Rafał Gikiewicz w czwartek poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że zrezygnował z części zarobków, aby pomóc przetrwać Unionowi Berlin kryzys. Powstał on po zawieszeniu rozgrywek i możliwym braku wypłaty ostatniej transzy za prawa do transmisji spotkań w telewizji.
To bardzo dobry znak od Rafała. To nie Union wyszedł z przekazem: zrzeknijcie się na przykład 30 procent pensji. To Rafał zrobił ten pierwszy krok. Powiedział im: Hej, każdy musi coś dać od siebie, jeśli chcemy sobie poradzić w tych trudnych czasach. (...) Jak tu mówimy w Niemczech, nie patrzy tylko w swój talerz. On zawsze myśli o innych. To modelowa postawa, modelowe zachowanie - powiedzial portalowi SportoweFakty Uwe Bremer, dziennikarz zajmujący się niemiecką piłką.
Podobne problemy może mieć Hertha Berlin. Dyrektor sportowy klubu powiedział w czwartek, że klub rozmawia z piłkarzami na temat ewentualnej rezygnacji z części uposażenia. - Tak jest. Więc drugi Polak w Berlinie Krzysztof Piątek też będzie musiał zaraz odpowiedzieć sobie na te wszystkie pytania - dodał. Uwe Bremer.
- Koronawirus, który zapanował na świecie dotyka nas wszystkich. Jesteśmy zmuszeni do działania. To czas próby dla nas wszystkich, czas próby dla całego świata i czas działania, aby wspólnymi siłami zminimalizować straty spowodowane tą pandemią. W związku z dyskusjami, jakie pojawiły się ostatnie, i które uważam za potrzebne, postanowiłem zrezygnować z części moich zarobków, aby pomóc mojemu klubowi przetrwać ten ciężki okres. Razem to przetrwamy. A wy, chrońcie starszych i słabszych - napisał Gikiewicz w oświadczeniu.
Z powodu koronawirusa, władze Bundesligi zawiesiły rozgrywki zarówno 1., jak i 2. Bundesligi do 2 kwietnia. Wiele jednak wskazuje na to, że zawieszenie może zostać przedłużone, jeśli sytuacja związana z pandemią nie poprawi się w nadchodzących dniach. To rodzi wielkie problemy dla całej ligi, co podkreślał Christian Seifert, szef Bundesligi.