Kibole Legii zaatakowali dzieci - piłkarzy Polonii

Kilkudziesięciu kiboli Legii doprowadziło do przerwania meczu dziewięciolatków UWKS Legia Bemowo z Polonią Warszawa. Lżyli dzieci, rzucali na boisko petardy i butelki.

Młodzi chłopcy z Polonii zostali zwyzywani przez zgromadzonych na boisku szkolnym przy ulicy Czumy na Bemowie kiboli. - Mówili, że rodzicie ich nie kochają, skoro zapisali ich do Polonii. Było mnóstwo wulgaryzmów, których nie przytoczę. To były małe dzieci. Był to dopiero piąty mecz, pierwszy rok grają w lidze. Chodzą na treningi, żeby bawić się w piłkę, grają dla przyjemności, nie dla rywalizacji, a zostali nagle potraktowani, jakby byli dorosłymi. Na szczęście nad całą sytuacją zapanował sędzia. We właściwym momencie przerwał to spotkanie - opowiada trener Polonii Bartek Gołaszewski.

Po decyzji arbitra kibole obrzucali szatnię, w której przebierali się poloniści. Zaraz potem przyjechała policja, już po raz drugi tego dnia. Za pierwszym razem ktoś zgłosił picie alkoholu na widowni, potem odpalanie rac. Żaden ze świadków nie wskazał osoby, która miałaby naruszać porządek. Za drugim razem chuligani uciekli.

To jest pierwszy taki przypadek, gdy spotykamy się z podobną sytuacją na meczu tak młodych zawodników - przyznaje mł. insp. Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji. - Na pewno będziemy szczegółowo wyjaśniać cały ten incydent z organizatorem zawodów - zapewnia.

Co dalej? Policja zamierza teraz dokładnie przesłuchać wszystkie osoby obecne na meczu. - Na pewno trenerów, sędziów i wszystkich rodziców, których nazwiska uda nam się ustalić - mówi oficer stołecznej policji. - Będziemy badać, czy nie doszło do przestępstwa udziału w zbiegowisku lub zmuszenia do określonego zachowania - dodaje.

Picie alkoholu i odpalanie rac podczas meczów jest przestępstwem przewidzianym przez ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych. Ale mecz trampkarzy rozegrany na szkolnym boisku nie podlega pod taką ustawę. Dlatego bardziej prawdopodobne jest, że (o ile uda się ustalić jakieś nazwiska) policja będzie chciała karać awanturników za zakłócanie porządku, picie alkoholu na terenie szkoły czy publiczne używanie wulgaryzmów. To wszystko jednak wykroczenia karane co najwyżej grzywną.

- Szkoła co prawda ma monitoring, ale jakiegoś czasu on nie działał. Możliwe, że ktoś nagrał przebieg wydarzeń telefonem komórkowym. To mogłoby nam pomóc w ustaleniach - dodaje oficer policji.

Wydarzenia z niedzieli będą mieć swoje konsekwencje. - Można derby Legii z Polonią nawet w kategoriach młodzieżowych potraktować jako mecze podwyższonego ryzyka. Tylko, na litość boską, w ten sposób zabilibyśmy sport dzieci i młodzieży, bo koszt ochrony przewyższyłby wydatki na wynajęcie boiska i sędziów. Mamy w planach przekazywanie policji informacji o wszystkich meczach między Legią i Polonią, również dzieci - powiedział Mirosław Starczewski, wiceprezes ds. bezpieczeństwa Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej.

A co z dziećmi z Polonii? - Dwóch się popłakało. Czas pokaże, jak na to zareagują, na szczęście dzieci szybko zapominają. Długo rozmawialiśmy z dziećmi, rodzicami. Nikt nie zamierza rezygnować z chodzenia na treningi - mówi Gołaszewski.

Przeczytaj także: Fotyga na tropie niemieckiego spisku na Narodowym

Pokaz zamykania ruchomego dachu podczas dnia otwartego na Stadionie Narodowym. Zobacz galerię zdjęć

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.