Na początku kwietnia doszło do wideokonferencji pomiędzy belgijską federacją, władzami rozgrywek - Pro League i przedstawicielami UEFA. Wcześniej opublikowano oświadczenie, w którym rekomenduje się zakończenie ligi w Belgii i uznanie za mistrza lidera tabeli rozgrywek w momencie ich wstrzymania - Club Brugge. Tego nie chce UEFA, która każe krajom zrzeszonym czekać na zaproponowane przez organizację rozwiązania - nie wyklucza grania w lipcu. To właśnie w tym celu przesunięto mistrzostwa Europy na 2021 rok.
Przedstawiciele władz belgijskiej piłki chcieliby wypełnić swoje postanowienia i są do tego przekonani w tym stopniu, że nie przekonają ich nawet działania UEFA. Europejska federacja mogłaby nawet zabronić drużynom z Belgii udziału w Lidze Mistrzów i Europy, ale i to nie jest argumentem dla Belgów w obliczu zagrożenia epidemii koronawirusa. "UEFA powoli przekonuje się, że futbol w tym sezonie nie będzie już możliwy. Nikt nie może winić belgijskich klubów, jeśli podejmą decyzję o zakończeniu rozgrywek" - mówi dla "Het Nieuwsblad" belgijski wirusolog Marc Van Ranst.
Jednym ze scenariuszy w Belgii jest zakończenie ligi, ale rozegranie finału krajowego pucharu za zamkniętymi drzwiami. "Finał bez kibiców jest możliwy, jeśli federacja zapewni najwyższe środki bezpieczeństwa, a zawodnicy dotrzymają zasad kwarantanny przed meczem. Musimy sobie jednak przyznać, że imprezy masowe takie jak koncerty, czy mecze piłkarskie, to ostatnia rzecz, na jaką na razie zgodzą się służby w Belgii i całej Europie" - stwierdził Van Ranst.
Przeczytaj także:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .