Był 16 marca, kiedy FK Tambow pokonał 3:0 Krylję Sowietow w ostatnim meczu rosyjskiej ekstraklasy przed przerwą spowodowaną pandemią koronawirusa. Chociaż pierwotnie wydawało się, że z dokończeniem sezonu (rozegrano 22 z 30 kolejek) nie będzie większego problemu, to dziś niemal pewne jest, że ligi w Rosji zostaną zakończone wcześniej, tak samo jak te w Holandii, Belgii czy Francji.
- Pierwotnie mówiono nam, że treningi zostały przerwane na miesiąc. W ciągu ostatnich trzech tygodni liczba zakażeń koronawirusem jednak znacznie wzrosła. Przez ostatni miesiąc nie wychodziłem z domu, a sytuacja z dnia na dzień staje się coraz gorsza. W szpitalach brakuje miejsc, a w większych miastach, jak Moskwa czy Sankt Petersburg sytuacja jest dramatycznie zła - powiedział pomocnik Ufy, Olivier Till.
- Moskwa wygląda jak wymarłe miasto, jakby ktoś zatrzymał tu czas. Chociaż władze nie podjęły jeszcze żadnej decyzji, to nie wyobrażam sobie, jak moglibyśmy dokończyć rozgrywki - dodał pomocnik Dinama Moskwa, Roman Neustedter.
O ile w większości europejskich krajów rozwój pandemii udaje się stopować, o tyle w Rosji zaraza przybiera na sile. Piątek był szóstym dniem z rzędu, w którym stwierdzono ponad 10 tys. nowych przypadków infekcji koronawirusem. Trzeba podkreślić, że jeszcze w połowie zeszłego tygodnia dzienny przyrost balansował na granicy 5-6 tys. Na początku kwietnia liczba ta sięgała "raptem" tysiąca.
Rosja przeskoczyła Niemcy i Francję i jest już na piątym miejscu listy państw, w których zarejestrowano najwięcej zakażeń. Z tak dużym dziennym przyrostem Rosja w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin przeskoczy też Wielką Brytanię oraz Włochy i znajdzie się na podium, zaraz za plecami Hiszpanii i USA.
W Rosji wciąż znacząco rośnie liczba chorych, mimo że już od ponad miesiąca w kraju panują radykalne przepisy o kwarantannie. Od końcówki marca bez specjalnej przepustki wydawanej tym, którzy muszą udać się do pracy, obywatelom wolno wychodzić z domu tylko po zakupy do najbliższego sklepu i apteki, na spacer z psem, ale tylko promieniu 100 metrów albo po to, by wynieść śmieci.
Za łamanie zasad kwarantanny grożą drakońskie kary. Oddalenie się bez zezwolenia z domu może skończyć się grzywną do 2 mln rubli (ok. 105 tys. zł), a nawet siedmioma latami łagru. Ta ostatnia kara może być wymierzona, jeśli w wyniku nieostrożnego postępowania dojdzie do zakażenia jednej lub więcej osób, prowadzącego do ich zgonu.
Chociaż Kreml za obecną sytuację obwinia przede wszystkim obywateli i ich niską dyscyplinę, to sam Władimir Putin nie ustrzegł się fatalnych błędów. Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej": "Pod koniec marca Putin ogłosił, że daje krajowi "tydzień wolnego", nie tłumacząc, że to nie wakacje, lecz czas na samoizolację. Rosjanie urządzili sobie świąteczne pikniki, co szybko zaowocowało wzrostem liczby infekcji. Potem nastąpił czas prawosławnej Wielkanocy (od Niedzieli Palmowej 12 kwietnia do Radonicy - 28 kwietnia), kiedy władze cerkiewne postanowiły nie zamykać świątyń przed gromadzącymi się na nabożeństwa tłumami wiernych."
Sytuacja w kraju odbija się na poparciu dla Putina. Dziś jego działania akceptuje 59 procent Rosjan (spadek o cztery procent w porównaniu do początku kwietnia). To najniższy wynik w ciągu 20 lat jego rządów.
Sytuacja w Rosji może nie pozwolić na dokończenie rozgrywek ligowych. Chociaż jeszcze w zeszłym tygodniu Rosyjski Związek Piłki Nożnej, w porozumieniu ze spółką zarządzającą tamtejszą ekstraklasą oraz ministerstwem sportu, chciał wznowić rywalizację 21 czerwca (sezon miałby trwać do 2 sierpnia), to dziś wydaje się to nierealne. W środę portal Sports.ru poinformował, że większość klubów jest za przedwczesnym zakończeniem sezonu. Oficjalna decyzja ma zapaść już w piątek, 15 maja na spotkaniu komitetu wykonawczego Rosyjskiego Związku Piłki Nożnej.
Według informacji portalu mistrzostwo i miejsca w europejskich pucharach przydzielone zostaną na podstawie aktualnej tabeli. W ten sposób tytuł trafiłby do Zenitu Sankt Petersburg, w fazie grupowej Ligi Mistrzów znalazłby się Lokomotiw Moskwa, a w eliminacjach do niej FK Krasnodar. Co ciekawe, Lokomotiw i Krasnodar mają obecnie tyle samo punktów, a oba mecze tych zespołów zakończyły się remisami 1:1. Wyższość drużyny Grzegorza Krychowiaka i Macieja Rybusa miałaby zostać uznana na podstawie większej liczby zwycięstw w sezonie (12:11).
W Lidze Europy Rosję reprezentowałyby FK Rostów, CSKA Moskwa oraz Dinamo Moskwa. Ostatnia z drużyn znalazłaby się w LE zamiast zwycięzcy Pucharu Rosji, który też prawdopodobnie nie zostanie dokończony. Chociaż Rosyjski Związek Piłki Nożnej chciałby kontynuować rozgrywki, to jego zdanie podziela tylko jeden półfinalista - Zenit.
Rozwiązanie sezonu w Rosji, opisane przez portal Sports.ru, zakłada brak spadków oraz awans dwóch klubów z niższej ligi (Rotoru Wołgograd i FK Chimki), jeśli te otrzymają licencję na grę w ekstraklasie. Liga złożona z 18 zespołów miałaby być sytuacją przejściową, gdyż już w kolejnym sezonie miałyby spaść aż cztery drużyny, a awansować dwie.
Jak łatwo się domyślić, przedwczesne zakończenie rozgrywek na zapleczu ekstraklasy spotkało się ze sprzeciwem klubów, zajmujących trzecie i czwarte miejsce, które awans mogłyby wywalczyć też w barażach. Trzecie Czertanowo ma teraz tyle samo punktów co drugie Chimki, a czwarte Torpedo traci do tego duetu raptem punkt.
Pojawił się więc pomysł, by kwestię spadków i awansów rozegrać w oddzielny sposób. Cztery ostatnie drużyny ekstraklasy i cztery pierwsze zespoły jej zaplecza miałyby zagrać w turnieju. Drużyny rozegrałyby między sobą jeden lub dwa mecze w regionie Rosji najmniej dotkniętym koronawirusem. Cztery pierwsze zespoły z turnieju wywalczyłyby prawo gry w ekstraklasie.
- Takie rozgrywki gwarantowałyby zachowanie sportowych zasad. Inne rozwiązanie zabiłoby nasze marzenia i sens rywalizacji. Oczywiście na razie to tylko plotki, ale jesteśmy za każdym rozwiązaniem, które opierałoby się na zasadach fair play - powiedział dyrektor Czertanowa, Nikołaj Łarin.
Szanse na to, że rozgrywki w Rosji zostaną wznowione, wydają się jednak niewielkie. W ekstraklasie za kontynuacją gry opowiedziały się tylko Zenit, CSKA, Krasnodar oraz Rostów. Na jej zapleczu podobnego zdania były tylko Czertanowo, Torpedo oraz zajmujący piąte miejsce w tabeli Nieftiechimik Niżniekamsk. Reszta klubów albo obawia się wznowienia gry, albo po prostu nie ma w tym interesu. Ich zdania nie zmienia opinia samych piłkarzy oraz prezesa spółki zarządzającej ekstraklasą, którzy chcieliby dokończyć sezon.
- Nie damy rady przygotować się do czerwca. Obecna sytuacja nie pozwala na wznowienie treningów, a przecież musimy przejść obóz przygotowawczy przed wznowieniem rozgrywek. Jeśli to zaniedbamy, narazimy zdrowie piłkarzy. Nie możemy ryzykować i przyspieszać czegokolwiek - powiedział prezydent Arsienału Tuła, Guram Adżojew.
- W obecnej sytuacji niemal pewne wydaje się, że zasady kwarantanny nie zostaną złagodzone co najmniej do początku czerwca. To wykluczałoby wznowienie rozgrywek 21 czerwca, o czym jeszcze niedawno mówiono. Trudno mi wyobrazić sobie, jak i kiedy konkretnie rozgrywki miałyby zostać wznowione w innym terminie. Czasu jest bardzo mało, więc uważam, że sezon zostanie zakończony - napisał dziennikarz, Giennadij Orłow.
Chociaż większość w Rosji jest za zakończeniem rozgrywek, to pomysł ten spotkał się też ze zdecydowanymi głosami sprzeciwu. - Na jakiej podstawie chcemy decydować o mistrzostwie, spadkach i tych, którzy zagrają w europejskich pucharach, jeśli nie dokończymy sezonu? Przecież byłoby to niesamowicie niesprawiedliwe. Musimy dokończyć sezon, nawet jeśli terminarz miałby być skrajnie napięty. Nic złego się nie stanie, jeśli będziemy grali trzy razy w tygodniu. Nic złego nie stanie się też, jeśli przerwa przed kolejnymi rozgrywkami będzie bardzo krótka. Przecież teraz odpoczywamy od grania już drugi miesiąc - powiedział obrońca Krylji Sowietow, Dmitrij Kombarow.
- Wiem, że wznowienie rozgrywek niosłoby ze sobą sporo komplikacji organizacyjnych, ale nie możemy się ich obawiać. Powinniśmy stawić im czoła i zrobić wszystko, by dokończyć sezon - to słowa trenera bramkarzy CSKA Moskwa, Siergieja Owczinnikowa.
- 15 maja, dzień przed wznowieniem Bundesligi, chcemy skorzystać z najprostszego rozwiązania i zakończyć sezon. Biorąc pod uwagę sytuację, jaka miała i ma miejsce w Niemczech, osoby zarządzające naszym futbolem nie mają prawa nie zrobić wszystkiego, by chociaż spróbować wznowić rozgrywki - napisał rosyjski komentator sportowy, Gieorgij Czerdancew.
Na niemiecką Bundesligę powołuje się też dyrektor wykonawczy Zenitu, Aleksandr Miedwiediew. - Niemiecki rząd zezwolił na wznowienie rozgrywek bez kibiców. Przygotowano tam bardzo jasny protokół i chciałbym, by u nas postąpiono tak samo. Nie widzę ku temu przeciwwskazań zwłaszcza, że jesteśmy w stałym kontakcie i dobrej współpracy z UEFĄ oraz ECA - powiedział.
Argumentem podnoszonym w dyskusji jest też czynnik ekonomiczny. Rosyjscy specjaliści wyliczyli, że przez przerwę w rozgrywkach kluby straciły już około sześciu miliardów rubli (blisko 75 milionów euro). Przedwczesne zakończenie sezonu znacznie zwiększyłoby tę kwotę, co biedniejsze kluby stawiałoby w bardzo trudnej sytuacji.
- To nie tylko wpływy z biletów i dni meczowych, ale też pieniądze od telewizji, sponsorów, z reklam... To straty liczone w setkach milionów rubli. Ten, kto nie zwraca na to uwagi, może nie tylko nie dokończyć tego sezonu - ostrzega były prezydent Lokomotiwu, Ilja Gerkus.
Przeciwnicy przedwczesnego zakończenia sezonu w Rosji używają mocnych argumentów, jednak pytaniem jest, czy w obliczu coraz trudniejszej sytuacji epidemiologicznej w kraju, piłka nożna jest elementem aż tak istotnym?
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .