Klub piłkarski Wuhan Zall, który pierwotnie utknął w Hiszpanii z powodu wybuchu koronawirusa w Chinach, postanowił wrócić do domu. Chińczycy boją się wielkiego tempa rozprzestrzenienia się wirusa w Europie.
Wuhan Zall wróciło do Chin w sobotę. Stało się to prawie półtora miesiąca po tym, jak zawodnicy przyjechali do Hiszpanii na zimowy okres przygotowawczy. Wcześniej klub nie mógł wrócić do Chin ze względu na ograniczenia w podróżach, ale teraz zdecydowano się na wyjazd z Hiszpanii, w której sytuacja staje się coraz gorsza.
- Teraz sytuacja w Chinach wygląda już lepiej. Liga chińska prawdopodobnie rozpocznie się na początku maja. Po przyjeździe będziemy musieli przejść kwarantannę. Więc im szybciej wyjedziemy, tym lepiej - powiedział José González, hiszpański trener zespołu dla "The Associated Press". Żaden z piłkarzy Wuhan Zall nie został zainfekowany. Wśród śmiertelnych przypadków w Chinach była jednak babcia jednego z chińskich zawodników.
Miasto Wuhan było epicentrum wybuchu pandemii, który szybko rozprzestrzeniła się na inne kraje i zaraziła ponad 150 000 ludzi na całym świecie, powodując śmierć ponad 5400 osób. Obecnie sytuacja w Chinach wygląda na opanowaną i powoli kraj wraca do normalnego funkcjonowania.
W ciągu ostatnich 24 godzin w Chinach było tylko 11 nowych przypadków koronawirusa. Dla porównania we Włoszech było ich blisko 3,5 tysiaca, a w Hiszpanii 1081 - dane za www.worldometers.info. Hiszpańskie służby zdrowia poinformowały w sobotę, że ponad 6300 osób jest już zarażonych, a w najbliższych dniach liczba ta osiągnie 10 tysięcy przypadków.