Droga na mundial. Czy Anglia sprowokuje Suareza?

Może Patrice Evra nie przyjął jego przeprosin, może Branislav Ivanović wciąż ma mu za złe, że został rok temu ugryziony, ale z szerszą publiką w Anglii Luis Suarez wydaje się być pogodzony. Nie wiadomo, czy skorzystał z sugestii tamtejszego Związku Piłkarzy, by wziąć udział w zajęciach radzenia sobie z gniewem, czy to siła perswazji Brendana Rodgersa, ale napastnik reprezentacji Urugwaju swoimi pięknymi golami dla Liverpoolu odkupił część swoich win. Także skupiając się wyłącznie na futbolu.

Korzystasz z Gmaila? Zobacz, co dla Ciebie przygotowaliśmy

Tekst powstał w ramach "Tygodnia Urugwajskiego" projektu "Continental - Droga na Mundial"

Wybrany na najlepszego zawodnika minionego sezonu przez kolegów piłkarzy - tych, których tak często wkurza zachowaniem i bramkami - ale też przez dziennikarzy, którzy przecież piętnowali jego zachowania. Jednak angielska prasa nie zapomina, z łatwością zmieniając narrację w celu podchwycenia i wypromowania palącego tematu. Starcie Luisa Suareza w drugim meczu fazy grupowej z drużyną Roya Hodgsona zapowiada się tym bardziej ekscytująco - po prostu coś musi się zdarzyć i jedyną kwestią sporną jest to, kto prędzej Urugwajczyka sprowokuje.

Byle nie mrugnął okiem do kamery

Tak, jak zdarzyło się w Gelsenkirchen pierwszego lipca 2006 roku. W ćwierćfinale mistrzostw świata na przeciw sobie stanęło dwóch rówieśników, wielce utalentowanych zawodników Manchesteru United, którzy mieli stanowić o przyszłości swojego klubu - Wayne Rooney i Cristiano Ronaldo. Przez godzinę gry działo się niewiele i dwie skutecznie grające defensywy ograniczały tak świetnych napastników. Dopiero tuż po sześćdziesiątej minucie doszło do kluczowego zdarzenia, nawet jeśli nie zmieniającego oblicza spotkania do końca dogrywki.

Na środku boiska Wayne Rooney uwikłał się w fizyczny pojedynek w parterze z Ricardo Carvalho, a starając się utrzymać przy piłce, nadepnął na krocze portugalskiego obrońcy - jak później się zarzekał, kompletnie nieświadomie. Wszystko to działo się pod okiem sędziego, który w pierwszej chwili nie chciał karać Anglika nawet żółtą kartką. Jednak czujny Cristiano Ronaldo podbiegł do Horacio Elizondo, wymachując rękoma, krzycząc oraz domagając się napomnienia - między kolegami z klubu doszło do utarczki słownej i przepychanki, a arbiter dopiero po chwili opanował sytuację. Odciągnął Rooneya na bok, pokazał mu czerwoną kartkę i tak zakończył pierwsze mistrzostwa świata w karierze młodego napastnika.

 

Gorsze miało dopiero nadejść - gdy Rooney schodził z boiska do szatni, a gra miała być wznowiona, kamera uchwyciła Ronaldo mrugającego okiem do ławki rezerwowych. Nie trzeba było długo czekać na interpretację kibiców i dziennikarzy z Anglii: Portugalczyk zrobił swoje, kartkę wymusił, sędziego oszukał. Strzelony przez niego decydujący karny w konkursie jedenastek tylko dolał oliwy do ognia. Rooneya nie spotkały żadne konsekwencje, uznano go wręcz za ofiarę zachowania Portugalczyka, a samego Ronaldo uznano za persona non grata w Anglii. Kampania przeciwko jego osobie zatoczyła tak szerokie kręgi, że ten chciał uciekać z Manchesteru do Madrytu, a sir Alex Ferguson wysyłał swojego asystenta Carlosa Queiroza, by z Ronaldo porozmawiał i spór zażegnał. Rooneya poproszono, by z gazetami podzielił się swoimi wrażeniami, oczywiście konflikt wyśmiewając. Jednak trybuny nie zapomniały, a Cristiano Ronaldo wszędzie witały gwizdy i wyzwiska, dodatkowo nasilające się z kolejnymi jego golami. Plotki łączące go z Realem Madryt były coraz częstsze i po dwóch kolejnych latach Portugalczyka w Anglii już nie było - tak naprawdę zanim nawet zbliżył się do pełni swojego potencjału.

Co wyciągnie prasa?

Wracając do meritum - dlaczego z Suarezem może być podobnie? Teraz dla angielskiej prasy jest on wielki i świetny, tuż po rewelacyjnym sezonie, gdy tylko błędy jego kolegów z defensywy nie pozwoliły Liverpoolowi wywalczyć mistrzowskiego tytułu. Jednak im bliżej będzie tego pojedynku tym można mieć niemal stuprocentową pewność, że brukowce wyciągną przeciwko Suarezowi najcięższe działa - tak, jak miały to już w zwyczaju robić przeciwko np. Niemcom w 1996 roku, gdy "Daily Mirror" na okładce wypowiedział im... futbolową wojnę.

Co będzie tematem przewodnim w kontekście Suareza? Skandal rasistowski z Evrą na pewno zostanie przypomniany, a jego zagranie z ćwierćfinału w 2010 roku przeciwko Ghanie, gdy ręką wybił piłkę z linii bramkowej pod koniec dogrywki tabloidy napiętnują, pokazując jak daleko Urugwajczyk jest w stanie się posunąć, by zagwarantować drużynie korzystny wynik. Kolejnym obrazkiem z bujnej kariery Suareza będzie moment, w którym gryzie w rękę serbskiego obrońcę Chelsea, a ostatnim, dobitnym dowodem na czerń jego charakteru będą nieustanne "nurki" w polu karnym. Ostatnio sędziowie w Anglii nawet w oczywistych sytuacjach nie dawali Liverpoolowi "jedenastek", właśnie ze względu na jego reputację.

Wszystko to oczywiście z obawy przed talentem Suareza. Jeśli bowiem utrzyma on formę z tego sezonu, a nawet z reprezentacji - to najlepszy strzelec eliminacji w strefie CONMEBOL (11 goli), najskuteczniejszy zawodnik Urugwaju (26 bramek) od poprzednich mistrzostw - to Roy Hodgson może mieć nie lada ból głowy. Defensywa to najsłabsza formacja jego Anglii, gdzie nieustannie sprawdzał różnych piłkarzy i zestawienia, ale gwarancji sukcesu Phil Jagielka czy Glen Johnson nie dają, zwłaszcza w starciu z Suarezem czy też Cavanim.

Pojedynek tego pierwszego napastnika z Joe Hartem będzie tematem numer jeden na Wyspach, zwłaszcza że kontekst może być kluczowy dla losów obu reprezentacji w turnieju. Anglia będzie już po meczu z Włochami, którzy upokorzyli ich na Euro 2012, natomiast Urugwaj będzie potrzebował punktów w starciach z faworytami, by w ogóle z grupy wyjść. Zresztą na nich będzie zależało wszystkim zainteresowanym, bo drugie miejsce oznacza bardzo prawdopodobne starcie z Brazylią na starcie fazy pucharowej.

Strach Rodgersa

Z niepokojem sytuacji przyglądać będzie się pewien Irlandczyk. Brendan Rodgers już raz zwalczył zainteresowanie Realu Madryt Luisem Suarezem i zachęcił go do pozostania w Liverpoolu. Cel gry w Lidze Mistrzów został osiągnięty, ale sam menedżer zdaje sobie sprawę, że z wąskim składem i dodatkowymi obciążeniami jego drużynie może być w kolejnym sezonie trudniej. Jakiekolwiek dodatkowe problemy z nastawieniem Suareza, walka z opinią publiczną nastawioną przeciwko Urugwajczykowi czy kolejna oferta Realu starająca się zabrać napastnika z Wysp mogą "The Reds" w ich ambitnych planach przeszkodzić.

Bo tak naprawdę wystarczy jeden wywalczony rzut karny, wymuszony faul, przesadzona reakcja, by angielskie media Suareza z góry osądziły. Przecież o tym, że osiem lat temu Wayne Rooney swoim kopniakiem zasłużył na czerwoną kartkę nikt nie pamięta - z kolei Cristiano Ronaldo pozostanie kojarzony z tym mrugnięciem oka. Choćby dla przekonania się, czy Suarez utrzyma nerwy na wodzy przez te dziewięćdziesiąt minut warto już zarezerwować sobie czas dziewiętnastego czerwca.

Psy, koguty, kosmici, owoce i inne... Zobacz maskotki mundiali!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.