Jerzy Brzęczek bez ogródek wskazał cel reprezentacji Polski na Ligę Narodów

Reprezentacja Polski pokonała we Wrocławiu Bośnię i Hercegowinę 3:0 i awansowała na pozycję lidera grupy pierwszej Dywizji A Ligi Narodów. Selekcjoner kadry Jerzy Brzęczek, mimo że zadowolony z występu swoich zawodników, studził nastroje przed kluczowymi meczami w tych rozgrywkach.

Środowe starcie z Bośniakami było jednym z najlepszych w wykonaniu polskiej kadry za kadencji selekcjonera Jerzego Brzęczka, choć trzeba przyznać, że mecz ułożył się dla Polaków perfekcyjnie. Już od 14. minuty zespół z Bałkanów grał w dziesiątkę po tym, jak za faul na Robercie Lewandowskim z boiska wyleciał Anel Ahmedhodzić. Od tego momentu, bo na początku Bośniacy stwarzali zagrożenie atakami prawym skrzydłem, biało-czerwoni przejęli inicjatywę i nie oddali jej już do ostatniego gwizdka. Bramki zdobyli Robert Lewandowski (dwie) i Karol Linetty.

Zobacz wideo Ile kosztował największy wygrany w kadrze Brzęczka? [SEKCJA PIŁKARSKA #67]

Po meczu w rozmowie z TVP Brzęczek przyznał, nie umniejszając oczywiście zasług swoich piłkarzy, że czerwona kartka miało bardzo duży wpływ na przebieg spotkania: - Początek meczu pokazał klasę przeciwnika. Sytuacja z czerwoną kartką sprawiła, że szło nam łatwiej. Duży szacunek dla drużyny za spokojną, konsekwentną grę i wykorzystywanie akcji. W drugiej połowie pojawiło się dużo strat, wykreowaliśmy za mało sytuacji, ale utrzymaliśmy wynik.

Polska liderem, ale huraoptymizmu nie ma. "Musimy zostać na ziemi. Pierwszy cel to utrzymanie""

Remis w rozegranym w tym samym czasie starciu Włochów z Holandią sprawił, że Polska na dwie kolejki przed końcem tej fazy rozgrywek awansowała na 1. miejsce w grupie. Jej zwycięzca awansuje co prawda do turnieju play-off, co byłoby wielkim sukcesem, ale selekcjoner bez ogródek stwierdził, że priorytetowym celem reprezentacji pozostaje utrzymanie się w Dywizji A - a więc zajęcie w grupie miejsca wyższego niż ostatnie, czwarte: - Musimy zostać na ziemi. Dwa ostatnie spotkania mamy z topowymi drużynami. Pierwszy cel to utrzymanie i o to będziemy walczyć, ale piłka pisze różne historie.

Podejście trenera wydaje się jak najbardziej racjonalne, zgodził się z nim zresztą też sam Lewandowski mówiący o tym, że sytuacja w grupie nie oddaje poziomu poszczególnych drużyn. Bo chociaż Polacy, owszem, są na ten moment liderem, to w listopadzie zagrają jeszcze z Włochami i Holandią, na tle których w poprzednich starciach wypadli blado - z Holendrami przegrali 0:1, choć był to najniższy wymiar kary, a z Włochami udało się zremisować 0:0, aczkolwiek to piłkarze z Półwyspu Apenińskiego zdecydowanie przeważali przez cały mecz. Biorąc pod uwagę, że biało-czerwoni mają tylko punkt przewagi nad reprezentacją Italii i dwa nad zespołem z Niderlandów, o utrzymanie 1. miejsce do końca fazy grupowej będzie bardzo trudno.

Tabela "polskiej" grupy po 4. kolejce:

  1. Polska - 7 pkt (bilans bramkowy 5:2)
  2. Włochy - 6 pkt (bilans 3:2)
  3. Holandia - 5 pkt (bilans 2:2)
  4. Bośnia i Hercegowina - 2 pkt (bilans 2:6)

Przeczytaj też:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.