Jak twierdzi "Daily Records", czterech szkockich piłkarzy zostało uratowanych przed samobójstwem przez organizację charytatywną zajmującą się zdrowiem psychicznym. To efekt pandemii koronawirusa, która dzieje spustoszenie także w zdrowiu psychicznym.
Koronawirus doprowadził do zawieszenia właściwie całego sportu na świecie. Pandemia powoduje także wielkie problemy dla klubów piłkarskich, które tracą miliony przychodów i wkrótce nie będą w stanie wypłacać pensji swoim zawodnikom. Właśnie dlatego wiele klubów zdecydowało się na porozumienie z piłkarzami, które pozwoli na obniżenie pensji, nawet o kilkadziesiąt procent.
Były piłkarz Hibernian oraz reprezentacji Szkocji, jest ambasadorem organizacji charytatywnej prowadzonej przez jego partnerkę Libby Emmerson. - Dziś zalewają ją dziesiątki piłkarzy, którzy proszą o pomoc. Obecnie organizacja współpracuje z 83 zawodnikami z całej Szkocji - tłumaczy były sportowiec.
I dodaje: - Nasza organizacja przeszła na działanie kryzysowe, ponieważ jesteśmy tak zajęci, że potrzebuje więcej funduszy, aby udzielić potrzebnej pomocy. Nawet przed zawieszeniem futbolu pracowaliśmy z wieloma piłkarzami, ale w ostatnich dniach ciągle ich przybywa. Piłkarze obawiają się, że nie dostaną wypłaty. Wpływa to oczywiście na ich kredyty hipoteczne, płatności za samochód i inne rzeczy. Także na psychikę.
- Organizacja Back Onside działa 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Telefon jest zawsze włączony. Jesteśmy zawsze dostępni. Moja partnerka Libby odbiera telefony nawet w środku nocy. Rozmawia z zainteresowanymi, próbuje uspokoić lub wskakuje do samochodu jeśli widzi, że sprawa robi się naprawdę poważna - mówi Garry O'Connor.
- Od ostatniego poniedziałku do czwartku mieliśmy czterech graczy myślących o samobójstwie. Świadomość, o nas wzrosła, gdy Andy Robertson z Liverpoolu przekazał nam darowiznę. Coraz więcej graczy myśli: „Jeśli Andy je popiera, muszą być godni zaufania" - dodał był piłkarz.