Kontrowersje w "ostatniej lidze świata". Po 1000 osób na trybunach. "Nie ma powodów do przerwania ligi"

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że w niektórych krajach sytuacja jest bardzo poważna, ale po konsultacji ze specjalistami na Białorusi wiemy, że nasza liga może kontynuować rozgrywki - w rozmowie z portalem espn.com powiedział Siergiej Zardecki, sekretarz białoruskiej federacji piłkarskiej.

Liga białoruska to jedyna liga w Europie, która nie zawiesiła rozgrywek piłkarskich w związku z pandemią koronawirusa. W piątek rozpoczęła się 3. kolejka sezonu 2020, który jest rozgrywany bez przeszkód. I nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić.

Zobacz wideo Co dalej z ligą angielską? Na szali 750 mln funtów. Rozmowa z Łukaszem Fabiańskim.

Kontrowersyjne słowa sekretarza białoruskiej federacji. "Obecnie nie mamy powodów do przerwania ligi"

- Codziennie monitorujemy sytuację. Ufamy w pełni naszym służbom medycznym i systemowi. Obecnie nie ma powodów, by zawiesić rozgrywki ligowe - w rozmowie z espn.com powiedział Siergiej Zardecki, sekretarz generalny białoruskiego związku piłki nożnej. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że w niektórych krajach sytuacja jest bardzo poważna, ale po konsultacji ze specjalistami na Białorusi wiemy, że nasza liga może kontynuować rozgrywki - dodał.

Dziennikarze ESPN podkreślili, że do ligi białoruskiej w ostatnim czasie została przypięta łatka "ostatniej ligi na świecie". - Jest jak jest. Nie jesteśmy źli, że tak nas nazywają, ale jednocześnie naszym celem nie było zdobycie takiego określenia - mówi Zardecki.

Nie dość, że liga białoruska nie zawiesiła rozgrywek, to mecze rozgrywane są wciąż z udziałem publiczności. Kibice siedzą jednak na trybunach w odpowiednich odstępach, a frekwencja na meczach wynosi około 1000 osób. Co ciekawe, nie wynika to z żadnych zaleceń, a z troski obywateli o własne zdrowie. Kibice sami decydują się na pozostanie w domach i oglądanie spotkań w telewizji. W telewizji, czyli miejscu, gdzie ligę białoruską oglądają obecnie piłkarscy fani z całego świata. - Dodatkowa popularyzacja jest dobra dla białoruskiego futbolu. Oczywiście pojawiło się zainteresowanie prawami telewizyjnymi ze strony wielu krajów. Myślę jednak, że to nie jest czas na komercyjne podejście do sprawy - zakończył Zardecki.

Po dwóch kolejkach Wyszejszajej Lihi liderem jest FC Mińsk. Jedna z najbardziej popularnych białoruskich drużyn, która kilka miesięcy temu grała w eliminacjach Ligi Mistrzów z Piastem Gliwice, BATE Borysów, niespodziewanie zajmuje przedostatnie miejsce, mając na koncie już dwie porażki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.