Mundial 2018. Paweł Janas dla Football LIVE: Brawo Nawałka, brawo Boniek! Szkoda, że w sztabie nie było Magiery [#33]

- Mundial Adam przegrał. Ale ogólnie odchodzi jako wygrany. I bardzo się cieszę, że taki przekaz poszedł z pożegnalnej konferencji. Ze mną się żegnano zupełnie inaczej. Po porażce z Niemcami poszedłem do prezesów Listkiewicza i Apostela, powiedziałem im, że odchodzę. "A to nic nie mów na żadnych konferencjach, bo my musimy kogoś znaleźć" - usłyszałem. Dali mi bilety, żebym nie był w kraju, tylko żebym dalej obserwował mundial. Pod koniec turnieju dostałem telefon od znajomych, że jestem zwolniony - komentuje dla Football LIVE Paweł Janas, selekcjoner, który był z Polską na mundialu (2006), a jako piłkarz wywalczył na MŚ trzecie miejsce (1982).

Stało się to, na co się zanosiło. Ale z wypowiedzi prezesa Bońka wynika, że to Adam [Nawałka] miał dość i że to on podjął decyzję o zakończeniu pracy z kadrą. Jeśli tak, to ja go rozumiem. Coś nie wyszło, poczuł, że coś się skończyło, a jeśli nie miał pewności, że dalej chce to prowadzić, to zrobił dobrze, rezygnując. Moim zdaniem Adamowi trzeba złożyć wielkie podziękowania. To jedyny trener w historii, który awansował z reprezentacją i na mundial, i na Euro. Górski i Piechniczek do mistrzostw Europy nie wchodzili. To były w tamtych czasach malutkie turnieje, ale fakt jest taki, że dwaj najlepsi trenerzy na ME nas nie wprowadzili, a z Nawałka tak.

Przez prawie pięć lat Adam pokazywał klasę, pomysł i to, że warto ciężko pracować. Przywrócił nas do szerokiej światowej czołówki. Zrobił bardzo dobrą robotę. Szkoda, że na mistrzostwach już nie. Sam powiedział, że na Senegal nie pocelował ze składem, a pierwszy mecz jest najważniejszy. Po porażce trafiliśmy na bardzo dobrze dysponowaną Kolumbię, ja w 2006 roku trafiłem na Niemców, gospodarzy. Trudno takie spotkania wygrać, trudno w nich uciec z bardzo trudnej sytuacji, w jakiej się znalazło po pierwszej porażce.

Mundial Adam przegrał. Ale ogólnie odchodzi jako wygrany. I bardzo się cieszę, że właśnie taki przekaz poszedł z tej pożegnalnej konferencji. Ze mną się żegnano zupełnie inaczej. Po porażce z Niemcami, czyli po drugim meczu mistrzostw, podałem się do dymisji. Poszedłem do prezesów Listkiewicza i Apostela, powiedziałem im, że odchodzę. „A to nic nie mów na żadnych konferencjach, w żadnych rozmowach z dziennikarzami, bo my musimy kogoś znaleźć” – usłyszałem. Dali mi bilety, żebym nie był w kraju, tylko żebym dalej obserwował mundial. Byłem na półfinale, na finale i właśnie pod koniec turnieju dostałem telefon, że jestem zwolniony. Jak zwolniony, skoro sam zrezygnowałem? I to jeszcze dowiedziałem się od znajomych, którzy przekazali, że media huczą o moim zwolnieniu. Teraz prezes Boniek podziękował trenerowi z klasą. I tak powinno być. Podsumowując: brawo Nawałka, brawo Boniek!

Ciekawe czy Adam od razu będzie chciał znaleźć sobie nową pracę. Ja po mistrzostwach przez rok w ogóle nie chciałem być przy piłce. Oczywiście na mecze jeździłem, bez tego bym nie wytrzymał, ale pracować nie chciałem. Miałem propozycje zagraniczne. Były z Afryki, a w Chinach byłem nawet na rozmowach, ale nie miałem do tego przekonania. Oczywiście Chiny jeszcze wtedy nie płaciły części tego, co płacą teraz. Ale naprawdę nie chodziło tylko o pieniądze. Gdyby one były priorytetem, to pracę bym wziął, bo w reprezentacji kokosów nie miałem i się nie ustawiłem. Beenhakker, który przyszedł po mnie, w miesiąc zarabiał tyle, ile ja w rok.

Myślę, że Adam nie jest tak zniechęcony, jak wtedy ja byłem. Pewnie jeśli dostanie skądś dobrą ofertę, to ją przyjmie. Długo też nie może zwlekać, bo w końcu o nim zapomną. O mnie trochę zapomnieli. Myślę więc, że chwilę odpocznie, żeby psychicznie się lepiej poczuć, i wkrótce wróci. Może za jakiś czas będzie trenerem na przykład Legii? Gdyby mógł w niej popracować chociaż tyle czasu, ile pracował z kadrą, to na pewno zobaczylibyśmy fajne efekty. Ale wiadomo, że w naszych klubach takie rzeczy są, niestety, nierealne.

Co do przyszłości reprezentacji, to chciałbym, żeby poprowadził ją kolejny Polak. Moim zdaniem swój człowiek zawsze bardziej się zaangażuje. On gra dla kraju, jest ciągle wśród kibiców, po kadencji stąd nie wyjedzie. A obcokrajowiec zwinie się, jak coś nie wyjdzie, pojedzie gdzie indziej. Niestety, problem jest taki, że nie widać polskiego trenera gotowego do przejęcia reprezentacji. Szkoda, że w sztabie Adama nie było któregoś z naszych najlepszych młodych trenerów, na przykład Jacka Magiery. Bogdan Zając, z całym szacunkiem do niego, nie może przecież być kandydatem. On sam niczego nie prowadził. A że był przy Adamie i ma uprawienia, to za mało. Żeby być gotowym do przejęcia kadry narodowej, to jednak trzeba samemu popracować kilka lat w roli pierwszego, najlepiej pod presją, z meczami w pucharach. Żeby później w trudnych sytuacjach nie narobić głupot.

Więcej o:
Copyright © Agora SA