Polski bramkarz o sytuacji w Japonii: Ludzie żyją tu w ciągłym niebezpieczeństwie. To kolejne zagrożenie

- Wiedziałem, na co się decyduję i do jakiego kraju lecę. Japonia jest piękna, ale też niebezpieczna. W zeszłym roku przeżyłem taki tajfun, że nikomu nie życzę takich emocji i strachu. Japończycy mają doświadczenie w sytuacjach kryzysowych, można powiedzieć, że żyją w ciągłym niebezpieczeństwie. Koronawirus to kolejne zagrożenie - mówi Sport.pl Jakub Słowik, polski bramkarz japońskiego klubu Vegalta Sendai.

Dominik Wardzichowski: Jak obecnie wygląda sytuacja w Japonii? Jest panika, czy Japończycy zachowują spokój?

Jakub Słowik: - Życie w Japonii toczy się normalnie. Dla niektórych to może być zaskoczenie, ale nie ma tu żadnej paniki. Japończycy mają doświadczenie w sytuacjach kryzysowych, można powiedzieć, że żyją w ciągłym niebezpieczeństwie tsunami czy trzęsienia ziemi. Koronawirus to kolejne zagrożenie.

Jaki ma wpływ na piłkę nożną w Japonii?

- W tym sezonie rozegraliśmy tylko pierwszą kolejkę, później sezon został przerwany. Mecze są przekładane, ale normalnie trenujemy. Nie ma takiej sytuacji jak w Polsce, czy innych krajach Europy, gdzie piłkarze trenują indywidualnie. My gramy nawet sparingi.

Kluby stosują jakieś specjalne środki ostrożności?

- Federacja zdecydowała, że każdy piłkarz przy wejściu do klubu musi mieć zmierzoną temperaturę. Dlatego każdy zawodnik idzie najpierw do gabinetu lekarza. Kluby tego pilnują, a wszyscy zawodnicy przestrzegają. To dla naszego wspólnego dobra.

Dostajecie już sygnały, kiedy liga zostanie wznowiona?

- Na tę chwilę rozgrywki są zawieszone do czwartego kwietnia. Początkowo mieliśmy wrócić do gry 18 marca, ale kluby i federacja zdecydowały się na kolejne przesunięcie. Tydzień przed planowanym wznowieniem J1 League będzie jeszcze jedna narada i wtedy dowiemy się, czy wracamy na boiska początkiem kwietnia czy będzie kolejne przesunięcie.

Zobacz wideo Mariusz Mowlik o sytuacji w Kuwejcie! 5 lat więzienia i prawie 700 tysięcy złotych grzywny

Piłkarze boją się o swoje zdrowie i zdrowie swoich rodzin?

- Każdy się obawia i martwi o swoich najbliższych. Wirus jest groźny, dlatego uważam, że decyzja o zawieszeniu ligi była dobra. W Japonii jest obecnie mniej przypadków zakażeń niż w niektórych europejskich krajach, sytuacja w Azji wygląda na opanowaną. Mam nadzieję, że w Europie będzie podobnie.

Był taki moment, w którym pomyślałeś: co ja zrobiłem, że zdecydowałem się na grę w Japonii?

- Wiedziałem, na co się decyduję i do jakiego kraju lecę. Japonia jest piękna, ale też niebezpieczna. W zeszłym roku przeżyłem taki tajfun, że nikomu nie życzę takich emocji i strachu. Co jakiś czas są też trzęsienia ziemi. Na początku robiły na mnie duże wrażenie, ale teraz są normalnym elementem życia w Japonii.

Japończycy mają opinię narodu zdyscyplinowanego. To pomaga w walce z koronawirusem?

- Tak, zdecydowanie. Ludzie w Japonii są spokojni, nie panikują. Mają bardzo duże zaufanie do służby zdrowia. I to czuć w codziennym funkcjonowaniu. Nie ma szaleństwa w sklepach, nikt nie robi wielkich zapasów, Japończycy chcą, żeby dla każdego starczyło i kupują tyle, ile potrzebują. Taką mają kulturę. Starają się zawsze myśleć o drugim człowieku. Czytam i słyszę, że w Polsce ludzie robią wielkie zakupy, a przecież warto pomyśleć o innych. Zwłaszcza o starszych, którzy często nie mają pieniędzy, żeby zrobić zapasy i muszą żyć z dnia na dzień. A jak w sklepach będą puste półki, to nie kupią niezbędnych do funkcjonowania produktów.

W Japonii półki w sklepach są pełne?

- Tak, nie ma z tym problemu.

A to prawda, że brakuje papieru toaletowego?

- Prawda. Byłem kilka razy w drogeriach i zawsze był problem z dostępnością. To samo ze środkami do dezynfekcji. Ale tych brakuje tylko na sklepowych półkach, bo praktycznie we wszystkich miejscach publicznych są dostępne i można nimi zdezynfekować dłonie.

Jak w Japonii postrzegane są zbliżające się igrzyska olimpijskie w Tokio? Ludzie chcą, żeby odbyły się w terminie?

- Każdemu tutaj zależy, żeby igrzyska odbyły się w terminie. Robią wszystko, żeby tak było. Niestety, to nie zależy tylko od nich. Jeżeli koronawirus będzie się tak rozprzestrzeniał jak we Włoszech, to o sportową rywalizację będzie niezwykle trudno. Myślę, że władze powinny rozważyć przełożenie igrzysk. Dla bezpieczeństwa sportowców i kibiców. Zdrowie i życie są zdecydowanie ważniejsze niż rozrywka i sport.

Jakub Słowik ma 28 lat. W swojej karierze grał m.in. w Jagiellonii Białystok, Warcie Poznań, Pogoni Szczecin i Śląsku Wrocław. Do Japonii trafił w lipcu 2019 roku, kiedy podpisał kontrakt z Vegalta Sendai.

 

Pobierz aplikację Football LIVE na Androida

Aplikacja Football LIVEAplikacja Football LIVE Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.