- Hiszpania to przekleństwo kadencji Loewa, drużyna, która była dla niego przez lata punktem odniesienia przy rozwijaniu własnego zespołu, i której nigdy nie pokonał w meczu o punkty. W Sewilli Hiszpanie zagrali doskonale, najlepiej za kadencji Luisa Enrique. (...) Rywal Polski w Euro 2020 (gramy z nią w drugiej kolejce rundy grupowej, po spotkaniu ze Słowacją, a rundę kończy mecz ze Szwecją), dała pokaz mocy, ale przeżyła zbyt wiele rozczarowań w ostatnich wielkich turniejach, żeby się teraz szybko oderwać od ziemi - pisał po wtorkowej wygranej Hiszpanów z Niemcami 6:0 dziennikarz Sport.pl, Paweł Wilkowicz.
O reakcje na to zwycięstwo w Hiszpanii zapytaliśmy dziennikarza football-espana.net, Colina Millara. - Kibice mają uznanie dla kadry za ten wspaniały wynik z Niemcami, bo wiedzą, że nie mamy już żadnego zawodnika klasy światowej, ale całą kolekcję bardzo dobrych. Gdy sobie to uświadomisz, zrozumiesz, że gra jako zespół, jedność jest kluczowa. I tak właśnie graliśmy w tym meczu - mówił.
- W kraju piłkarze byli bardzo chwaleni, ale kibice wiedzą, że Hiszpania nie jest do końca w dobrej formie. Nie wygrali na wyjeździe od siedmiu meczów. Nie zapominajmy, że nie tak dawno pokonywali Argentynę 6:1 i Chorwację 6:0, ale nie potrafili niczego na tym zbudować. Nawet jeśli 6:0 z Niemcami to spektakularny wynik, ale nie powinniśmy za bardzo dać się ponieść euforii - ocenił Millar.
Bohaterem spotkania został 20-letni piłkarz Manchesteru City, Ferran Torres, który zdobył hat-tricka, a przy trzeciej bramce niemalże ośmieszył bramkarza reprezentacji Niemiec i Bayernu, Manuela Neuera. - To rewelacyjny zawodnik, ma sufit najwyżej z obecnego składu Hiszpanów. Manchester City podpisał z nim kontrakt, wykorzystując świetną okazję tego lata. Fani Valencii byli wściekli, że odszedł za tak małą kwotę - 23 miliony euro. Już jest jednym z najlepszych zawodników w kraju, ale potencjał jego rozwoju jest ogromny - wskazał Colin Millar.
Czy zwycięstwo 6:0 z takim rywalem jak Niemcy to szansa na dłuższy moment wysokiej formy Hiszpanów w meczach o stawkę? - Musimy zobaczyć więcej dowodów na to, czy taki styl i wyniki Hiszpanów się utrzymają i czy to coś długofalowego, czy tylko jednorazowy rezultat. Ale myślę, że ten zespół pod wodzą Luisa Enrique buduje coś wyjątkowego. Wciąż jest tam dużo niewiadomych pod kątem wyjściowego składu - tylko 2-3 zawodników ma w niej pewne miejsce. Ale wykształtował się styl - w Sewilli był czysty Luis Enrique jako trener Hiszpanów - intensywność, wydajność i etyka pracy, dokładne przestrzeganie wszystkich instrukcji, spójność w każdym aspekcie gry zespołu. Tego chciałby każdy szkoleniowiec i drużyna, ale to charakterystyczne dla Enrique. Chce, żeby duży poziom wytrzymałości jego piłkarzy przekładał się na intensywną grę. Ten bezlitosny charakter Hiszpanów był świetnie widoczny przeciwko Niemcom - opisywał Millar.
- Wiele osób będzie nawiązywało do okresu "tiki-taki", wspominało, że to być może najlepszy mecz w ofensywie od finału Euro 2012 z Włochami. Ale to nie jest taki zespół, jak Hiszpania 2008-2012. Zawodnicy i styl jest zupełnie inny. Oprócz Thiago Alcantary, który tutaj nie grał, podawanie piłki nie przypomina tego sprzed blisko dekady. To gra bardziej pragmatyczna, ale szybsza i intensywna. Choć zespół nie ma tak czystej tożsamości jak wtedy. Na pewno mniej niż dekadę temu - dodawał dziennikarz.