• Link został skopiowany

Pierwszy powrót ligi w Europie. Boom już się zaczął. Biją rekordy popularności

Kiedy Europa będzie walczyć o opanowanie pandemii koronawirusa i przywracanie sportu, Farerzy znajdą się w blasku reflektorów. Liga na Wyspach Owczych startuje 9 maja i będzie o niej głośno. Umowy na pokazywanie egzotycznej piłki podpisują telewizje i bukmacherzy, a agenci chcą posłać tam swoich piłkarzy.
Łukasz Cieślewicz podczas rywalizacji w lidze Wysp Owczych
Łukasz Cieślewicz

W rankingu UEFA to 53. liga Europy. W czasie epidemii koronawirusa będzie jednak pierwsza. Pierwsza, która wznowi rozgrywki, po lockdownie. Pierwsi zwykle zyskują najwięcej. Tak może być w tym przypadku. Choć na Wyspach Owczych nie są przyzwyczajeni do tego, że ktoś ich futbolem się interesuje, to w najbliższym czasie na farerską piłkę ma być bum. Już się zaczął, bo zasada na bezrybiu i rak ryba działa. Do tamtejszej federacji zgłaszają się telewizje i bukmacherzy, którzy chcą podpisać umowy na pokazywanie najbliższych kolejek ligowych, usługi swoich piłkarzy polecają też tamtejszym klubom menadżerowie. Chodzi o ligę półamatorską, w której większość graczy futbol traktuje jako dodatkowe zajęcie. Niewykluczone, że rozgrywki, w których gra dwóch Polaków (Łukasz Cieślewicz i Michał Przybylski) zainteresują też nadawców nad Wisłą.

- To może być jakaś opcja, która najbardziej zagorzałym kibicom, da możliwość oglądania sportu na żywo - mówi nam Krzysztof Świergiel, dyrektor zarządzający Eleven Sports. Choć podkreśla, że wszystko zależeć będzie od tego, jakie efekty dadzą próby wznowienia futbolu w mocnych ligach.

Zobacz wideo Trwa odmrażanie piłki nożnej.

Pokonali koronawirusa, wracają do gry

Bundesliga być może da radę ruszyć w połowie miesiąca, choć decyzje w tej sprawie powinny zapaść 6 maja. La Liga bardziej myśli o czerwcu. W Serie A piłkarze na razie mogą trenować, ale włoski minister sportu Vincenzo Spadafora wybił wszystkim z głowy, że to oznaczać będzie też rychły powrót do rywalizacji o punkty. W Premier League nic jeszcze nie jest postanowione, a we Francji i Holandii wiedzą już, że sezon Ligue 1 i Eredivisie jest zakończony. Jedyne, co w europejskim futbolu jest pewne, to że 9 maja ruszy Betrideildin. Co to takiego? Najwyższa klasa rozgrywkowa na Wyspach Owczych. 50-tysięczne państwo walkę z COVID-19 ma już praktycznie za sobą. Od niemal miesiąca nie było tam żadnego nowego, wewnętrznego przypadku zakażenia.

Trzy nowe infekcje przyszły od osób, które na Wyspy Owcze wróciły z Danii, ale szybko je odizolowano. Obecne statystyki wyspiarskiego państwa, to zatem 187 przypadków zainfekowanych i 184 wyleczonych, do tego żadnego zgonu wywołanego epidemią. Ponieważ Wyspy Owcze niemal zupełnie zamknęły swoje granice, to życie wraca tam do normy. Wracają też piłkarze, którzy od niemal 3 tygodni normalnie trenują, a od 9 maja zagrają o punkty. Tyle że grać będą jak nigdy - mocno obserwowani przez Europę.

"Oferta dla osób, które tęsknią za sportem na żywo"

- Zainteresowanie jest, bo startujemy, kiedy inni nie grają. Otrzymaliśmy sporo konkretnych zapytań od nadawców z całej Europy w sprawie zakupu praw do naszych rozgrywek – cieszy się Christian Andreasen, prezes Farerskiego Związku Piłki Nożnej. Zresztą niektóre umowy już udało się sfinalizować. Największa komercyjna stacja telewizyjna w Norwegii TV2 właśnie potwierdziła parafowanie kontraktu.

-To oferta dla osób, które tęsknią za sportem na żywo. Mam nadzieję, że spędzanie czasu z ligą farerską będzie świetną zabawą - komentuje na oficjalnej stronie telewizji dziennikarz sportowy Vegard Jansen Hagen.

Norweski nadawca informuje, że szeroko pokazywał będzie 12 najbliższych kolejek farerskiego sezonu. W najbliższy weekend na jego dwóch kanałach sportowym można zobaczyć będzie aż trzy spotkania. Na początek przewidziano starcie Havnar z EB. Z okazji powrotu sportu na żywo TV2 przypomina też, że na kolejny rok nabyła prawa do piłkarskiej Ligi Mistrzów. Dodajmy, że sportowe norweskie stacje należą do kanałów premium. Na co dzień można oglądać w nich m.in. mecze Premier League. Gdy najlepsza liga świata nie gra akcje Liverpoolu i gole Sadio Mane trzeba zamienić na te strzelane choćby przez Joannesa Bjartalio (najlepszy strzelec poprzedniego sezonu ekipy Ki Klaksvik).

- Farerski futbol to piłka na bardzo przyzwoitym poziomie, tak samo, jak ligowe obiekty. To będzie fascynujące - dodawał Hagen w rozmowie z duńską gazetą "Politiken".

"Może uda się pokryć część utraconych dochodów?"

Gazeta informuje, że finalizują się też umowy z kilkunastoma zakładami bukmacherskimi. Te również powinny w najbliższym czasie ogłosić możliwość oglądania u nich zmagań graczy z Wysp Owczych. Przed epidemią koronawirusa, koszt opłaty licencyjnej za pokazywanie gry amatorów pewnie byłby symboliczny. Teraz te umowy mogą jednak oznaczać ratunek dla tamtejszych klubów.

- Może uda się pokryć część utraconych dochodów i brak wpływów spowodowany zamkniętymi trybunami - komentuje prezes Andresen. Wszystko zależeć będzie od tego na ile krajów uda się sprzedać telewizyjne i bukmacherskie licencje. Czy jest szansa na zmagania ekip z Wysp Owczych (lub innych mniej popularnych lig) także w Polsce?

- To miałoby sens, gdyby starania najmocniejszych lig o powrót do gry okazały się nieskuteczne. W moim przekonaniu kluczowe będą najbliższe tygodnie - mówi nam zapytany o sprawę dyrektor zarządzający Eleven Sports. - Jeżeli do gry wróci Bundesliga czy nawet La Liga lub Serie A, to nie będzie potrzeby sięgania po rozgrywki bardziej egzotyczne. Jeśli powrót tych lig nie nastąpi, to może być jakaś opcja, która najbardziej zagorzałym kibicom, da możliwość oglądania sportu na żywo - dodaje Świergiel. Być może zatem liga farerska jest jeszcze przed początkiem fali największego zainteresowania nadawców. Nie ona jedna. W obecnej sytuacji uwagę będą skupiały każde rozgrywki, które szybko wrócą do gry.

Eleven Sports tuż po europejskim futbolowym lockdownie, próbował transmisji z australijskiej A-League. Nie były one jednak wielkim hitem, zresztą liga w Australii też szybko została zawieszona.

- Pokazywanie tych rozgrywek nie przełożyło się na realne wyniki oglądalności naszych kanałów i nasz biznes, ale z drugiej strony takie inicjatywy są doceniane przez kibiców. Wiadomo, że stacje sportowe robią wszystko, by zapewnić widzom najlepszy możliwy program w trudnej sytuacji i pozostać z nimi w kontakcie – dodaje Świergiel.

"Dzwonią i oferują graczy"

Nagłe zainteresowanie firm bukmacherskich i kibiców mniej eksponowanym futbolem czasem może być jednak niebezpieczne. Przekonały się o tym amatorskie kluby ze Szwecji. Przed i po meczach sparingowych były zalewane przez graczy z całego świata prośbami o różne informacje. Niektórzy dzwonili nawet do pracowników tych klubów. Czasem chodziło tylko o życzenia pomyślności, czasem przytrafiały się pogróżki. Po wielkich sumach, jakie wnoszono na zakłady ekip z najniższych lig, zdecydowano się jednak o zaprzestaniu sparingów.

Farerzy mogą wkrótce mierzyć się z podobnymi problemami. - Oczywiście monitorujemy sytuację i będziemy widzieć, czy dzieje się coś podejrzanego. Społeczność na Wyspach Owczych nie jest wielka. Wszyscy się tu dobrze znamy. Działamy w sposób przejrzysty, więc nie sądzę, żeby ryzyko oszustwa było dużo - przekonuje Andreasen.

Zwiększone zainteresowanie farerskimi rozgrywkami już jest jednak na Wyspach Owczych odczuwalne. Przyznał to w rozmowie z duńskimi mediami trener HB Torshavn. - Zaczęło do mnie wydzwaniać mnóstwo agentów z propozycją umieszczenia graczy w naszej drużynie - przyznał trener Jens Berthel Askou. - Jest to już nieco irytujące - dodał.

To wszystko na niecały tydzień przed startem 53. ligi w Europie. Dotychczas rozgrywek piłkarskich nie przerwano tylko na Białorusi.

Przeczytaj też:

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl Live
Sport.pl Live .
Więcej o: