I liga może stracić miliony! Zagrożone wpływy z Polsatu i Fortuny. Kluby oddadzą pieniądze?

Prezesi klubów I ligi obliczyli, że w wyniku kryzysu spowodowanego koronawirusem stracą nawet 30 mln złotych. Jak dowiedział się Sport.pl, są problemy w rozmowach z tymi, którzy na ligę łożą najwięcej. Polsat i Fortuna prawdopodobnie nie przeleją ostatniej transzy ze swoich kontraktów. Możliwe, że spore kwoty trzeba będzie oddać innym.

Ekstraklasa oszacowała, że w wyniku koronawirusa i nierozgrywania meczów straci kilkadziesiąt milionów złotych. W I lidze te straty - zachowując proporcję - są może nawet bardziej dotkliwe. Kluby w wyniku sportowego przestoju i panującej w Polsce epidemii mogą być łącznie uboższe o 25, a nawet 30 mln złotych. Na tę kwotę składają się nie tylko wpływy z biletów i karnetów, które w I lidze są procentowo mniej znaczące niż w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale przede wszystkim środki od sponsorów i dotacje od urzędów miejskich. Teraz o takie dotacje celowe będzie trudno, bo imprez sportowych brak, a szkolić młodzież jest znacznie trudniej. Co gorsza, sporo umów zawartych wcześniej zostało już opłaconych, a ich realizacja stoi pod znakiem zapytania. Jak teraz rozliczyć całą dotację na promocję miasta poprzez sport, stypendia czy pensje np. dla sztabu trenerskiego?

Zobacz wideo Euro 2020 przełożone.

Sięgnięcie do pustej kieszeni

- Mocno martwi to, że trzy czwarte tej kwoty to przychody z umów z partnerami ligi i klubów oraz z umów z samorządami i wartość sprzedanych karnetów. Zagrożenie jest takie, że kluby być może będą musiały te przychody w jakiejś części zwrócić - mówi Sport.pl prezes Pierwszej Ligi Piłkarskiej (PLP), Marcin Janicki.

Sięgnięcie do opustoszałej w czasie kryzysu kieszeni może być dla niektórych bardzo bolesne. Podobnie sytuacja może wyglądać z umowami ze sponsorami. W przypadku braku meczów trudno te umowy wypełnić. Według naszych informacji zatrzymanie finansowania ostatniej części sezonu rozważa Fortuna. To tytularny sponsor rozgrywek i bukmacher, który - jak każdy inny w czasie braku wydarzeń sportowych - przeżywa poważny kryzys. Jego obroty i zyski spadły nawet o połowę. Podobne problemy klubowi działacze znają też z rozmów z innymi sponsorami, często lokalnymi firmami. Są już nawet pierwsze przypadki rozwiązywania takich kontraktów. To o tyle niebezpieczne, że według raportu Deloitte, w ubiegłym sezonie największe źródło dochodu klubów z I ligi (aż 77 proc.) stanowiły właśnie przychody komercyjne (m.in. wpływy z umów sponsorskich, reklam, dotacje celowe).

Polsat też bez wypłat?

Według naszych informacji ostatniej transzy kontraktu telewizyjnego prawdopodobnie nie wypłaci też Polsat Sport, który za prawa do pokazywania zaplecza ekstraklasy płaci 8 mln złotych rocznie. Razem z pieniędzmi od Fortuny każdy z klubów na sezon otrzymywał niecały milion. Teraz może to być kwota o jedną trzecią mniejsza. Tyle sezonu pozostało do rozegrania.

- Z naszymi partnerami pracuje nam się znakomicie, ale liczymy się z tym, że w najbliższym czasie trzeba będzie usiąść do rozmów. Zdajemy sobie sprawę, że dla firm bukmacherskich i telewizji sportowych to też są trudne czasy i rozumiemy, że one też ponoszą straty - przyznaje Janicki.

W najbliższym czasie ma się odbyć wideokonferencja pierwszoligowych działaczy i prezesów, na której mają oni omówić dalsze sposoby przeciwdziałania kryzysowi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.