Misja Brazylia. Citko: Szkoda, że nas tam nie ma

Żałuję, że reprezentacja prowadzona przez Waldemara Fornalika nie wywalczyła miejsca w tak niesamowitym turnieju - mówi Marek Citko, sportowy idol Polski w drugiej połowie lat 90. XX wieku, strzelił gole Anglii i Brazylii

Chcesz polecieć do Brazylii na mundial? Nic prostszego!

Misja Brazylia - projekt sponsorowany przez Visa

- Mecz z Brazylią na jej terenie miał najlepszą otoczkę ze wszystkich, w jakich uczestniczyłem. Tam rzeczywiście na każdym kroku odczuwa się, że piłka jest religią, a mecz wielkim świętem. Kibice są spontaniczni jak nigdzie indziej, tworzą atmosferę, której nie da się odtworzyć. Dlatego mundial 2014 na pewno będzie niezapomniany. Brazylijczycy mają rację, kiedy mówią, że to ich kraj, a nie Anglia jest ojczyzną futbolu. Przecież to ich reprezentacja jako jedyna wygrała aż pięć edycji mistrzostw świata, to tam najwięcej ludzi gra w piłkę, kopiąc ją na boiskach, plażach, na placach, po prostu wszędzie. No i to Brazylia dała światu zdecydowanie więcej genialnych zawodników. Sam odczułem, jakim szacunkiem cieszy się w tym kraju piłkarz. Trudno to wyrazić słowami, ale spróbuję tak: w 1996 roku w el. MŚ strzeliłem gola Anglikom na Wembley. Ono było dla nas zaczarowane od 1973 roku, po moim trafieniu prowadziliśmy 1:0. A w 1997 roku strzeliłem Brazylijczykom w towarzyskim meczu w Goianii, zmniejszając rozmiar porażki z 1:4 na 2:4. Na Wembley oglądało nas 75, a w Brazylii - 50 tys. widzów, stawka była dużo wyższa w Anglii. Ale chętniej wspominam spotkanie z takimi gwiazdami jak Ronaldo, Romario czy Roberto Carlos. Tamten mecz jednak mocniej został w pamięci i tamten gol znaczy dla mnie więcej. Gdybym miał okazję grać o awans na brazylijski mundial, walczyłbym o spełnienie wielkiego marzenia. Bardzo żałuję, że reprezentacja prowadzona przez Waldemara Fornalika nie wywalczyła miejsca w tak niesamowitym turnieju.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.