Nie ma Leo Messiego. Nie ma Sergio Ramosa. Nie ma innych gwiazd z ostatnich lat. To fakty, z którymi trudno polemizować. – Ale to dalej rywalizacja Barcelony z Realem Madryt, dwóch największych klubów na świecie, więc ich bezpośrednie starcie musi być najlepszym spotkaniem na świecie – podkreśla Karim Benzema.
Francuz jest jednym z gwarantów znakomitego spektaklu. W tym sezonie nikt, nawet Robert Lewandowski, nie ma tak dobrych liczb jak on. Jedenaście meczów, dziesięć goli, siedem asyst i udział przy golu raz na niespełna godzinę. Real nie bez powodu rozkręcił kampanię promującą Benzemę do roli faworyta do zdobycia Złotej Piłki, choć na dziś faworytem jest polski gwiazdor Bayernu. Ale gdyby Karim poprowadził Los Blancos do efektownego triumfu w El Clasico, to kto wie, kto wie...
Nie da się bowiem ukryć, że nawet mimo exodusu gwiazd hit hiszpańskiej ekstraklasy dalej ściągnie przed telewizory miliony widzów, tym bardziej, że mecz będzie rozgrywany o porze umożliwiającej oglądanie go zarówno Azjatom jak i Amerykanom. To dalej doskonała okazja do promocji i szefowie LaLiga liczą, że w niedzielę na Camp Nou objawią się nowe supergwiazdy, które będą w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność nie tylko za wyniki, ale i za możliwość marketingowego „sprzedania" klasyku po tym, jak niewypałami okazały się wielomilionowe transfery niedoszłych gwiazd, jak Antoine Griezmann, Philippe Coutinho czy .
Poza oczywistymi kandydatami-weteranami, jak Benzema czy mocno promowany przez Barcę Memphis Depay, w Hiszpanii mają nadzieję, że twarzami El Clasico na kolejną dekadę staną się Vinicius czy Ansu Fati. I jeden, i drugi mają kolosalny talent, ale też problemy z regularnością, choć ostatnio są w gazie. Brazylijczyk w starciu z Szachtarem zdobył dwie bramki, w tym jedną nieprawdopodobnej urody i choć jesteśmy dopiero w październiku, to już teraz jest to dla niego najlepszy sezon w karierze w białej koszulce. Ansu, z kolei, dopiero co wrócił do zdrowia po kontuzji, ale pokazał, że nie zatracił umiejętności. Czekał 344 dni na powrót do jedenastki, ale uczcił to spektakularną bramką w starciu z Valencią. A zresztą, i Vinicius, i Fati trafiali już do siatki w klasykach – więc dlaczego mieliby tego nie powtórzyć?
Ostatnie lata pokazują nam zresztą, że im więcej narzekania przed El Clasico, tym lepszy jest mecz, przynajmniej dla neutralnego kibica. Nikt nie uprawia demagogii, ukrywając ubytki jakościowe na boisku czy ławkach trenerskich, ale wraz z wyrównaniem się rywalizacji Barcy z Realem oglądamy mecze, których rezultat naprawdę trudno przewidzieć. Nie ma już śladu po dominacji z ery Pepa Guardioli. Przeciwnie – teraz przeważają Los Blancos, którzy wygrali trzy klasyki z rzędu, a Barca na triumf na Camp Nou czeka od października 2018 roku. Czy teraz uda jej się przerwać tę fatalną passę? Odpowiedź na to pytanie poznamy już w niedzielę o 16.15. El Clasico będzie można obejrzeć w CANAL+ i na platformie CANAL+ ONLINE. Mecz prosto z Barcelony skomentują Przemysław Pełka i Tomasz Ćwiąkała, a napakowane materiałami przedmeczowe studio z udziałem m.in. Patricka Kluiverta i Gaizki Mendiety wystartuje już o 14.30 w CANAL+ PREMIUM