Lechia Gdańsk w ciągu ostatniego miesiąca straciła Rafała Wolskiego i Sławomira Peszkę, którzy rozwiązali kontrakty z winy klubu. Obydwaj uzyskali zgodę do tego, ze względu na brak wypłat przez trzy kolejne miesiące. Adam Mandziara, prezes gdańskiego klubu, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" podkreślił, że choć Lechia ponosi straty finansowe związane z zawieszeniem rozgrywek, nie dojdzie do takich sytuacji w przyszłości.
- Strat nie unikniemy i musimy być przygotowani na to, że będą one wysokie. Nie chodzi tylko o straty finansowe. Codziennie wprowadzane są nowe obostrzenia, każdego dnia dowiadujemy się o kolejnych ofiarach koronawirusa. Jednocześnie słychać też pozytywne informacje, że za chwilę ta fala zacznie opadać. Każdy z nas ma taką nadzieję, również w klubie wierzymy, że przy sprzyjających okolicznościach uda się nam przynajmniej w części dograć ten sezon. Jeśli jednak nie zagramy już w tym sezonie, pomoc będzie potrzebna wielu klubom, bo inaczej kilka drużyn z grających obecnie w Ekstraklasie może zniknąć ze sportowej mapy Polski - powiedział Mandziara.
Lechia wprowadza już kolejne działania, mające zabezpieczyć klub przed upadkiem. - Wdrażamy obecnie nasz pakiet antykryzysowy. Za chwilę będziemy mogli ocenić jego pierwsze efekty. Dodatkowo uważnie obserwujemy, jak kształtuje się i jak może się dalej rozwijać sytuacja w kraju. Kiedy zmiany następują bardzo dynamicznie, nie możemy niczego wykluczyć, ale czujemy się odpowiedzialni za wszystkich, którzy są częścią tego klubu. Dla nikogo nie jest to łatwa sytuacja - ani dla pracodawcy, ani dla pracowników - dodał prezes gdańskiego klubu.
Zdaniem Mandziary, nie powtórzy się sytuacja, gdy piłkarze rozwiązali kontrakty z winy klubu. - Mamy stały kontakt z radą drużyny i ustalamy z nią harmonogram regulowania zobowiązań finansowych. Jak już mówiłem wcześniej, tradycyjnie w Lechii wyrównywaliśmy zaległości w drugiej części sezonu w terminach licencyjnych. Tak działo się w ostatnich sześciu latach, kiedy Lechia wypełniła swoje zobowiązania wobec zawodników i sztabu - powiedział. - Sztab trenerski już zgodził się na obcięcie połowy wynagrodzeń, a trener Piotr Stokowiec jest liderem w tej zmianie i prowadzonych negocjacjach. Zasygnalizował wobec zarządu, że w tym trudnym okresie jest gotów nawet całkowicie zrezygnować z otrzymywania pensji - podkreślił Mandziara.
Z kolei sprawy Peszki i Wolskiego jeszcze nie zostały w pełni zakończone. - Sytuacja Rafała Wolskiego i Sławomira Peszki jest absolutnie niereprezentatywna, ponieważ klub i tak zamierzał się z nimi rozstać. Aktualnie toczyć się będzie postępowanie odwoławcze w ramach procedury rozstrzygania sporów w PZPN, bowiem nie akceptujemy dotychczasowego uzasadnienia. Jestem przekonany, że sprawa będzie definitywnie rozstrzygnięta przez CAS (Sportowy Sąd Arbitrażowy) w Lozannie i może być dużą niespodzianką dla naszych byłych zawodników - zaznaczył Mandziara.
Przeczytaj także: