Doping. Joey Barton - zły chłopiec, który pisze o dopingu w futbolu

?Kolarstwo nie jest jedynym sportem, w którym używany jest doping. Trzeba sprawdzić, co dzieje się w futbolu? - pisze angielski piłkarz Olympique Marsylia Joey Barton.

Profil Sport.pl na Facebooku - 95 tysięcy fanów. Plus jeden? 

Wychowanek Manchesteru City, wypożyczony w tym sezonie do Marsylii z Queens Park Rangers, w długim artykule na swojej stronie internetowej złożył hołd Lance'owi Armstrongowi, siedmiokrotnemu zwycięzcy Tour de France. Wspominał czasy fascynacji karierą amerykańskiego kolarza i jego walką z rakiem. Ale był to tylko wstęp. Po opisie szoku, w jaki wpadł, czytając wyniki śledztwa amerykańskiej agencji ds. walki z dopingiem (USADA) o niedozwolonym wspomaganiu się przez Armstronga, Barton zaapelował, aby zająć się tym problemem w piłce nożnej.

- Nie mam wątpliwości, że Lance brał środki zwiększające wydolność. Jedno z moich ulubionych powiedzeń brzmi: "Lepiej być przez jeden dzień lwem niż szczurem przez całe życie". Armstrong dokonał takiego wyboru - pisze angielski piłkarz.

Potem opisuje dobrze znane przykłady piłkarzy ukaranych za doping - Jaapa Stama, Edgara Davidsa - oraz zdyskwalifikowanych za stosowanie narkotyków: Maradony, Adriana Mutu, Marka Bosnicha. I dodaje: "Czy zastanawialiście się kiedyś, jakim cudem piłkarze grający w lidze włoskiej mogą tak długo grać na wysokim poziomie? Biegać w wieku 40 lat, jakby mieli 30, rozgrywając 80 meczów w każdym sezonie? Nikt nie powie, że używają niedozwolonych substancji, ja też tego nie stwierdzę. Stawiam tylko pytanie, bo wciąż jest to tabu. Piłkarz reprezentacji Anglii opowiadał mi, że podczas mistrzostw świata w 1998 roku brał "witaminowe" zastrzyki. Wziął je przed meczem ćwierćfinałowym z Argentyną i przyznał, że w ogóle nie czuł zmęczenia. Czy to była witamina C? Być może. Niczego nie sugeruję. Nie mówię, że to była nieczysta gra. Tam, gdzie się pojawiają duże pieniądze, ludzie będą manipulować, łamać zasady" - pisze piłkarz.

Barton, zwany ze względu na swoją nieczystą grę, częste faule "złym chłopcem", najbardziej dziwi się różnicom, jakie istnieją w kontrolach dopingowych między kolarstwem i piłką nożną. - Ile tych testów muszą przechodzić kolarze! Ja byłem badany zaledwie kilka razy, pobierano ode mnie tylko próbkę z moczem. Nigdy nie poddałem się badaniom krwi. Kolarze dają do kontroli krew, która przechowywana jest latami. Czasami myślę, że dobrze byłoby próbki pobrane od piłkarzy gdzieś przechować na przyszłość.

Więcej o:
Copyright © Agora SA