Materiał powstał w ramach Tygodnia Francuskiego projektu "Continental - Droga na Mundial".
Stąd selekcjoner "Les Bleus" tak wiele starał się wyciągnąć ze zwycięstwa w barażach z Ukrainą. Po fatalnym, obrazującym większość przywar jego reprezentacji pierwszym meczu w Kijowie (porażka 0-2), swoimi odważnymi decyzjami (pięć zmian w składzie, inne ustawienie) Deschamps osiągnął cel awansu, a cała Francja celebrowała trzybramkowe zwycięstwo. - Wtedy coś się narodziło, wyjątkowa więź między drużyną i kibicami - wyznał były szkoleniowiec m.in. Monaco, zresztą w podobnym tonie wypowiadając się także po niedawnej wygranej z Holandią (2-0).
Chociaż Francja mogła spodziewać się potrzeby walki o awans w barażach - przecież w grupie eliminacyjnej mieli mistrzów świata i Europy, Hiszpanię - to nie brakowało niezadowolonych z tego, jak wygląda przemiana reprezentacji. Laurent Blanc preferował styl bardziej płynny i ofensywny, gdy Didier Deschamps skupia się raczej na defensywie i bezpośrednich środkach ataku. Najlepiej było to widoczne w Kijowie, gdy najczęstszym rozegraniem "Les Bleus" były próby długich zagrań od obrońców na Oliviera Girouda. W ankiecie RMC Sport aż 80% kibiców było niezadowolonych z tego, jak grała reprezentacja Francji w eliminacjach.
Trochę niewyobrażalne jest, że największym problemem Deschampsa wydają się ci najwięksi piłkarze. Franck Ribery jest tym, którego rywale najczęściej starają się wyłączyć z gry - na szczęście dla kadry skrzydłowy Bayernu potrafił przełożyć formę z klubu na reprezentację i akurat do niego nie ma najmniejszych pretensji. Z kolei Karim Benzema był wielokrotnie krytykowany, a przecież dopiero na samym finiszu mundialowych eliminacji strzelił swoje pierwsze gole, wcześniej zaliczając nawet rok bez żadnego trafienia. Samir Nasri w tym sezonie wrócił do reprezentacji, ale nie mogąc grać na swoim ulubionym lewym skrzydle nie błyszczy w taki sposób, jak predysponuje go do tego jego potencjał. W przywoływanym ciągle meczu z Ukrainą kompletnie nie poradził sobie z rolą rozgrywającego. Z kolei Patrice Evra nie tylko prezentuje przeciętną formę w Manchesterze United, ale w ostatnim roku wywołał kolejny skandal, nazywając kilku komentatorów mianem "żebraków i pasożytów".
Znaków zapytania jest więcej - choćby na prawym skrzydle. Tam Deschamps sprawdzał w ostatnim półroczu aż sześciu piłkarzy. Valbuena w rewanżowym meczu barażowym zaprezentował się dobrze, ale bardzo często schodził do środka, Sissoko z kolei jest raczej środkowym napastnikiem, a Loic Remy to bardziej napastnik niż skrzydłowy. Antoine Griezmann, chociaż imponuje w tym sezonie w Realu Sociedad, dopiero z Holandią zadebiutował w seniorskiej kadrze.
Pomysłem Deschampsa jest to, by brak klasycznego prawoskrzydłowego na światowym poziomie rekompensował środek pola. Jeśli Remy będzie zbytnio zapędzał się pod pole karne rywala, asekurować ma go ktoś z trójki Matuidi-Pogba-Cabaye. To właśnie trio rozgrywających daje Francji największe nadzieje na mocne otwarcie turnieju - a przecież od mistrzostw w 2006 roku włącznie, "Les Bleus" w fazach grupowych kolejnych imprez pokonali jedynie reprezentację Togo i Ukrainy! Deschamps może dla nich poświęcić nawet styl gry zespołu. - Wyniki są najważniejsze, a dopiero później będzie można myśleć o jego poprawie - stwierdził selekcjoner Francuzów na koniec eliminacji.
Siłą środka pola Francji jest połączenie wielu różnych cech wymienionych piłkarzy. Paul Pogba rozgrywa świetny sezon w Juventusie i jest przez wielu przyrównywany do Patricka Vieiry, może trochę niesłusznie przez wzgląd na znacznie większe zaangażowanie w grę ofensywną. Blaise Matuidi to z kolei nieustępliwy środkowy pomocnik w reprezentacji odpowiadający właśnie za odbiór piłki, a nie rozegranie - jednak i on potrafi dynamicznymi rajdami włączyć się do ataku. Z kolei Yohan Cabaye potrafi świetnie podawać, ma szeroki repertuar zagrań, od prostopadłych górnych podań z głębi pola do sytuacyjnych zagrań w ścisku pod polem karnym przeciwnika. Krzywdy nie zrobiło mu nawet przejście do PSG w zimie i większa konkurencja niż w Newcastle.
Przy doświadczonej linii obrony Deschamps ma do dyspozycji całkiem niezły zespół, który powinien z łatwością zrealizować jego cel gry w fazie pucharowej mundialu. Jednak nad reprezentacją wciąż unosi się atmosfera niepewności, czy nagle całej pracy i tego fenomenalnego powrotu w barażach nie zniweczy jakiś konflikt wewnątrz kadry, z selekcjonerem czy mediami. Dlatego największym polem do popisu dla Didiera Deschampsa będzie nie to, co zaprezentuje swoim piłkarzom na tablicy taktycznej, ale jak poradzi sobie z ich trudnymi charakterami. Kto inny miałby to uczynić, jak nie lider "Złotej Generacji", kapitan mistrzowskich drużyn z 1998 i 2000 roku?