Droga na mundial. Neymar jak Ronaldo? Kolejny dzieciak ma wygrać Brazylii mundial

Kiedy na mundial w 1994 roku w kadrze Brazylii po raz pierwszy pojawił się Ronaldo, niewielu zwróciło na niego uwagę w natłoku gwiazd, które go otaczały. Bliżej znany był tylko brazylijskim kibicom. W 1998 roku jechał już jako ten, który ma poprowadzić Canarinhos do obrony tytułu. Turniej we Francji skończył się dla napastnika dramatycznie, dziś we własnym kraju wielką nadzieją przed mundialem jest inny snajper, Neymar, na którym presja wydaje się równie wielka, co kiedyś na Ronaldo.

Tekst powstał w ramach projektu "Continental - Droga na Mundial", w którym prezentujemy finalistów mistrzostw świata 2014. Trwa Tydzień Brazylijski.

Ronaldo na kluczowy dla siebie mundial we Francji jechał, mając 22 lata. Dziś ten, na którego będą zwrócone oczy całego kraju, Neymar, jest w tym samym wieku i będzie musiał zmierzyć się z presją nieporównywalną nawet z tą, która będzie ciążyć na Ronaldo czy Messim.

Tajemnica francuskiego finału

Ronaldo przybył do Francji w 1998 wraz z dużo bardziej doświadczonymi Dungą, Giovannim, Rinaldo, Bebeto i innymi. Jasnym było, że Brazylijczycy jadą tam jako faworyci, jadą, by bronić tytułu. Wszystko przebiegało zresztą zgodnie z planem. Przynajmniej do meczu finałowego.

Do finałowego starcia z Francją wszystko szło zarówno po myśli kibiców w Brazylii, jak i samego Ronaldo. Ówczesny napastnik Interu był bardzo skuteczny, często asystował i był jednym z najlepszych piłkarzy turnieju.

Dzień przed finałem wszystko zaczęło się komplikować. Ronaldo dostał w nocy ataku drgawek, które przebudziły Roberto Carlosa, jego kolegę z pokoju. Snajper trafił do szpitala i wydawało się, że nie ma szans, by zagrał w tym spotkaniu. Wszystko było jednak owiane tajemnicą, więc gdy do mediów trafił skład, w którym zabrakło Ronaldo, wszyscy byli w szoku. Ostatecznie wybiegł on w podstawowym składzie i... zagrał fatalne spotkanie - podobnie jak cała ekipa Canarinhos, a z mistrzostwa cieszyła się Francja.

Do dziś nie wiadomo, co było przyczyną takiego stanu ówczesnego 22- latka. Miał on wówczas spore problemy z kolanem i zdaniem niektórych lekarzy, ilość leków, jaką musiał wtedy przyjmować, mogła spowodować taki efekt. Oficjalnych i opartych na solidnych dowodach informacji wciąż jednak brakuje.

Neymar jak Ronaldo

Brazylia odgryzła się co prawda cztery lata później, wygrywając mundial w Korei i Japonii. Występy w 2006 roku w Niemczech i w 2010 roku w RPA były jednak znacznie poniżej oczekiwań. Dziś cała Brazylia czeka na mundial we własnym terenie z kolejnym młodym napastnikiem w składzie, który ma za zadanie przywrócić Canarinhos na szczyt.

Jeszcze niedawno wszyscy żyli w przekonaniu, że przed mundialem Europa nie pozna Neymara. Piłkarz chciał zostać w kraju i dopiero po najważniejszym turnieju bieżącego roku zasilić szeregi któregoś z europejskich klubów. Dziś jednak ma za sobą cały sezon w Barcelonie. Piłkarz nie olśnił wszystkich swoim talentem, ale stwierdzenie, że zawiódł, również byłoby sporą przesadą. Teraz jednak eksperci, kibice, a przede wszystkim rywale z boiska wiedzą już dużo więcej o piłkarzu, który jeszcze niedawno dla wielu był zagadką.

"Gra gdzieś w Brazylii i podobno jest dobry, ale na żywo widziałem go raz czy dwa" - tak brzmiała jeszcze niedawno odpowiedź większości na pytania o Neymara. Napastnik "pokazywał się światu" okazjonalnie, przy okazji meczów reprezentacyjnych, a w zmaganiach klubowych oglądali go tylko ci z Europy, którzy cierpieli na bezsenność. Ostatecznie, dając się przekonać do transferu przed mundialem, Neymar stał się dużo bardziej rozpoznawalny również w na Starym Kontynencie.

Dla samych Brazylijczyków był on skarbem narodowym już dużo wcześniej. Znakomite mecze w Santosie sprawiły, że rozbudzał wyobraźnię tamtejszych kibiców z roku na rok coraz bardziej. Fakt, że nie został wzięty na mundial przed czterema laty, bardzo oburzył kibiców, ale ówczesny selekcjoner Brazylii twierdził, że nie ma on doświadczenia na takim poziomie.

Gdy zadebiutował po mundialu, od razu zaczął strzelać gole, a teraz ma już status jednego z najlepszych na świecie. Będą na niego zwrócone oczy nie tylko całej Brazylii, ale i całego świata. Będzie w bliźniaczo podobnej sytuacji do tej, w której znalazł się Ronaldo szesnaście lat temu. Miejmy tylko nadzieję, że zakończenie będzie inne...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.