El. MŚ 2018. Walka o awans na mundial w cieniu wybuchających bomb i ludzkich dramatów

Mimo toczącej się od sześciu lat wojny domowej i konieczności rozgrywania domowych meczów w innym kraju, Syria zagra w barażach mistrzostw świata 2018! Ten wynik daje prawo do gry w październikowej fazie play-off.

Syria to obecnie jeden z najbardziej zdemolowanych przez wojnę krajów na świecie. W ostatnich latach zginęły tam setki tysięcy ludzi, miasta pogrążyły się w ruinie, a z kraju uciekło około 5 milionów mieszkańców. Mimo to zwykli ludzie starają się odnaleźć przestrzeń do normalnego życia, a reprezentacja kraju daje im powody do małej radości.

Ostatnia kolejka eliminacji miała niesamowity przebieg. Przed nią Syria zajmowała trzecie miejsce. Zwycięstwo z Iranem i strata punktów przez Koreę Południową dałaby jej drugą pozycję i awans. Korea zremisowała z Uzbekistanem, za to Syria przeżyła prawdziwą huśtawkę nastrojów. Od 12. minuty do 45. minuty była na mundialu (prowadziła 1-0), potem do 64. minuty była na trzecim miejscu, by jeszcze do 93. zajmować czwarte miejsce oznaczające koniec marzeń o mundialu. Jednak wtedy przy stanie 2-1 dla Iranu historycznego gola strzelił Omar Al Soma, a na ławce rezerwowych zapanowała euforia.

Kraj ogarnięty wojną domową stanął przed niepowtarzalną szansą na awans do przyszłorocznego mundialu. Syria zagra w barażach z Australią, a lepsza drużyna z tej pary zmierzy się jeszcze z przedstawicielem Ameryki Północnej.

Piłka nożna = śmierć

Za grę w piłkę nożną w Syrii można nawet stracić życie, dlatego reprezentacja rozgrywa swoje mecze na stadionie Hang Jebat w Malezji, a zmagania Syryjczyków śledzi garstka kibiców. - Dżihadyści uważają, że Allah nie stworzył człowieka po to, by ten uprawiał sport. Dla islamskich radykałów futbol jest złem, który rozbija społeczeństwo. Ich społeczeństwo. Wiadomo, że piłka nożna wywołuje emocje, co bardzo nie podoba się dżihadystom. Dostrzegają wielkie zagrożenie w piłce nożnej, dlatego starają się likwidować każdy jej przejaw – mówi Galib, kurdyjski student mieszkający w Polsce.

W syryjskim mieście Ar-Rakka dokonano pokazowej egzekucji czterech piłkarzy, którzy działali w konspiracyjnym klubie Al-Shabab Soccer Club. Jakiś czas temu świat obiegła również informacja o zamordowaniu 13 dzieci, które przyłapano na oglądaniu meczu Irak – Jordania w Pucharze Azji. 

Właśnie dlatego reprezentacja Syrii rozgrywa swoje eliminacje w bezpiecznym miejscu. Piłkarze mają w ten sposób uniknąć negatywnych konsekwencji, które mogłyby ich spotkać ze strony dżihadystów. Dochodzą do tego również kwestie związane z ewentualnym bezpieczeństwem kibiców, którzy mogliby się zjawić na stadionie.

Liga gra mimo wojny

Mimo wielkich represji, w kraju ciągle funkcjonuje liga piłkarska. Ze względów bezpieczeństwa mecze odbywają się jednak tylko w dwóch miastach. Co interesujące, liga została zawieszona tylko raz, tuż po wybuchu wojny. Niekwestionowanym potentatem w Syrii jest Al-Jaish, który w ostatnich sześciu latach aż cztery razy sięgał po mistrzostwo. Nie ma co ukrywać, że poziom tamtejszego futbolu pozostawia sporo do życzenia, ale nie sposób się temu dziwić w sytuacji, gdy w syryjskich mediach niemal codziennie można przeczytać informacje o śmierci dziesiątek ludzi, w tym również piłkarzy. Futbol daje Syryjczykom chwilowe zapomnienie o problemach realnego świata i stanowi jedynie imitację pozytywnej rzeczywistości. Wyniki są ważne, ale zdecydowanie bardziej liczy się możliwość spokojnego rozegrania meczu. 

Mundial marzeń

Jeszcze niedawno wydawało się, że awans do Rosji pozostanie jedynie w sferze marzeń, bo piłkarze protestowali przeciwko działaniom prezydenta Baszara el-Asada i wydawało się, że cała układanka się rozsypie. Okazało się jednak, że najważniejsi zawodnicy wrócili do gry, a w zwycięskim meczu z Katarem odegrali oni kluczową rolę. Teraz piłkarze z traganego wojną domową kraju wciąż liczą się w walce o awans do przyszłorocznego mundialu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.