Nagle wszystko stanęło, normalnie będzie za dwa lata. "200 mln? To nie ma sensu"

- Sytuacja unormuje się za dwa lata. Do tego czasu rynek transferowy będzie wyglądał inaczej. Może świat piłki się opamięta i dojrzeje do radykalnych zmian, bo kwoty transferowe są często oderwane od rzeczywistości - mówi Sport.pl Mariusz Piekarski, menedżer kilku reprezentantów Polski. - Piłkarze będą zarabiać mniej, w dłuższej perspektywie ich zarobki spadną - dodaje Mateusz Ożóg, dyrektor agencji Seven United Polska.

- Koronawirus ma wpływ na wiele różnych zawodów, na zawód menedżera piłkarskiego również. Trzeba ten czas przeczekać. Myślę, że sytuacja unormuje się za dwa lata. Do tego czasu rynek transferowy będzie wyglądał inaczej, szczególnie w przypadku tych największych transferów. Nigdy nie byłem zwolennikiem wydawania 200 mln euro na transfer jednego piłkarza, to nie ma sensu. Może teraz świat piłki się opamięta i dojrzeje do radykalnych zmian, bo kwoty transferowe są często oderwane od rzeczywistości. Kluby chcą pokazać, że mają gigantyczne pieniądze, ale w kwestii cen za piłkarzy zabrnęły za daleko. Ich zmiana może być korzystna dla całej piłki - mówi Sport.pl Mariusz Piekarski, jeden z najbardziej znanych menedżerów piłkarskich w Polsce, szef agencji Unidos, która reprezentuje interesy m.in. Macieja Rybusa, Sebastiana Szymańskiego czy Jacka Góralskiego.

Zobacz wideo Mariusz Piekarski o świecie wielkich transferów i wielkich pieniędzy

Sytuacja jest trudna. Tak naprawdę nikt nie wie, co się wydarzy w lecie. Czy sezony zostaną dokończone? Czy kluby dostaną pieniądze za prawa telewizyjne? Co z wygasającymi kontraktami? Jak długo potrwa okno transferowe? Pytań jest wiele, odpowiedzi mało. - Przy tak gigantycznym tąpnięciu finansowym każdy straci wielkie pieniądze. Kluby również, dlatego nie spodziewałbym się wzmocnień za ponad milion euro. I to nie tylko w lecie, ale też przez następne kilka okienek transferowych. Chciałbym się mylić, ale na tę chwilę nic na to nie wskazuje - analizuje sytuację polskich klubów Mateusz Ożóg, dyrektor agencji Seven United Polska.

"Nagle wszystko stanęło"

Kryzys wywołany pandemią koronawirusa nie ominie żadnego klubu. Problemy finansowe będą wszędzie: od Bayernu Monachium po Chojniczankę Chojnice. Od Rakowa Częstochowa po Real Madryt. A to odbije się na transferach. - Plan na letnie okno transferowe był bardzo ciekawy. Pewne rzeczy i projekty były dogadane, pewne dopiero dopinaliśmy i ustalaliśmy szczegóły. I nagle wszystko stanęło. Sytuacja na świecie jest trudna i będzie miała wpływ również na transfery - zaznacza Piekarski.

- Nie ma żadnej pewności, że sezon uda się dokończyć. Patrząc na sytuację w innych krajach w Europie i na liczbę osób w nich zakażonych, można nawet założyć, że piłki w tym sezonie już nie zobaczymy. Dlatego letnie okno transferowe będzie bardzo dziwne i zaskakujące. Trudno będzie coś przewidzieć i zaplanować. Rynek mocno się skurczy, a w obrocie będzie dużo mniej pieniędzy niż w poprzednich oknach. Ale rynek transferowy całkowicie się nie zatrzyma - dodaje Ożóg.

Kryzys szansą dla młodych

A skoro się nie zatrzyma, to jak będzie wyglądał? - Kluby wciąż będą szukały nowych rozwiązań, wzmocnień, ale głównie wśród zawodników bez kontraktów. Przewiduję, że w ekstraklasie zwiększy się liczba transakcji krajowych. Więcej będzie transferów z niższych lig i więcej promowania młodych zawodników z akademii. Myślę też, że latem do Polski nie trafi już tylu obcokrajowców. Rynek się zmieni. Dla wielu kibiców i ekspertów na lepsze. Stawianie na młodzież, ograniczenie liczby obcokrajowców - to teraz modne hasła. Pytanie tylko, jak to wszystko wpłynie na poziom ligi w perspektywie dwóch, trzech czy pięciu lat? Mam nadzieję, że dobrze - zastanawia się dyrektor agencji Seven United Polska.

- Kluby zaczną częściej zaglądać do swoich akademii, w kadrach będzie więcej wychowanków. To dla nich szansa. Pamiętam jak Ariel Borysiuk i Maciej Rybus wchodzili do Legii Warszawa. Klub miał wtedy problemy finansowe, dał szansę młodym chłopakom, a oni nie dość, że wskoczyli do pierwszego składu, podnieśli poziom, to jeszcze ich transfery dały Legii konkretne pieniądze. Łącznie ponad 5 mln euro - przypomina Mariusz Piekarski.

"Zainteresowanie Karbownikiem nie jest mniejsze"

Michał Karbownik, Robert Gumny, Kamil Jóźwiak - to trzy flagowe przykłady piłkarzy, którzy w lecie mogą mieć oferty z mocniejszych lig i mogą wyjechać z ekstraklasy. Czy pandemia koronawirusa zmieni ich plany? - W Polsce nie sprzedajemy piłkarzy za 50 milionów euro, więc uważam, że w kwestii ewentualnych transferów z ekstraklasy do mocniejszych lig niewiele się zmieni. Polscy zawodnicy mają określoną cenę. Nie przewiduję, że ona spadnie. Ale może się okazać, że zainteresowanych będzie mniej. Kluby w całej Europie będą miały problemy finansowe, więc transfery nie będą priorytetem - przewiduje Piekarski. I dodaje: Zainteresowanie Michałem Karbownikiem nie jest mniejsze. Kluby pytają, ale mają teraz ważniejsze rzeczy na głowie. Myślę, że w maju, czerwcu temat transferów znów ruszy. Michał jest na listach wielu klubów, to mogę potwierdzić, ale na tę chwilę nie znam odpowiedzi na pytanie, co z jego przyszłością.

"Piłkarze będą zarabiać mniej"

A co z zarobkami zawodników? Temat ich obniżenia jest chwytliwy, ale bez porozumienia z samymi piłkarzami trudny do zrealizowania. - Piłkarze będą zarabiać mniej, ale nie od razu. Myślę, że nowe kontrakty nie będą już tak wysokie i w dłuższej perspektywie zarobki zawodników spadną - mówi Mateusz Ożóg. A Marcin Matuszewski z I-N-I Music & Sport Agency dodaje, że kryzys odczują też menedżerowie piłkarscy.

- Prowizje menedżerów szacowane są procentowo, więc jak spadną zarobki piłkarzy oraz kwoty, które kluby za nich płacą, to zmniejszą się też wpływy agencji menedżerskich i ich pracowników. To wszystko jest połączone. Ale transfery były są i będą. Kluby cały czas obserwują zawodników, to się nie skończyło. Pytanie tylko, czy za chwilę nie okaże się, że kluby zamiast najlepszej opcji, będą wybierać tę najtańszą. Ten biznes jest nieprzewidywalny w normalnych warunkach, a co dopiero teraz. My cały czas szukamy nowych zawodników, sprawdzamy, rozmawiamy, a później i tak możemy zostać z niczym.

Pobierz aplikację Football LIVE na Androida

Aplikacja Football LIVEAplikacja Football LIVE Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.