Lech - Wisła 1:1. Zobacz skrót meczu ?
Chorwackiego bramkarza Ivana Turiny nie było w niedzielę na ławce rezerwowych. A tam właśnie miał spędzić mecz z Wisłą Kraków, co w piątek zapowiedział trener Franciszek Smuda. - Zagra Kotorowski - mówił Smuda przed meczem, miejsce na ławce rezerwując właśnie dla Chorwata.
Zamiast Chorwata rezerwowym bramkarzem Lecha w tym meczu był jednak Bośniak. Jasmin Burić w sobotę zagrał w Krakowie w meczu Młodej Ekstraklasy, a w niedzielę był do dyspozycji trenera Smudy. Dlaczego on, a nie Turina? - Dzień przed meczem Ivan zgłosił problemy żołądkowe - mówi drugi trener Lecha Marek Bajor. - Zamiast przyjechać na nasze minizgrupowanie, to do niego pojechał lekarz. Okazało się, że Turina zatruł się. W tym stanie wykluczony był jego występ - dodaje. To zatrucie nie ma żadnego związku z grypą, którą ostatnio wyjątkowo ciężko przechodził Chorwat. - Po prostu tym razem zjadł coś i źle się poczuł - wyjaśnia Bajor.
Właśnie grypa była powodem tego, że Turina stracił miejsce w bramce. Najpierw nie zagrał w meczu Pucharu Polski z Wisłą - ale to w ramach z rzadka stosowanej przez trenera Smudę rotacji składu. - Nie możemy mieć tylko jednego bramkarza. Krzysztof też musi trochę pograć - tłumaczył trener Lecha. Z udziału w ligowych meczach z Jagiellonią Białystok i Górnikiem Zabrze nie wystąpił, bo zachorował na grypę. Po powrocie z Zabrza wrócił do treningów, miał wystąpić w meczu z Arką Gdynia, ale okazało się, że choroba wróciła. Nie wiadomo, czy Chorwat nie odleżał grypy, czy też zaraził się nią powtórnie, od także przeziębionej żony.
Efekt jest taki, że w bramce znów stał Kotorowski, który ze składu Lecha wypadł przed jesiennymi meczami w grupie Pucharu UEFA. I wydawało się, że do końca sezonu już do niej nie wróci, a po nim pożegna się z "Kolejorzem".
Grzegorz Wojtkowiak nie zagra przez pół roku ?