Rosjanie strasznie zawalili sprawę. Chorwaci byli lepsi, ale Rosjanie doszli ich i w karnych powinni mieć psychologiczną przewagę dzięki temu, że się uratowali na pięć minut przed końcem dogrywki. Ale z całej przewagi nic, skoro już pierwszego karnego Smołow zmarnował. I to jeszcze w taki sposób. Podcinka na takiego bramkarza, z takim zasięgiem, to musi być precyzyjna, a nie tak nieudana. Subasić się rzucił i okazało się, że musi czekać na piłkę. Na siedząco łatwo ją sięgnął, dostał ją za darmo. A później Fernandes nie był lepszy, bo nawet nie dał szansy bramkarzowi się pomylić.
Dla Rosji to był mecz dramatyczny. Może trochę szkoda, że gospodarze nie zagrają w półfinale, dla miejscowych kibiców to by był kolejny piękny dzień. Ale piłkarze Czerczesowa już się słaniali na nogach, widać było po nich straszne zmęczenie. Było widać, że osiągnęli chyba więcej niż powinny im pozwolić umiejętności.
Półfinał Anglia – Chorwacja będzie lepszy niż byłby, gdyby zagrały Anglia z Rosją. Ale Chorwaci mogą nie mieć łatwo dojść do siebie. Za nimi dwie ogromne nerwówki, czyli dogrywki i karne. Pocieszające dla nich, że Anglicy jedne karne już też mieli. Ale świeżość będzie po stronie Anglików. A i wiara w sukces pewnie będzie u nich duża. Po fazie grupowej na pewno bardziej by się obawiali Chorwatów niż po 1/8 finału i po ćwierćfinałach. Chorwaci to najwięksi szczęściarze rundy pucharowej. Byłem przekonany, że zajdą wysoko po tym, jak ograli Argentynę po pięknym występie. No i idą wysoko, ale prześlizgują się, wymęczają awanse.
Anglicy ćwierćfinał ze Szwedami wygrali bardzo pewnie, spokojnie. Niby w ich reprezentacji jest dużo młodzieży, ale ona już chyba okrzepła, właśnie w trakcie tego mundialu. Oby tylko ich teraz presja nie usztywniła. Skoro my wiemy, jak bardzo w Anglii wszyscy czekają na finał i na drugi tytuł mistrzowski w historii, to łatwo sobie wyobrazić, jak to wszystko płynie do ekipy walczącej w Rosji.