Boniek uprzedził prośbę klubów ekstraklasy. "Nie mam sygnałów, że FIFA coś takiego zarządzi"

- Nie widzę, żeby jakakolwiek federacja wydała taką decyzję. Nie mam żadnych sygnałów z FIFA czy z UEFA, że można coś takiego zrobić - mówi Sport.pl Zbigniew Boniek, w odpowiedzi na prośbę Ekstraklasy SA o pomoc w egzekwowaniu uchwały o zasadach obniżania pensji piłkarzy.

We wtorek przedstawiciele 16 klubów Ekstraklasy wysłali do PZPN pismo z prośbą o przyjęcie uchwały o zasadach obniżania wynagrodzeń piłkarzy, analogicznej do tej uchwalonej w piątek przed radę nadzorczą Ekstraklasy.

Zobacz wideo Zbigniew Boniek: Wszystko się zmieni. Będziemy bali się innych ludzi

„Kluby zgodnie stoją na stanowisku, że podjęcie kompleksowej uchwały przez PZPN, regulującej zasady wypłaty wynagrodzeń oraz zasad postępowania w trakcie pandemii jest niezbędne, a zaproponowany projekt jest zgodny z przepisami prawa powszechnego, jak i kompetencjami Związku, w tym z dotychczasową praktyką PZPN. To efekt blisko dwutygodniowych prac grupy formalno-prawnej Ekstraklasy, składającej się z przedstawicieli wszystkich klubów, w tym grona doświadczonych prawników specjalizujących się w prawie sportowym (także o charakterze międzynarodowym przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu)” – czytamy w tym piśmie.

- Ja nie mogę dać zarządowi PZPN do przegłosowania uchwały, która nie ma mocy prawnej – mówił w poniedziałek w „Sekcji Piłkarskiej” prezes PZPN Zbigniew Boniek, uprzedzając wtorkowy wniosek Ekstraklasy. Wcześniej na łamach „Przeglądu Sportowego” ostro skrytykował uchwałę rady nadzorczej Ekstraklasy, mówiąc o niej: „niepotrzebny wymysł kilku młodych, ambitnych adwokatów, którzy mówią, że się znają na prawie sportowym, a tą decyzją lekko się ośmieszyli”. – My naprawdę rozumiemy, na czym polegają regulacje prawne i zwrócimy się z wnioskiem do PZPN o stosowne regulacje w tej sprawie – bronił w „Sekcji Piłkarskiej” tej uchwały prezes Pogoni Szczecin Jarosław Mroczek, członek rady nadzorczej Ekstraklasy SA. Trudno jednak przypuszczać, aby PZPN zmienił stanowisko.

- My już sami z siebie wydaliśmy w planie antykryzysowym postanowienie, które ma pomóc klubom: że jeśli klub będzie miał zaległości kontraktowe liczone od 1 marca, to zawodnik nie będzie mógł rozwiązać kontraktu, póki nie upłyną cztery miesiące takich zaległości. A nie dwa jak było dotychczas. Ale nadal piłkarz może rozwiązać umowę, jeśli mu nie zapłacono np. za styczeń i luty. Bo to nie ma być furtka dla niepłacących wcześniej. Na dzień dzisiejszy ja nie widzę takiej formy prawnej, która miałaby moc w tej sprawie. Jest prawo polskie, które reguluje sprawę umów cywilnoprawnych i co robić w sytuacji, gdy nie ma świadczenia uregulowanego tą umową – mówił Zbigniew Boniek. We wtorek dodał w rozmowie ze Sport.pl, że jest w kontakcie z FIFA i UEFA, monitoruje sytuację, ale szybkiej zmiany sytuacji się nie spodziewa. - Ja nie przesądzam, że kiedyś trzeba będzie wpisać do światowych przepisów coś takiego. Ale nie wolno robić tego ad hoc - mówi Boniek

PZPN, jak wynika z naszych informacji, uważa, że taka uchwała, jakiej oczekuje Ekstraklasa, byłaby w tej sytuacji zbyt ryzykowna prawnie. Możliwość takiego ingerowania w relacje między pracownikiem a spółką, która go zatrudnia, związek miałby tylko wtedy, gdyby pojawiło się jakieś zarządzenie z FIFA lub UEFA. Żadna federacja piłkarska nie będzie chciała zrobić takiego ruchu, zanim nie będzie decyzji światowych lub europejskich władz. A wcale nie jest powiedziane, że FIFA wyda w tej sprawie jakąś wiążącą prawnie uchwałę. Na razie FIFA ograniczyła się – podczas ostatniej wideonarady z różnymi przedstawicielami środowiska piłkarskiego - do sugestii, że kontrakty powinno się obniżać proporcjonalnie do strat poniesionych przez dany klub i ligę. W uchwale rady nadzorczej ESA jest mowa o obniżeniu o 50 procent.

- Uważam, że może być jakaś deklaracja, ale nie będzie sztywnego nakazu, bo FIFA ani UEFA nie mają do tego narzędzi prawnych. FIFA może powiedzieć: należy obniżyć o tyle i tyle. Ale niczego nie może ot, tak zarządzić. Wzbogaciłaby tylko adwokatów, którzy by to potem podważali. Uważam, że kluby trochę się pospieszyły, wybrały zły timing. Bo ten problem minie za dwa trzy tygodnie, gdy piłkarze zrozumieją, jak trudna jest sytuacja i wtedy wszyscy się dogadają. A tu po kilku dniach niegrania już wszyscy chcieli wszystkim wszystko obniżać – mówił Boniek. 

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl LiveSport.pl Live .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.