W spotkaniu Portugalii ze Szwajcarią już po pierwszej połowie było w zasadzie "po meczu", chociaż początek na to nie wskazywał. Szwajcarzy objęli prowadzenie po strzale Seferovicia, ale na krótko, bo wcześniej jeden z jego kolegów zagrał ręką i gol po analizie VAR został anulowany.
Szwajcarzy długo grali z Portugalczykami jak równy z równym, ale od 16. minuty przegrywali 0:1. Gospodarze mieli rzut wolny z 20 metrów od bramki gości. Potężnie uderzył Cristiano Ronaldo, ale piłkę zdołał odbić Kobel. Jednak koledzy Portugalczyka poszli za strzałem i dzięki temu Mendes zdążył z dobitką i zdobył pierwszą bramkę.
Szwajcarzy chcieli odrabiać straty, ale nie dość, że nie potrafili zagrozić Portugalczykom inaczej niż strzałami z dystansu, to wyglądali źle w grze obronnej. W 35. minucie jedna z kontr Portugalii zakończyła się bramką Ronaldo. Gwiazdor Manchesteru United potężnie uderzył z pola karnego po tym, jak piłkę wyłożył mu Diogo Jota.
Po tej bramce Szwajcarzy całkowicie się posypali. W następnej akcji czterech Portugalczyków sunęło na bramkę gości, a przed sobą mieli tylko jednego obrońcę i bramkarza. Diogo Jota, który prowadził piłkę, chciał kończyć akcję sam, ale został wyblokowany i skończyło się rzutem rożnym. Po nim w słupek trafił Pepe. W 39. minucie Szwajcarom zabrakło już szczęścia i swoją drugą bramkę w meczu, a 117 w ogóle w narodowych barwach zdobył Ronaldo.
W drugiej części gry Ronaldo mógł mieć hat-tricka, ale słusznie zabrał mu go sędzia. Portugalczyk trafił do siatki w 51. minucie, ale wcześniej w tej akcji jeden z jego kolegów był na spalonym. Szwajcarzy nie potrafili znaleźć sposobu na obronę gospodarzy, a w obronie dalej wyglądali niepewnie i każda obecność piłkarzy Portugalii z piłką pod polem karnym gości oznaczała mniejsze bądź większe zagrożenie. W końcu w 68. minucie padł czwarty gol. Joao Cancelo ubiegł Kobela, który wyszedł daleko za pole karne, a potem kopnął do pustej bramki. Ronaldo ostatecznie nie skompletował hat-tricka, chociaż w 83. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Portugalii. Szybko jednak wycofał się z tej decyzji, bo okazało się, że faul był przed polem karnym. Piłkarz Manchesteru oprócz tych dwóch goli w całym meczu miał sporo sytuacji, ale na kolejnego hat-tricka musi jeszcze poczekać. Jego reprezentacja gładko wygrała ze Szwajcarią 4:0.
W drugim meczu Dywizji A Czesi mierzyli się z Hiszpanią. Tutaj również gol padł szybko, bo już w 4. minucie i też miała miejsce analiza VAR. Jakub Pesek skierował piłkę do bramki, ale gol początkowo nie został uznany przez spalonego, na którym miał być asystent Jan Kuchta. Jednak po interwencji VAR okazało się, że gol był prawidłowy i Czesi mogli cieszyć się z prowadzenia. Stracili je jednak w trzeciej minucie doliczonego czasu pierwszej połowy, kiedy wyrównanie gościom dał Gavi po ładnym, technicznym strzale w kierunku dalszego słupka.
W drugiej połowie obie ekipy miały swoje sytuacje. W 62. minucie bardzo blisko był Asensio, ale trafił w słupek. To zemściło się cztery minuty później, ale swoją wykorzystali gospodarze. Jan Kuchta wyszedł sam na sam z bramkarzem i widząc, że ten jest na wykroku, efektownie go przelobował. Ale tak jak Czesi stracili gola w ostatnich minutach pierwszej połowy, tak również w drugiej dali sobie wydrzeć korzystny wynik. Inigo Martinez w 90. minucie uderzył piłkę głową w kierunku bramki Czechów. Piłka odbiła się od poprzeczki, spadła na ziemię i wyszła w pole. Przekroczyła jednak całym obwodem linię bramkową i Hiszpanie mogli się cieszyć. W ostatniej minucie podstawowego czasu gry uratowali remis 2:2.
Dywizja A:
Dywizja B:
Dywizja C:
Dywizja D:
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!