Toni Dovale w tym okienku transferowym udał się na krótkie "wypożyczenie" do rodzinnej apteki. Piłkarz po wybuchu pandemii koronawirusa pozostał w Hiszpanii, gdzie mieszka wraz z rodziną. Jeszcze w grudniu grał w tajlandzkim Royal Thai Navy FC. Piłkarz jednak sam uważa, że teraz od gry w piłkę ważniejsza jest pomoc.
- Wszyscy chcielibyśmy, żeby znaleziono rozwiązanie, żebyśmy mogli wrócić do naszego życia, a w moim przypadku do gry w piłkę, tak szybko jak to możliwe. Na razie muszę jednak pomagać w innej roli i jestem dumny, że mogę to robić - oświadcza Toni Dovale.
Póki panuje pandemia koronawirusa, a granice państw są zamknięte, piłkarz pozostaje bez klubu. Jego kontrakt z Navy FC wygasł z początkiem stycznia 2020 roku. 29-letni napastnik już kiedyś był związany z medycyną, dlatego bez problemów mógł podjąć się nowej pracy w rodzinnej aptece.
- Kilka lat temu studiowałem medycynę. Nie odbyłem stażu, ponieważ ciągle byłem w rozjazdach i nie miałem czasu. A teraz, to najlepszy moment, żeby pomóc, żeby tak jak mogę, przyczynić się do walki z wirusem. Oczywiście wolę zakładać ludziom "siatki", niż sprzedawać maseczki ochronne, ale to wyjątkowa sytuacja. Nigdy nie doświadczyliśmy czegoś takiego - dodaje 29-letni napastnik.
Toni Dovale w swojej karierze grał między innymi w Celcie Vigo, CD Leganes czy amerykańskim Sportingu Kansas City.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!