Kryzys finansowy związany z pandemią koronawirusa może mieć wielki wpływ na piłkę nożną. Na Słowacji upadł już klub MSK Żilina - siedmiokrotny mistrz kraju. Jeśli podobny los spotka polskie kluby, za kilka miesięcy możemy obudzić się w zupełnie innej rzeczywistości.
- W Polsce szczególnie mocno mogą odczuć to kluby finansowane przez samorządy lub spółki Skarbu Państwa. Ludzie będą mieli inne problemy na głowie niż rozrywka, a taką jest piłka nożna - mówi w rozmowie ze Sport.pl Cezary Kucharski, agent piłkarski, który prowadził Roberta Lewandowskiego.
Futbol zawodowy będzie musiał w większym stopniu liczyć na prywatnych sponsorów. Nie wiadomo jednak, czy tacy się znajdą. Problemy może mieć też piłka amatorska, odcięta od wsparcia ze strony lokalnych władz. Choć sytuacja w polskim futbolu nie zapowiada się optymistycznie, Kucharski widzi w tym szansę na pozytywne zmiany.
- Niektóre polskie kluby mogą ogłosić upadłość. Inne mogą być zmuszone do głębokich restrukturyzacji, np w kosztach i płacach piłkarzy. Może to uzdrowić nasz futbol. Drużyny mogą w ten sposób poprawić swoją kondycję finansową i przetrwać nadchodzący kryzys - twierdzi były reprezentant Polski.
Na gorsze muszą się także przygotować piłkarze. Już teraz część klubów korzystając z uchwały ekstraklasy zdecydowała się obniżyć im pensje nawet o 50 procent. Zdaniem Kucharskiego, który reprezentuje kilku zawodników, może to być trwała tendencja. - Piłkarze musza się liczyć z mniejszymi wynagrodzeniami. Nie będzie szybkiego powrotu do tego, co było przed pandemią - kończy.
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .