Piłkę nożną czeka kolejny potężny wstrząs. Największe źródło dochodów wysycha

Do 2025 roku z płatnej telewizji ma zamiar zrezygnować 74 procent odbiorców. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę Grabyo w jedenastu krajach świata. Jeśli swoje plany przemienią w czyn, to może być większy cios dla piłkarskiego biznesu niż koronawirus.

Swój raport firma Grabyo opublikowała na początku marca. Badanie zostało przeprowadzone na 13 tysiącach respondentów w USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Brazylii, Argentyny, Tajlandii, Japonii i Australii. Autorzy badali zmiany na rynku treści wideo. Okazało się, że w tym roku płatne platformy internetowe - takie jak HBO Go, Netflix czy Amazon Prime - będą miały większe udziały w rynku niż płatne telewizje. Te ostatnie docierają do 50 procent gospodarstw domowych na świecie. Platformy OTT - jak w się je w skrócie nazywa - do 55 procent.

Konsumenci chcą niższych cen

Ta przewaga platform ma się jeszcze w kolejnych pięciu latach powiększyć. Jak wynika z badań, aż 74 proc. ankietowanych ma zamiar zrezygnować z płatnej telewizji i skupić się na konsumowaniu treści wideo tylko za pośrednictwem serwisów OTT. Aż 26 procent chce w ten sposób zredukować swoje wydatki na subskrypcje.

Ankieterzy zapytali też, jak dużo odbiorcy gotowi są płacić za serwisy OTT. Brytyjczycy, wśród których co czwarty płaci za więcej niż jeden serwis OTT, są skłonni wydawać na to do 35 funtów na miesiąc. To była najpopularniejsza odpowiedź w ankiecie. Amerykanie są mniej rozrzutni. Gotowi są wydawać na platformy wideo do 35 dolarów.

Przy okazji ankieterzy rozprawili się z jeszcze jednym mitem, jakoby z platform wideo korzystali przede wszystkim młodsi użytkownicy. Okazało się, że w grupie wiekowej 65+ liczba użytkowników platform streamingowych wzrosła o 66 procent.

Wśród zalet serwisów OTT użytkownicy wymieniają: możliwość wyboru, co się chce oglądać; elastyczność subskrypcji; niską cenę, dzięki której można sobie pozwolić na abonenty w kilku serwisach.

Netflix dominuje na rynku

Według raportu Netflix jest dominującym graczem. Dociera do 71 procent gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii, 66 proc. w USA i 53 w europejskiej wielkiej piątce (Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii). Amazon Prime Video ma 44 proc. rynku w Wlk. Brytanii, 42 proc. w US i 40 w europejskiej wielkiej piątce.

- 2020 będzie rokiem, w którym zobaczymy, jak wojny streamingowe wpłyną na sposób oglądania treści i co to oznacza dla całego przemysłu wideo. Nadawcy, właściciele praw telewizyjnych i dostawcy usług powinni dostosować się do widowni, która odchodzi od tradycyjnej telewizji. Elastyczność, dostępność i cena są ważne dla konsumentów, a to znaczy, że chcą oni korzystać z wielu platform - podsumował badania szef Grabyo.

Dla piłkarskiego biznesu wiadomość o gwałtownym spadku liczby abonentów płatnej telewizji musi brzmieć złowieszczo. Z tego źródło pochodzi około 50 procent przychodów największych lig. Załamanie się tego rynku dla piłkarskiego biznesu oznacza katastrofę większą niż niedokończenie rozgrywek z powodu koronawirusa. Bo straty z powodu epidemii dotyczyć będą jednego sezonu, a wpływów ze sprzedaży praw stacjom kodowanym niczym nie da się zrównoważyć.

Sport nie jest już premium?

Sport dla płatnych nadawców był produktem typu premium. Dzięki niemu sprzedawali najdroższe abonamenty. Badania, które wskazują, że aż 75 proc. dotychczasowych abonentów chce zrezygnować z subskrypcji, udowadniają, że sport już nie jest tak wartościowy. Zwłaszcza że na rynku serwisów OTT sport praktycznie nie istnieje. Owszem jest platforma DAZN, która działa na razie w dziewięciu państwach świata, a od maja ma stać się ogólnoświatowa, ale na razie ma ona - jak się szacuje - ok. 8 mln subskrybentów. Dla porównania Netflix - 169 mln.

Ze swoimi serwisami OTT mają wystartować największe ligi piłkarskie. Na razie jednak to odległe plany. Nowy szef Premier League obiecuje, że platforma roboczo nazwana Premflix będzie działać od 2022 roku. Na pewno nie będzie ona miała jednak zasięgu ogólnoświatowego, bo liga już sprzedaje prawa do transmisji na ten okres płatnym telewizjom. Udało jej się dobić np. targu na rynek skandynawski z Nordic Entertainment Group na lata 2022-28.

Daniel Ayers z firmy Seven League, która doradza organizacjom sportowym, śledząc trendy w świecie cyfrowym, ostrzega, że rynek subskrypcji internetowych powoli zbliża się do nasycenia: - Można się spodziewać, że jedna osoba będzie opłacać do pięciu abonentów na raz. Jeśli założymy, że trzy z nich będą należeć do "wielkich zwycięzców" (Netflix, Disney, Amazon Prime, New York Times i Spotify), to mamy już zajętych 60 procent miejsca. Zostaje przestrzeń na jeden sportowy kanał lub wydawcę - powiedział Ayers, w rozmowie z "Forbesem". I dodał, że jeśli Premier League trafi z ceną i podoła z infrastrukturą techniczną, to może mieć 100 mln abonentów w ciągu dwóch, trzech lat. Ale pod warunkiem, że serwis OTT zastąpi wszystkie obecne umowy telewizyjne.

Płacą, ale nie oglądają. Przestaną płacić?

Obecnie liga angielska dociera do miliarda gospodarstw domowych. Jednak jak podaje sama Premier League za firmą Nielsen Sports, skumulowana oglądalność meczów na żywo wynosi 1,35 mld widzów. To znaczy, że jeden mecz ogląda - statystycznie rzecz biorąc - 3,55 mln widzów. Oczywiście można przyjąć, że połowy spotkań nie ogląda nikt, ale to i tak oznacza, że nawet hity z udziałem tzw. wielkiej szóstki (Manchester United, Manchester City, Arsenal, Chelsea, Tottenham, Liverpool) nie przyciągają więcej niż kilkanaście milionów widzów.

Jak zauważył angielski dziennikarz Nick Harris na Twitterze: "mnóstwo ludzie płaci za mecze Premier League, ale mało kto ogląda. Fascynujące pole dla nauki".

Ten dysonans poznawczy łatwo jednak wyjaśnić. Znakomita większość gospodarstw domowych dostaje mecze Premier League w pakiecie z innymi kanałami. Jak dobrze policzyć, to poza Wielką Brytanią liga dostaje z jednego gospodarstwa domowego mniej niż 1,5 funta rocznie. Nawet jeśli telewizja pokazująca mecze nalicza dwa razy większe opłaty, to wydatek 15 złotych rocznie na najlepszą piłkarską ligę świata nie jest zbyt wygórowany nawet dla niezbyt zamożnych.

Dzięki serwisom OTT konsumenci bardziej świadomie płacą za to, czego chcą. Dlatego odchodzą od płatnych telewizji, w których często płacili za kanały, których nie oglądali. Może się więc okazać, że utrata tych płacących nieoglądających sprowadzi biznes piłkarski na ziemię.

Więcej o:
Copyright © Agora SA