Polsko-rosyjski wyścig o mistrzostwo świata. O tytule mogą zdecydować numery startowe

W piątek i sobotę w Toruniu odbędą się finałowe zawody żużlowej Grand Prix w sezonie 2021. Walczących o mistrzostwo świata Bartosza Zmarzlika i Artioma Łagutę dzieli w klasyfikacji generalnej zaledwie punkt. - Bartek i Artiom są dzisiaj na równym poziomie. W związku z tym decydujące mogą się okazać nawet numery startowe - mówi w rozmowie ze Sport.pl Tomasz Bajerski, trener eWinner Apatora Toruń oraz ekspert żużlowy stacji CANAL+. Zawody o Grand Prix Polski w Toruniu rozpoczną się i w piątek i w sobotę o godzinie 19:00. Transmisja na kanałach CANAL+.

Obaj wygrali po cztery z dziewięciu zawodów tegorocznego cyklu Grand Prix, a w klasyfikacji generalnej dzieli ich tylko punkt. W piątek i sobotę na Motoarenie w Toruniu dojdzie do ich ostateczniego starcia o indywidualne mistrzostwo świata. Przed decydującym weekendem jeden punkt więcej na swoim koncie ma znakomity w tym sezonie Rosjanin Artiom Łaguta, ale polski mistrz Bartosz Zmarzlik chce wyrównać historyczne osiągnięcie legendy lat 60. i 70., Nowozelandczyka Ivana Maugera, i sięgnąć po trzeci tytuł mistrza świata z rzędu.

Zobacz wideo Polska siła tenisa. Hubert Hurkacz i Iga Świątek robią furorę, a ile zarabiają?

"To dwóch najlepszych zawodników cyklu, mogą zadecydować nawet numery startowe".

Ostatnia batalia Zmarzlika z Łagutą, w Grand Prix Danii w Vojens, zakończyła się minimalnym zwycięstwem Rosjanina, który dzięki temu objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej cyklu z dorobkiem 158 punktów. Zmarzlik ma jednak tylko jeden punkt mniej. Trzeci Emil Sajfutdinow traci już do swojego rodaka 37 punktów, co oznacza, że w walce o tytuł pozostała już tylko dwójka. Czy Zmarzlik i Łaguta to obecnie dwóch najlepszych żużlowców na świecie?

- Z pewnością jest to dwóch najlepszych zawodników tegorocznego cyklu, ale tuż za nimi jest też kilku mocnych żużlowców - mówi w rozmowie ze Sport.pl Tomasz Bajerski. - Być może nie oddają tego punkty w Grand Prix, ale ta czołówka jest naprawdę wyrównana. Przez cały czas jest sześciu czy ośmiu zawodników, którzy walczą o najwyższe cele, więc to nie jest tak, że liczą się tylko Zmarzlik i Łaguta, choć to któryś z nich z pewnością w tym roku zostanie mistrzem świata - dodaje były żużlowiec, który obecnie pełni rolę trenera eWinner Apatora Toruń oraz eksperta telewizyjnego stacji CANAL+. 

Zdaniem Bajerskiego o tegorocznym tytule mistrza świata mogą zadecydować najdrobniejsze szczegóły. Kto jest choćby minimalnym faworytem weekendowej rywalizacji na Motoarenie w Toruniu?

- Naprawdę trudno to stwierdzić. Bartek i Artiom są dzisiaj na równym poziomie. W związku z tym decydujące mogą się okazać nawet numery startowe [przekładają się one później na rozkład pól startowych zawodników w rundzie zasadniczej zawodów - red.]. W tym roku - bez względu na to, jak im idzie w rundach zasadniczych, w których Artiom jest nawet ciut, ciut lepszy - i tak obaj meldują się w finale, gdzie zwyciężali po cztery razy. Na przykład w Grand Prix Szwecji w Malilli Bartek Zmarzlik z trudem wszedł do półfinału, a później wygrał całe zawody. Tak wyrównany poziom obu zawodników sprawia, że decydować mogą nawet numery startowe, które zostaną przydzielone zawodnikom przed zawodami - zaznacza trener Apatora. 

"Bartek już jest numerem jeden"

Aktualny mistrz świata, Bartosz Zmarzlik, ma zaledwie 26 lat, a już walczy o swoje trzecie mistrzostwo świata. Trzecie z rzędu, co dotąd udało się tylko jednemu zawodnikowi w historii żużla - Nowozelandczykowi Ivanowi Maugerowi w latach 1968-70. Mimo tak młodego wieku Zmarzlik już może się pochwalić praktycznie wszystkimi możliwymi trofeami żużlowymi w swoim dorobku.

- Nie umniejszając niczego Tomkowi Gollobowi, uważam, że na arenie światowej Bartosz Zmarzlik już jest najlepszym zawodnikiem w historii polskiego żużla - nie ukrywa Bajerski. - Wiadomo, że jeszcze kilku osiągnięć do liczby sukcesów Golloba mu brakuje, ale jeśli chodzi o scenę światową, to Bartek jest już numerem jeden.

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, przed Zmarzlikiem jeszcze dobre kilkanaście lat ścigania w "czarnym sporcie". Czy to oznacza, że możliwy do pobicia będzie rekord sześciu mistrzostw świata, który dzierżą wspomniany Mauger oraz legendarny Szwed Tony Rickardsson?

- Jestem przekonany, że Zmarzlik jest w stanie dokonać czegoś niewiarygodnego i w najbliższych latach pobić wszystkich, przebić osiągnięcia nawet największych legend żużla, jak Mauger czy Rickardsson - zaznacza nasz rozmówca. 

Jedynym poważnym trofeum, którego Zmarzlik jeszcze w swoim dorobku nie posiada, jest złoty medal Speedway of Nations, czyli mistrzostw świata par żużlowych. Zdaniem Bajerskiego to jednak tylko kwestia czasu. - Myślę, że po zawodach w Manchesterze za dwa tygodnie powinien mieć i to trofeum na swoim koncie. 

"Artiom długo i ciężko na to pracował"

O ile jednak Zmarzlik od początku był głównym faworytem do tytułu, to tak wysoka forma Artioma Łaguty może być sporym zaskoczeniem. 30-letni Rosjanin do tego sezonu wygrał tylko jedne pojedyncze zawody Grand Prix i łącznie tylko czterokrotnie stawał na ich podium. Tymczasem w 2021 roku Łaguta zwyciężał już cztery razy, a ośmiokrotnie (w dziewięciu zawodach) meldował się w finale i tylko on jest w stanie nawiązać walkę o złoto ze Zmarzlikem. W dodatku kilka dni temu cieszył się on również z drużynowego mistrzostwa Polski z Betardem Spartą Wrocław.

- Nie powiedziałbym, że Artiom nagle wjechał na ten najwyższy światowy poziom. Długo i bardzo się starał, aby to mu się udało - podkreśla Bajerski. - Po raz pierwszy w Grand Prix był już w 2011 roku, ale wówczas nie poszło mu najlepiej. Później pracował na to bardzo ciężko z całym swoim teamem przez wiele lat. Sprzęt, team, mechanicy, Ryszard Kowalski i jego silniki... Ta praca w końcu zaczęła mu przynosić bardzo pozytywne efekty, dzięki czemu Artiom jest obecnie jednym z najlepszych zawodników na świecie - opowiada Bajerski. 

"Losy mistrzostwa mogą ważyć się do ostatniego biegu"

Bajerski jest torunianinem, byłym zawodnikiem Apatora, a obecnie trenerem tego klubu. W związku z tym jak nikt inny zna arenę decydującego turnieju. Choć Zmarzlik i Łaguta nigdy nie jeździli w barwach Apatora, to Bajerski jest przekonany, że obaj zawodnicy pokażą się na Motoarenie z najlepszej strony.

- Obaj znają ten tor bardzo dobrze i go lubią. Toruński tor premiuje naprawdę szybki sprzęt, dlatego należy się spodziewać niezwykle wyrównanej i ciekawej walki z ich strony. Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, to losy tytułu mistrza świata będą się ważyły do ostatnich biegów sobotniego turnieju - nie ukrywa menedżer eWinner Apatora Toruń.

Co będzie w nadchodzący weekend kluczem do wywalczenia mistrzostwa świata? - Bardzo ważne będą zawody piątkowe, mogą być one nawet ważniejsze od tych sobotnich. Już w piątek może dziać się bardzo wiele, bo toruńską Motoarenę lubią nie tylko Łaguta i Zmarzlik, ale też wielu innych zawodników z czołówki – Janowski, Woffinden, Doyle... Będzie też Paweł Przedpełski, który wystartuje z dziką kartą. Walka będzie bardzo wyrównana i zarówno Zmarzlik, jak i Łaguta będą się starali uzyskać kilkupunktową przewagę oraz przewagę psychologiczną nad rywalem, co może okazać się decydujące dzień później - tłumaczy Bajerski.

Kto jego zdaniem jest faworytem do złota? - Nie będę ukrywał, że będę trzymał kciuki za Bartka Zmarzlika. Życzę mu tego, aby wyrównał rekord Maugera – podsumowuje trener Apatora. 

Zarówno piątkowe, jak i sobotnie zawody o Grand Prix Polski w Toruniu rozpoczną się o godzinie 19:00. Transmisja na kanałach CANAL+, relacja na żywo na Sport.pl 

Więcej treści znajdziesz na JA+ Sport

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.