Największy wróg niemieckich kibiców postawił się Trumpowi. Nie sprzeda szczepionek na koronawirusa

Niemiecka firma CureVac intensywnie pracuje nad szczepionką na koronawirusa. Postęp prac intensywnie ma monitorować Donald Trump, który chciałby wykupić dostęp na wyłączność USA - donoszą niemieckie media. Po pierwszych rozmowach transakcję zablokował jednak miliarder Dietmar Hopp. To właśnie jego przed kilkunastoma dniami lżono na stadionach Bundesligi, a mecze przerywano. Dziś o jakichkolwiek meczach mało kto pamięta, a Hopp znów jest na czołówkach niemieckich gazet.

Jeszcze dwa tygodnie temu w piłkarskiej Bundeslidze dochodziło do skandali związanych z osobą Dietmara Hoppa, czyli właściciela klubu z TSG 1899 Hoffenheim. Oglądaliśmy wówczas bezprecedensowe wydarzenia związane z przerywaniem meczów niemieckiej Bundesligi. Skandal wybuchł w czasie spotkania Hoffenheim z Bayernem (6:0), ale sytuacja powtórzyła się także w Berlinie. To właśnie tam pojawiły się transparenty nazywające Hoppa m.in skur***em, bo kibicom nie podoba się jego styl zarządzania Hoffenheim i pompowanie milionów w klub z małej wioski. - Dla stadionów Bundesligi jest ciałem obcym, najeźdźcą, który zaatakował podstawowe wartości niemieckiej piłki - pisał swoim tekście Paweł Wilkowicz.

Zobacz wideo Skandaliczne zachowanie władz F1. Tysiące kibiców narażonych na koronawirusa

Sam Hopp na niemieckich arenach obrażany jest od lat. W tej historii ważny jest jednak inny element jego działalności. Hopp to nie tylko właściciel klubu piłkarskiego, ale przede wszystkim przedsiębiorca, posiadacz akcji wielu spółek, miliarder i mecenas. To słowo lubi najbardziej i właśnie jego wartościami się kieruje. 79-latek swoją wielką fortunę zbił na firmie informatycznej SAP, a później zaczął inwestować. Nie tylko w sport, lecz także w ratowanie zdrowia. Od syna Franza Beckenbauera, przez ojca byłego reprezentanta Polski Eugena Polańskiego, po tysiące bezimiennych. Dziś w związku z pandemią koronawirusa znów jest na czołówkach niemieckich gazet. 

Przerywali mecze, teraz zostali z niczym

Jeszcze kilkanaście dni temu to kibice przerywali mecze w proteście przeciwko Hoppowi, który przez ostatnie dwie dekady wpompował setki milionów euro w malutki klub z Hoffenheim. Dziś w czasie pandemii koronawirusa w Europie nie ma już właściwie żadnego meczu, a jednym z najgłośniejszych nazwisk na świecie stał się właśnie Dietmar Hopp, który przeciwstawił się Donaldowi Trumpowi. - Starania Trumpa napotkały na mocny opór głównego inwestora firmy. Nazywa się Dietmar Hopp - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

W obliczu koronawirusa na pierwszy plan wysuwa się niemiecka spółka CureVac. Hopp za pośrednictwem Dievini Hopp BioTech Holding posiada w niej 80 proc. akcji, a drugim co do wielkości akcjonariuszem jest Fundacja Bill-and-Melinda-Gates. CureVac od lat opracowuje szczepionki przeciwko wielu chorobom zakaźnym. - Naszym celem jest ochrona jak największej liczby osób oraz lepsze leczenie na całym świecie - twierdzą. Teraz pracują także nad antidotum na nowego koronawirusa. 

Trump chce szczepionkę na własność

Ręce na tworzonym właśnie produkcie próbuje położyć prezydent USA - Donald Trump, który za wszelką cenę chciałby wykupić wyłączny dostęp do nowej szczepionki. Dziś mówi się nawet o miliardzie dolarów, które USA jest w stanie zapłacić firmie CureVac. - Niemcy nie są na sprzedaż - powiedział minister gospodarki Peter Altmaier dla telewizji ARD, gdy został zapytany o artykuł z pierwszej strony "Welt am Sonntag".

Hopp w niedzielny wieczór stwierdził, że na pewno nie będzie chciał do tego dopuścić. - Mamy nadzieję, że wkrótce opracujemy skuteczną szczepionkę przeciwko koronawirusowi. Powinna ona pomagać nie tylko regionalnie, lecz także globalnie i solidarnie. Mamy nadzieję, że pomoże ona wielu osobom na świecie - powiedział Hopp cytowany przez regenbogen.de. Firma prowadzi badania nad szczepionką przeciwko nowemu wirusowi już od połowy stycznia, koniec prac będzie możliwy za kilka miesięcy. Możliwe, że już latem.

Trump będzie naciskać

Firma CureVac została założona w 2000 roku i ma siedzibę w niemieckiej Turyngii. Swoje zakłady ma także we Frankfurcie i Bostonie. Ale to właśnie amerykańskie powiązania najbardziej niepokoją Hoppa. "The Guardian" donosi, że w zeszłym tygodniu firma podjęła tajemniczą decyzję o tym, że CEO CureVac Daniel Menichella został nagle zastąpiony przez Ingmare Hoerr. Stało się to zaledwie kilka tygodni po tym, jak Menichella poznał... Donalda Trumpa, wiceprezydenta Mike'a Pence'a i przedstawicieli firm farmaceutycznych w Waszyngtonie. Już wtedy pojawiały się informacje, że mogą oni sondować ewentualne wykupienie firmy, na co nie chcą zgodzić się jej główni akcjonariusze. 

Niemieckie media twierdzą, że Trump nie odpuści i w razie nieudanej próby przejęcia dostępu do przyszłych efektów pracy CureVac USA może spróbować przejęcia samych pracowników i ich know-how. A w trakcie amerykańskiej kampanii prezydenckiej starania mogą być niezwykle intensywne.

Niemiecki minister gospodarki twierdzi zaś, że Niemcy na pewno do tego nie dopuszczą. - Sprawa dotyczy ważnej infrastruktury, a także interesów krajowych i europejskich. W razie potrzeby podejmiemy odpowiednie działania.

Wróg walczy o zdrowie

Dziś w obliczu pandemii koronawirusa i choroby Covid-19 większość Niemców widzi w Hoppie obrońcę pewnych wartości, których nie da się przełożyć na pieniądze. Większość, ale na pewno nie kibice. Można się tylko zastanawiać, jak na to wszystko zareagują fani futbolu niemieckiego oraz działacze, którym z Hoppem od zawsze było nie po drodze.

Chyba największą niechęcią do właściciela Hoffenheim pałają obecnie fani Borussii Dortmund. Mimo że 79-latek przez lata tolerował obraźliwe przyśpiewki, to w 2018 roku nie wytrzymał i złożył zawiadomienie do prokuratury, po którym zidentyfikowano 32 kibiców Borussii. Wszyscy z nich dostali zakazy stadionowe, a niektórzy musieli zapłacić także karę grzywny. Gdy obraźliwe hasła się powtórzyły, sprawa trafiła do niemieckiej federacji, a ta nałożyła na BVB trzyletni zakaz wyjazdów w zawieszeniu na 24 miesiące. Na kolejnym meczu z Borussią Hopp znów był jednak obrażany i karę odwieszono. To rozwścieczyło nie tylko kibiców Borussii, ale także fanów innych drużyn. Wszak wiadomo, że nic tak nie jednoczy kibiców zwaśnionych zespołów jak wspólny wróg. Paradoks polega na tym, że teraz ten wróg walczy jednak o ich zdrowie, a może nawet życie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA