Ksiądz i prezes Olimpii Elbląg prosi o pomoc. "Biednemu zawsze wiatr w oczy"

- Policja ma chyba teraz ważniejsze rzeczy na głowie związane z koronawirusem, bo nie mamy żadnych sygnałów, by nasza sprawa poruszała się do przodu - mówi ksiądz Paweł Guminiak, prezes drugoligowej Olimpii Elbląg, która na początku kwietnia została okradziona.

- Ta kradzież wyglądała na obmyśloną, jakby ktoś dobrze znał plan obiektu. Sprytnie poodcinano prąd, potrafiono wyłamać wkładki, zniszczyć klamki, a nawet wyważyć balkonowe okno. Splądrowane zostało praktycznie wszystko. Każdy kontener, magazyn, pomieszczenie gospodarcze. Zginęły narzędzia do pielęgnacji boisk, przeróżne sprężarki, ale też piłki oraz inny sprzęt sportowy, a nawet zwykłe przedłużacze do prądu - wyliczał na początku kwietnia ksiądz Paweł Gumuniak, który od czerwca 2013 roku jest także prezesem drugoligowej Olimpii Elbląg.

Straty klubu to kilkanaście tysięcy złotych. - Między 12 a 15. Tak szacujemy, bo dokładniej się nie da. Wie pan, sprzęt był już przez jakiś czas używany, więc też stracił swoje na wartości. Najbardziej szkoda tych używanych, ale działających przyborów do pielęgnacji boiska, bo to jest dla nas największy wydatek. Potrzebny. Szczególnie teraz - wiosną, kiedy wszystko kwitnie - dodaje prezes Olimpii, który już chyba pogodził się z tym, że nie uda się ująć złodzieja i odzyskać skradzionych rzeczy. - Co zrobisz, takie życie. Biednemu zawsze wiatr w oczy... Poza tym policja ma chyba teraz ważniejsze rzeczy na głowie związane z koronawirusem, bo nie mamy żadnych sygnałów, by nasza sprawa poruszała się do przodu.

Zobacz wideo Zbigniew Boniek: Jeżeli mamy udawać, że gramy w piłkę, to w nią nie grajmy

Prezes Olimpii apeluje do kibiców o wsparcie

Obecne straty są tym bardziej bolesne dla Olimpii, która nigdy nie była klubem, gdzie się przelewało. Guminiak o wsparcie prosił kibiców jeszcze przed kradzieżą. - Apeluję o mobilizację. Zawsze w trudnych momentach można na was liczyć. Jeszcze nigdy nie prosiłem was o pomoc finansową dla Olimpii, ale chyba nadszedł ten czas. Wasze wsparcie jest potrzebne, aby nasz klub mógł przetrwać tę trudną sytuację, żeby Olimpia mogła grać na centralnym poziomie, aby młodzież mogła szkolić się w najlepszych warunkach i pod okiem wykwalifikowanej kadry trenerskiej, żeby jak najwięcej młodzieży mogło przechodzić do seniorów - mówił Guminiak pod koniec marca w rozmowie z portEl.pl, Elbląską Gazetą Internetową.

Prezes Olimpii poinformował wtedy, że na portalu zrzutka.pl założył dwie zbiórki: jedną na wsparcie drugoligowego zespołu (TUTAJ), drugą na rzecz akademii Olimpii (TUTAJ). Guminiak: - Łącznie zebraliśmy już 11 tysięcy złotych. Ale te środki nie pójdą na kupno skradzionego sprzętu, bo potrzebować ich będziemy na bieżące funkcjonowanie. W normalnych czasach mieliśmy problemy, by związać koniec z końcem. A teraz czasy normalne nie są. Już słyszmy od samorządu, że rozważa zmniejszenie dotacji. Nie mamy też praktycznie żadnych możliwości, by skonsumować środki z promocji miasta. A do tego dochodzą nasi sponsorzy. Oni też mają swoje problemy. Od niektórych już dostaliśmy pisma, że na czas pandemii są zmuszeni zawiesić wsparcie dla nas. Każdy ratuje się jak może. I my to rozumiemy.

 "To, że nam jest ciężko, nie znaczy, że mamy nie pomagać innym"

Ale Olimpia stara się też pomagać innym - m.in. Szpitalowi Miejskiemu w Elblągu im. św. Jana Pawła II, któremu na początku kwietnia przekazała lateksowe rękawiczki, płyny bakteriobójcze i dezynfekujące oraz dozowniki. Razem z Concordią Elbląg wzięła też udział w wirtualnych derbach miasta, gdzie dochód ze sprzedaży biletów-cegiełek (ponad 3 tys. zł) również trafił do lokalnych służb walczących z epidemią koronawirusa. - To, że nam jest ciężko, nie znaczy, że mamy nie pomagać innym ludziom, którym też jest ciężko - zaznacza Guminiak.

Olimpia po 22 meczach zajmuje piąte miejsce w tabeli II ligi. Zespół ma wciąż szanse włączyć się w walkę o awans na zaplecze ekstraklasy. - Jest wstępny plan władz centralnych, by na przełomie maja i czerwca wznowić rozgrywki. Ale czy to się uda? Tego nie wiemy. Na razie wiemy, że od 4 maja będziemy mogli wznowić treningi w małych grupach, ale wciąż nie ma żadnego rozporządzenia, że nasze boiska będą mogły wtedy być otwarte. Czekamy. I liczymy, jak wszyscy, że liga jednak ruszy. Że uda się opanować tę epidemię na tyle, byśmy zaczęli grać. Bo jeśli to się uda, jeśli zaczniemy grać, wszystkim nam będzie trochę łatwiej - kończy Guminiak.

Przeczytaj też:

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl LiveSport.pl Live .



Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.