale mieści się tylko w drużynie rezerw. Wszyscy mają świetny kontakt ze swoim znanym na całym świecie bratem, który dziś zagra przeciwko Polsce. - Czasami bywam na meczach Luisa. Kiedyś poprosiłem go, żeby przywiózł mi buty Stevena Gerrarda, ale nie zrobił tego. Poleciałem więc do Anglii i sam je sobie przywiozłem, a do tego dostałem jeszcze koszulkę - śmieje się Diego, który ma nadzieję, że jeszcze o nim usłyszymy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA