Przełożenie Euro na 2021 rok oznacza, że UEFA musi pójść na jakiś kompromis z FIFA. Z którą jest w stanie wojny

Gdzie jest Gianni Infantino? Pandemia koronowirusa zastała futbol tak podzielony, że szef FIFA odwołuje nawet wideokonferencje, żeby nie zaogniać konfliktu z Europą, Ameryką Południową i Afryką. I pisze listy o solidarności i współpracy.

Futbol wróci po tej pandemii mocniejszy, lepiej przygotowany i przyczyni się do globalnej odbudowy – zapewnił Gianni Infantino w liście „do przyjaciół w piłce”. Treść wysłanego w poniedziałek listu zrelacjonowała agencja EFE, jest tam zapewnienie o pozostawaniu w ciągłym kontakcie ze wszystkimi środowiskami futbolu, o potrzebie stosowania się teraz przede wszystkim do tego, co zaleca Światowa Organizacja Zdrowia. Prezes FIFA spotkał się zresztą niedawno z szefostwem WHO, pokazywał jak prawidłowo myć ręce, zaprosił pięcioro znanych trenerów (m.in. Jose Mourinho, Mauricio Pochettino, Arsene Wenger) by nagrali porady dla kibiców o taktyce walki z wirusem. Dopiero gdy koronawirus zostanie zatrzymany, przyjdzie pora – pisze Infantino w liście – na działanie „w duchu współpracy” i „sportowej solidarności”, by poukładać wszystko na nowo.

Zobacz wideo Jak koronawirus sparaliżował świat sportu?

Groźba wotum nieufności dla Infantino?

Ale jest też bardziej przyziemny powód, dla którego prezes FIFA woli teraz pisać listy i wzywać do higieny niż naradzać się z najważniejszymi graczami w futbolu. Władze FIFA w ostatnich tygodniach odwołały zaplanowany na czerwiec kongres w Addis Abebie, co jest akurat zrozumiałe w czasach pandemii. Ale odwołały też zaplanowaną na 20 marca Radę FIFA (odpowiednik Komitetu Wykonawczego z czasów sprzed afery korupcyjnej i wymuszonej nią reformy FIFA), mimo że rada miała obradować na odległość, przez wideokonferencję. A lutowe spotkanie Infantino w Rabacie z prezesami federacji piłkarskich Afryki przebiegło tak bardzo nie po myśli szefa FIFA, że pojawiły się nawet plotki, iż planowany jest wniosek o wotum nieufności dla prezesa. I że Infantino zmienił normalne posiedzenie rady FIFA w wideokonferencję dlatego, że to wyklucza zgłoszenie takiego wniosku. 

UEFA i CONMEBOL, czyli 80 procent pieniędzy w futbolu. I wojna z Infantino

Uporządkowanie światowego futbolu po koronawirusie będzie wymagało przede wszystkim współpracy szefów FIFA z szefami UEFA i CONMEBOL (federacja futbolu Ameryki Południowej), bo to przez te dwa kontynenty przepływa, jak przypomniał Thomas Kistner z „Sueddeutsche Zeitung”, 80 procent pieniędzy w futbolu. Turniej został przeniesiony na 11 czerwca - 11 lipca 2021 roku i zderzy się z klubowymi mistrzostwami świata, debiutującymi w nowej formule wielkiego turnieju (17 czerwca - 4 lipca w Chinach, w formule 24-zespołowej). Kryteria doboru klubów z Europy do tego turnieju nie są jeszcze ustalone, mowa jest np. o czterech ostatnich zwycięzcach Ligi Mistrzów i czterech klubach wybranych według innego klucza: zwycięzców Ligi Europy, lub po prostu dobranych na zaproszenie. A to jest atrakcyjne zaproszenie, za sam start w turnieju dostaje się ponad 40 mln euro. Jeśli pojedzie na taki turniej Bayern, to dla kogo ma w czerwcu grać Robert Lewandowski? Ktoś powinien ustąpić. Pewnie raczej FIFA, opóźniając swój turniej o rok, tak jak UEFA opóźniła o rok swój. I może zapraszając tam w ramach rekompensaty o rok później więcej klubów z Europy, które są głównym magnesem. Ale dla każdej ze stron kompromis będzie wielkim wysiłkiem, bo właśnie z prezesami UEFA i CONMEBOL Infantino jest dziś w stanie niemal otwartej wojny. A że zaczął budzić irytację wśród afrykańskich władców futbolu, którzy do tej pory byli jego lojalnym zapleczem (jedna czwarta wszystkich członków FIFA pochodzi z tego kontynentu), grozi mu że przy jakiejś próbie sił zabraknie mu głosów, by się obronić.

Infantino kontra Ceferin, osobista rywalizacja o wszystko

O wspomnianym spotkaniu Infantino z afrykańskimi prezesami w Rabacie menedżer Mino Raiola mówił kilka dni temu w Zurychu:  „Musiał niemal dosłownie uciekać z Afryki, boby go zabili. Wydaje mu się, że jest bogiem, ale nie jest”. Raiola ma konkretne powody, by atakować Infantino, bo FIFA reformuje rynek agentów, by ograniczyć im możliwości zarabiania. Ale rzeczywiście szef FIFA stał się w ostatnich miesiącach mocno osamotniony, z różnych powodów. I dobrych – chęć uregulowania rynku agentów oraz ukrócenia korupcji wśród afrykańskich działaczy (Infantino wysłał tam swoją namiestniczkę, sekretarz generalną Fatmę Samourę, ale działacze pozbyli się jej po pół roku) – i złych. Jego rywalizacja z UEFA i CONMEBOL o to, kto wymyśli lepsze i bardziej dochodowe rozgrywki jest podsycana osobistą niechęcią do szefa europejskiej piłki Aleksandra Ceferina. I gdy Ceferin zjednał sobie w tej walce Alejandro Domingueza, Paragwajczyka kierującego CONMEBOL, Infantino miał prawo poczuć się zagrożony. W lutym UEFA i CONMEBOL ogłosiły ścisłą współpracę dla dobra futbolu na swoich kontynentach. Co należy odczytywać jako wspólny opór wobec Infantino, który kluby Europy i Ameryki Południowej, czyli najlepsze na świecie, traktował przy tworzeniu klubowych mistrzostw świata jak swoją własność.

Klubowe MŚ, pokaz siły Infantino. I przyczyna dzisiejszej słabości

Ceferin i Infantino nie znoszą się prywatnie, rywalizują o wszystko, depczą sobie po odciskach. Ale najbardziej zaszkodził ich stosunkom projekt klubowych MŚ, przepchnięty przez Infantino kolanem podczas ubiegłorocznego kongresu FIFA w Chinach. Projekt powstawał przy sprzeciwie Ceferina, a nazwanie turnieju przez szefa FIFA „najlepszymi klubowymi rozgrywkami na świecie” można łatwo odczytać jako próbę uderzenia w prestiż Ligi Mistrzów. Pogłoski o ambicjach stworzenia globalnej superligi pod egidą FIFA to kolejny punkt zapalny. Ale póki Infantino – wybrany w czerwcu 2019 na kolejne cztery lata rządzenia w FIFA - mógł liczyć na życzliwą neutralność CONMEBOL, sytuacja nie była dla niego tak zła.

Gdy 12 lutego UEFA i CONMEBOL ogłosiły oficjalnie swój sojusz, FIFA zareagowała na to najpierw gorączkowymi próbami dialogu z Dominguezem, a gdy ten odmówił rozmów, wycofaniem wspomnianego marcowego posiedzenia Rady FIFA z Paragwaju do Szwajcarii, do siedziby federacji (potem zapadła decyzja, żeby zrobić to w formie wideokonferencji, ale i ją odwołano). Dominguez napisał do Infantino list, w którym nazwał decyzję o zmianie miejsca posiedzenia „nadużyciem władzy”.

Teraz trzej panowie będą siebie nawzajem bardzo potrzebować. Trzeba znaleźć jakiś kompromis w sprawie Euro i KMŚ, a niewykluczone, że sytuacja jeszcze bardziej się skomplikuje, jeśli trzeba będzie przenieść też Copa America 2020. Na razie ten turniej, który ma się odbyć w Argentynie i Kolumbii w tym samym terminie co Euro 2020, czyli od 12 czerwca do 12 lipca, jest oficjalnie niezagrożony. Ale jeszcze kilka dni temu Aleksander Ceferin mówił, że niezagrożone jest Euro. Przesunięcie Copa America o rok wydaje się nieuniknione. A to sprawi, że kolizja terminów z FIFA stanie się jeszcze bardziej dotkliwa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.