Wtorkowe mecze dywizji B Ligi Narodów były niezwykle interesujące. W grupach 1 i 4 wciąż ważyły się losy, kto awansuje wyżej, a kto spadnie do dywizji C. Los chciał, że w ostatniej kolejce zagrały ze sobą drużyny, które walczyły między sobą o wspomniane cele. Emocji na czterech stadionach rozsianych po Starym Kontynencie nie brakowało.
W grupie 1 o awans do dywizji A rywalizowały Szkocja i Ukraina. Przed wtorkowym meczem liderem z przewagą dwóch punktów byli wyspiarze, więc do awansu wystarczał im remis. W decydującym meczu teoretycznie uprzywilejowani powinni być nasi wschodni sąsiedzi, gdyż oficjalnie wystąpili w roli gospodarza. Trudno mówić jednak o przewadze własnego boiska, gdyż mecz odbył się na stadionie Cracovii w Krakowie. Mecz ten od początku do końca był bardzo wyrównany. Bramek jednak nie obejrzeliśmy. Drużyny podzieliły się punktami i tym samym to Szkoci utrzymali pierwsze miejsce w grupie i awans do dywizji A.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
W drugim meczu tej grupy zmierzyły się Irlandia i Armenia, które walczyły o utrzymanie. Wyspiarze przed pierwszym gwizdkiem mieli punkt przewagi. We wtorek wykorzystali wsparcie trybun i wyszli na prowadzenie 2:0. Bramki zdobyli John Egan i Michael Obafemi. Gdy wydawało się, że zwycięstwo padnie łupem Irlandczyków, Armenia w ciągu zaledwie dwóch minut zdołała wyrównać. W 71. minucie kontaktowego gola zdobył Artak Dashyan. Chwilę później do bramki trafił też Eduard Spertsyan. Na więcej przyjezdnych nie było już jednak stać. W doliczonym czasie gry sędzia podyktował jeszcze rzut karny dla gospodarzy, który pewnie wykorzystał Robbie Brady. Irlandia ostatecznie wygrała 3:2 i zostaje w dywizji B.
Równie ciekawie było w grupie 4. Tutaj o awans walczyły jeszcze Norwegia i Serbia, które przed bezpośrednim pojedynkiem miały po 10 punktów. Erling Haaland i koledzy byli jednak liderami, gdyż okazali się lepsi w czerwcowym, wyjazdowym starciu z Serbami (1:0). Tym razem role się odwróciły. W 42. minucie prowadzenie swojej drużynie dał gwiazdor Juventusu, Dusan Vlahivić. Serbia zeszła na przerwę, prowadząc 1:0. W drugiej połowie gola zdobył niezawodny napastnik Fulham, Aleksandar Mitrovic i zrobiło się 2:0. Norwegowie nie potrafili skutecznie zagrozić bramce rywali, choć w ataku mieli wspomnianego Erlinga Haalanda, czy Alexandra Sorlotha. Serbowie zagrali lepiej i zasłużenie wygrali 2:0, tym samym zapewniając sobie awans o dywizję wyżej. Norwegowie muszą przełknąć gorycz porażki.
O dalsze miejsca w grupie 4 rywalizowały natomiast Szwecja i Słowenia. Nasi niedawni rywale z baraży mistrzostw świata w tej edycji Ligi Narodów prezentują się wyjątkowo słabo. Zdołali wygrać tylko na inaugurację rozgrywek, w wyjazdowym meczu ze Słowenią 2:0. Później przegrali wszystkie pozostałe mecze. Przed ostatnią kolejką z trzema punktami Szwedzi zajmowali ostatnie miejsce, jednak wciąż zachowali szanse na utrzymanie. Do wspomnianych Słoweńców tracili punkt. O wszystkim zadecydował więc mecz w Solnej. Ten lepiej rozpoczęli goście. W 28. minucie Słoweńców na prowadzenie wyprowadził Benjamin Sesko. Tuż przed przerwą Szwedzi wyrównali jednak za sprawą trafienia Emila Forsberga. W drugiej połowie gospodarze robili wszystko, by zdobyć bramkę. Zdominowali rywali i przez ponad 70 procent czasu gry utrzymywali się przy piłce. Kolejne ataki okazywały się jednak bezskuteczne. Szwedzi tylko zremisowali u siebie 1:1 ze Słowenią i mogą mówić o sporej kompromitacji. Mieli wszystkie atuty we własnych rękach, jednak spadają do dywizji C.
Najmniej emocji było w grupie 2, która także zakończyła rywalizację we wtorek. Już wcześniej awans zapewnił sobie Izrael. Pewne utrzymania były natomiast Islandia i Albania, które z uwagi na wykluczenie Rosji, walczyły już tylko o to, kto zajmie wyższe miejsce za plecami Izraelczyków. Już w 11. minucie czerwoną kartkę za głupi faul obejrzał Aron Gunnarsson. Albańczycy wykorzystali grę w przewadze i w 35. minucie wyszli na prowadzenie. Gola strzelił Ermir Lenjani. Wynik 1:0 utrzymał się niemal do końca meczu. W siódmej minucie doliczonego czasu gry Islandczycy zdołali niespodziewanie wyrównać. Gola strzelił Mikael Anderson. Był to gol niezwykle cenny dla drużyny z północy Europy, gdyż zagwarantował jej drugie miejsce w grupie i prestiż.
* - wykluczona z rozgrywek pod egidą UEFA z uwagi na atak wojsk Władimira Putina na Ukrainę