Droga na mundial. Alternatywna jedenastka Brazylii

Bycie selekcjonerem reprezentacji Brazylii nie może być łatwe. Pracujący na tym stanowisku Luis Felipe Scolari na zbliżające się mistrzostwa świata musiał powołać 23-osobową kadrę. Z tego względu musiał podjąć kilka trudnych decyzji i zrezygnować z wielu klasowych zawodników. Jak mógłby wyglądać zespół złożony z tych nieszczęśliwców? Czy gdyby wystąpił na mundialu, byłby w stanie w nim zamieszać?

Tekst powstał w ramach projektu "Continental - Droga na Mundial", w którym prezentujemy finalistów mistrzostw świata 2014. Trwa Tydzień Brazylijski.

Diego Alves

Bramkarz Valencii jest najlepiej znany ze swoich umiejętności bronienia rzutów karnych. Zatrzymuje niemal połowę strzałów z jedenastego metra. Na mundialu Brazylijczycy mogliby potrzebować takiego golkipera - powołanie Alvesa z myślą o możliwych konkursach rzutów karnych byłoby z pewnością nowatorskim podejściem. I mogłoby ono popłacić, lecz Scolari wolał zaufać Julio Cesarowi, Jeffersonowi oraz Victorowi.

Rafinha

Po przyjściu do Bayernu Monachium nie zachwycał i wydawało się, że być może będzie musiał szukać sobie nowego klubu. Lecz decyzja Pepa Guardioli o przesunięciu Philippa Lahma do drugiej linii otworzyła mu szansę do regularnej gry w pierwszym składzie na prawej obronie. Raz zdobytego miejsca nie oddał i choć nie należał do najlepszych piłkarzy Bayernu, to nie odstawał od nich zbytnio poziomem. Na jego nieszczęście w Brazylii wyżej cenieni są Dani Alves oraz Maicon.

Miranda

Jego pominięcie przez Scolariego było jednym z większych zaskoczeń po ogłoszeniu kadry "Canarinhos" na mundial. W minionym sezonie był jednym z najlepszych środkowych obrońców grających w Europie, lecz nawet to nie skłoniło Scolariego do powołania go. Zaufał Thiago Silvie, Dantemu, Davidowi Luizowi czy grającemu w Napoli Henrique. W reprezentacji zagrał zaledwie siedem razy, z czego sześciokrotnie jeszcze w 2009 roku, gdy grał w Sao Paulo.

Marquinhos

Podobny los co Mirandę spotkał Marquinhosa. Jego pominięcie jest kolejnym dowodem na siłę defensywną Brazylijczyków. W końcu Marquinhos to zaledwie 20-letni piłkarz, który w zeszłym roku kosztował Paris Saint-Germain ponad 30 mln euro. W tym lecie może wzmocnić Barcelonę. W kadrze Brazylii zagrał raz, lecz nadal istnieje techniczna możliwość, by występował w barwach Portugalii.

Filipe Luis

Brak powołania dla lewego obrońcy Atletico był niespodzianką porównywalną do pominięcia jego klubowego kolegi, Mirandy. Jednak nawet najlepszy sezon w karierze rozegrany przez zawodnika, który mógł grać w reprezentacji Polski nie wystarczył do tego, by znaleźć się w gronie 23 szczęśliwców. Lepsi od niego okazali się Marcelo z Realu Madryt oraz Maxwell z Paris Saint-Germain.

Lucas Leiva

Dawniej był bardzo ważnym elementem podstawowej jedenastki Liverpoolu, lecz m.in. ze względu na dawne kontuzje jego rola w ekipie "The Reds" uległa znacznemu zmniejszeniu - Steven Gerrard i Jordan Henderson są w tej chwili nie do wygryzienia z pierwszego składu. Wobec tego Lucas zazwyczaj musi walczyć o miejsce w składzie z Joe Allenem. Gdy Liverpool wróci w przyszłym sezonie do gry w Lidze Mistrzów, ponownie może stać się przydatny w ekipie Brendana Rodgersa. Scolari umieścił go tylko na liście rezerwowej.

Sandro

Przez kibiców Tottenhamu nazywany jest "bestią", co najlepiej oddaje jego styl gry. Dawniej niezbędny w Tottenhamie, lecz miniony sezon nie należał do najbardziej udanych. Grał niewiele głównie ze względu na kontuzję, lecz nie tylko - nawet gdy wrócił, Tim Sherwood wolał radzić sobie bez niego. Być może lepiej będzie mu się występowało pod wodzą Mauricio Pochettino.

Lucas Moura

W styczniu 2013 roku przyszedł do Paris Saint-Germain za oszałamiającą kwotę 45 mln euro. Z tymi pieniędzmi wiązały się ogromne oczekiwania, jednak nie wszystkie zostały zaspokojone. Ma dopiero 21 lat i wobec mnogości opcji ofensywnych w PSG nie może nieustannie grać, często wchodził na boisko jako rezerwowy.

Kaka

Jego pominięcie nie może dziwić nikogo, kto ogląda go w barwach Milanu. W ekipie "Rossoneri" nadal jest wyróżniającą się postacią, lecz umiejętnościami znacznie ustępuje na przykład powołanemu Willianowi. Już dawno temu zatracił swoje niesamowite przyspieszenie, na którym opierał się w czasach swojej świetności. Bez niego nie jest już tym samym piłkarzem, co dawniej - i nie zamaskują tego nawet okazjonalne przebłyski pokazujące, iż dawniej był piłkarzem genialnym.

Philippe Coutinho

Pomocnik Liverpoolu w Premier League pokazuje się ze świetnej strony, lecz istnieją racjonalne powody, dla których nie został powołany przez Scolariego. Coutinho chętnie pomaga w obronie, lecz np. Willian jest w tym lepszy i jest dużo bardziej doświadczony, co również działa na niekorzyść piłkarza "The Reds". Jest nieco słaby fizycznie, poza tym potrafi "zniknąć" w trakcie meczu. Jego regularność pozostawia jeszcze trochę do życzenia. Jednak jeśli będzie rozwijał się tak, jak do tej pory, bez problemu może znaleźć miejsce w kadrze na MŚ 2018.

Ronaldinho

W tej jedenastce nie znajdzie się żaden typowy napastnik. Po pierwsze, Brazylia ma ogromne problemy na tej pozycji . Po drugie, trudno byłoby zrezygnować z umieszczenia w tym składzie Ronaldinho.

Swego czasu najlepszy piłkarz na świecie jeszcze w zeszłym roku pomógł Atletico Mineiro w wygraniu Copa Libertadores (południowoamerykański odpowiednik Ligi Mistrzów). Dzięki temu został najlepszym piłkarzem grającym w Ameryce Południowej, wyprzedzając znaczną różnicą głosów m.in. Neymara czy Maxiego Rodrigueza. Wtedy wydawało się jeszcze, że może zostać powołany na mundial - w 2013 roku zagrał w sparingu z Anglią na Wembley (nie strzelił karnego), Boliwią oraz z Chile (był kapitanem), lecz nie został zabrany na Puchar Konfederacji. Od tego czasu w reprezentacji już nie grał.

W Brazylii grają wszędzie! Bramki na każdym kroku [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.