Zaskakujące obliczenia duńskich naukowców. "Gra w piłkę nożną wydaje się całkiem bezpieczna"

Badanie przeprowadzone na Uniwersytecie w Aarhus wskazuje na niewielkie ryzyko zakażenia koronawirusem podczas meczu piłkarskiego. - Gra w piłkę nożną wydaje się całkiem bezpieczna, bo akurat tutaj kontakt z przeciwnikiem jest naprawdę krótkotrwały - zwracają uwagę duńscy naukowcy.

Dania to jedno z pierwszych państw w Europie, które radykalnie poluzowało obostrzenia spowodowane pandemią koronawirusa. Już dwa tygodnie temu otwarto tam szkoły i przedszkola. Niedługo później swoje zakłady otworzyli fryzjerzy i inne usługi oraz małe przedsiębiorstwa, które także już wznowiły działalność. - Nic nie wskazuje na to, że epidemia COVID-19 przyspiesza - twierdzą specjaliści z Statens Serum Institut, duńskiego instytutu badawczego, który zajmuje się zwalczaniem i zapobieganiem chorób zakaźnych.

Zobacz wideo Zbigniew Boniek: Jeżeli mamy udawać, że gramy w piłkę, to w nią nie grajmy

Duńczycy powoli szykują się już do kolejnego etapu odmrażania gospodarki, ale również do powrotu sportu. W szczególności piłki nożnej, co najprawdopodobniej nastąpi pod koniec miesiąca. Oficjalna data wznowienia rozgrywek ma zostać podana do publicznej wiadomości 10 maja, kiedy premier Mette Frederiksen zamierza poinformować społeczeństwo o ponownym otworzeniu granic kraju i zniesieniu zakazu zgromadzeń powyżej 10 osób.

Niskie ryzyko zakażenia się podczas meczu

Już teraz duńscy naukowcy z Uniwersytetu w Aarhus przeprowadzili jednak badania, z których wynika, że podczas meczu piłkarskiego istnieje niewielkie ryzyko infekcji wirusowych. Wskazując choćby na fakt - zgodny z wytycznymi duńskiego narodowego instytutu zdrowia - że za bliski i ryzykowny kontakt z osobą zakażoną koronawirusem uznaje się przebywanie z nią w odległości mniejszej niż dwa metry w czasie dłuższym niż 15 minut.

- Futbol amerykański czy rugby mogłyby mieć z tym problem, ale w piłce nożnej zazwyczaj masz tylko krótkotrwały kontakt z ciałem przeciwnika - mówi wirusolog Allan Randrup Thomsen cytowany przez videnskab.dk, gdzie opisane są też wnioski naukowców z Uniwersytetu w Aarhus, którzy przeanalizowali 14 meczów Superligi z sezonu 2018/19. Z ich analiz wynika, że piłkarz na boisku średnio spędza półtorej minuty w pobliżu innego gracza, zakładając, że ten jest nosicielem COVID-19.

- Ale tu nawet nie tyle chodzi o czas wskazany w badaniu, ile o to, by nie popadać w histerię. Bo jeśli piłkarze powstrzymają się od grupowej celebracji i uścisków radości, będą unikać bezpośredniego kontaktu w szatni, czyli m.in. brać kąpiele w domu, a także ogólnie przestrzegać ścisłego reżimu sanitarnego, który obowiązuje w społeczeństwie, to nie będzie żadnych problemów z rozgrywaniem meczów - uważa Allan Randrup Thomsen.

"Ta analiza ma naturalne ograniczenia"

Podczas badania infekcja została rozprowadzona przez naukowców wśród losowo wybranych piłkarzy. - Ta analiza ma oczywiście swoje naturalne ograniczenia. Jednym z nich jest to, że istnieje różnica w stopniu narażenia na infekcję w zależności od tego, gdzie grasz na boisku. Bo bramkarz prawie nie ma kontaktu z drugim bramkarzem, zawodnik po prawej stronie może nie mieć kontaktu z przeciwnikiem z przeciwnej strony. I odwrotnie - zwraca uwagę Thomas Bull Andersen, profesor Wydziału Zdrowia Publicznego na uniwersytecie w Aarhus.

- Ale dla nas najważniejszą rzeczą było znalezienie konkretnej liczby, którą można też spróbować odnieść do całej populacji. Do tego, by móc śledzić nie tylko przemieszczanie się piłkarzy po boisku, ale także całego społeczeństwa, gdzie nasze wyliczenia również mogą być w przyszłości przydatne i wykorzystywane - dodaje Andersen.

"Na pewno uwzględnimy je w naszej ocenie"

Badanie duńskich naukowców - jak informuje videnskab.dk - w ciągu kilku najbliższych dni w całości ma trafić do sieci, co pozwoli też innym specjalistom na jego dokładniejszą ocenę i ewentualnie późniejszą publikację w czasopismach naukowych. Już teraz zapoznały się z nim jednak władze ligi. - To badanie wygląda na bardzo interesujące i na pewno uwzględnimy je w naszej ocenie ryzyka powrotu do gry - mówi prezes duńskiej ekstraklasy Claus Thomsen.

Ale to ryzyko nie jest przesadnie duże. A przynajmniej tak uważa Związek Klubów Piłkarskich, który domaga się, aby rozgrywki duńskiej ekstraklasy zostały wznowione już 24 maja. Do tej pory w Danii, która do 31 sierpnia zakazała imprez masowych (powyżej 500 uczestników), potwierdzono 9311 przypadków zakażenia koronawirusem. Wyzdrowiało 6741 osób, a 452 chorych na COVID-19 zmarło.

Przeczytaj też:

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl LiveSport.pl Live .



Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.