Droga na Mundial. Upalna bitwa z guzem mózgu w tle

Mało kto wie, że najbardziej emocjonujący mecz w historii mistrzostw świata rozegrały między sobą Austria i Szwajcaria. Mecz nazwany ?Upalną bitwą o Lozannę?. Kilku piłkarzy przypłaciło ten morderczy pojedynek zdrowiem.

Materiał powstał w ramach Tygodnia Europejskiego projektu "Continental - Droga na Mundial"

Działo się to w 1954 roku. Ćwierćfinał MŚ pomiędzy gospodarzami Szwajcarią a Austrią. 35 tysięcy widzów na stadionie w Lozannie na pewno nie spodziewało się takiego widowiska, jakie zaserwowali im piłkarze przez następne 90 minut. Szczególnie, że panował 40-stopniowy upał.

Strzelanie zaczęło się w 16. minucie od gola Ballamana. Trzy minuty później było już 0:3 (to Austriacy byli nominalnymi gospodarzami meczu, mimo że był on rozgrywany w Szwajcarii). I wtedy Austria nie dość, że straty odrobiła, to strzeliła pięć bramek jeszcze w pierwszej połowie! Na dodatek Alfred Korner w 42. minucie zmarnował karnego! Na kolejny dodatek, jeszcze w pierwszej połowie gola strzelili jeszcze Szwajcarzy i skończyła się ona ostatecznie wynikiem 5:4! Austriacy jako pierwsi w historii mundialu zdołali odrobić trzy bramki straty. W 1966 w meczu ćwierćfinałowym z Koreą Północną dokonała jeszcze tego Portugalia z fenomenalnym Eusebio.

9 minut po rozpoczęciu drugiej połowy było już 6:4, a hat-tricka skompletował Theodor Wagner. Był to siódmy hat-trick na tych mistrzostwach. Mistrzostwach, które były rekordowe pod kilkoma względami:

- najwyższa średnia bramek na jeden mecz - 5,38 gola na mecz

- najwięcej bramek strzelonych przez jedną drużynę na mundialu - Węgry - 27

- najwyższa średnia strzelonych bramek na jeden mecz przez jedną drużynę - Węgry - 5,4 bramki na mecz

- największa różnica między bramkami strzelonymi a straconymi - Węgry - 17

- najwięcej bramek strzelonych w turnieju przez mistrza - Niemcy - 25

- najwięcej bramek straconych w turnieju przez mistrza - Niemcy - 14

- najwięcej bramek straconych w turnieju - Korea Południowa - 16 i jeszcze kilka pomniejszych rekordów.

Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Austriaków 7:5, a hat-tricka dla Szwajcarów zaliczył jeszcze Josef Hugi. Był to ósmy i ostatni hat-trick tych mistrzostw.

Dlaczego Szwajcarzy tak zdominowali Austriaków, a później dali sobie odebrać wygraną? Podobno bramkarz Austriaków Kurt Schmied z powodu niezwykłego upału dostał hipertermii. Po trzech straconych bramkach zajął się nim masażysta, któremu udało się schłodzić organizm golkipera, a ten zaczął bronić skuteczniej. Również bramkarz Szwajcarski Eugene Parlier zdradzał oznaki porażenia słonecznego.

Porażka Szwajcarów spowodowana była jeszcze z jednego powodu. Chodzi o postawę kapitana drużyny Rogera Bocqueta. Przez cały turniej grał jak na kapitana przystało - świetnie. Jednak mecz w upale z Austrią mu nie wyszedł. Jak się później dowiedział cały świat, zawodnik zdecydował się na występ w turnieju, mimo że zdiagnozowana u niego guza mózgu! Oczywiście lekarz odradzał mu grę w mistrzostwach i nakazał udanie się czym prędzej na operację ratującą życie, ale ten nie chciał o tym słyszeć.

- Wiedziałem, że jeśli pójdę na operację, to mogę tego nie przeżyć. Nie chciałem opuścić tego turnieju - mówił później Bocquet. W czasie meczu trener Karl Rappan nakłaniał swojego zawodnika, aby opuścił boiska, ale ten cały czas powtarzał: "Wszystko jest dobrze, wszystko jest dobrze". Nie było. Kapitan Szwajcarów grał słabo.

"On grał jak w transie, nie był sobą. Zupełnie nie zdawał sobie sprawy z tego, co się działo na boisku" - przyznał po latach jeden z działaczy szwajcarskiej federacji. Na szczęście Bocquet po mundialu przeszedł udaną operację, udało się pozbyć guza. Zmarł dopiero w 1994 roku. W czasie meczu z powodu słońca nabawił się urazu psychicznego i później przez prawie całe życie, będąc na zewnątrz, nosił przeciwsłoneczne okulary.

 
Więcej o:
Copyright © Agora SA