Löwa problem z nową mentalnością Niemców

Przez eliminacje przeszli jak burza i bez najmniejszego szwanku, jakby pozwalając kibicom zapomnieć o katastrofie w półfinale ostatniego Euro. Jednak na ostatnim etapie przygotowań do tegorocznego mundialu w siłę zespołu wątpił sam selekcjoner, Joachim Löw. Co dla Niemców gorsze, chodziło mu bardziej o stronę mentalną niż piłkarską.

Ten tekst powstał w ramach programu "Droga na Mundial". W tym tygodniu przedstawiamy Wam reprezentację Niemiec.

Przed dwoma ostatnimi turniejami pierwszy wiosenny sparing Niemcy zwykle przegrywali. Teraz, gdy schodzili z boiska w Stuttgarcie po wygranej, żegnały ich gwizdy i okrzyki niezadowolenia kibiców. Niektórzy piłkarze (m.in. Boateng) byli zdziwieni taką reakcją, jednak najważniejsi w zespole ze zrozumieniem podchodzili do tak otwartej krytyki. - Dla nas to była lekcja futbolu - mówił Per Mertesacker. - Przed nami jeszcze bardzo dużo pracy - twierdził Löw.

Pokazali Niemcom wady

Nie da się ukryć, że fakt samego wygrania sparingu z Chile powinien być najmniej istotny. Ryzykowna gra rywali sprawiła Niemcom więcej problemów niż powinna, a wynik zdecydowanie bardziej zależał od Neuera i szczęścia, które im sprzyjało, niż Löw by tego chciał. Chilijczycy mieli ponad dwa razy więcej strzałów i kluczowych podań, gospodarzy ratowała poprzeczka, a raz obrońca wybijający piłkę z linii.

W środę przede wszystkim nie funkcjonował pressing formacji ofensywnych, których brak zaangażowania w grę defensywną uwypuklał braki w linii obrony. Boateng i Mertesacker przegrywali pojedynki biegowe, boczni Jansen, Grosskreutz i Schmelzer bali się podejmować prób odbioru piłki. Nawet tak chwalony w tym sezonie Lahm rzadko był ustawiony tam gdzie powinien, nie przerywał zbyt wielu akcji. Za każdym razem, gdy kamery pokazywały siedzącego na ławce rezerwowych Löwa, ten był sfrustrowany, niespokojny i rozczarowany postawą drużyny.

Czy Özil wytrzyma presję?

Jeszcze w poniedziałek tajemniczo odnosił się do kontrolowania tego, czy także poza boiskiem zachowują się profesjonalnie i myślą o przygotowaniach do mundialu. Jednak to dopiero środowy mecz uruchomił alarm, a naczelnym problemem stał się Mesut Özil, również wygwizdany przez kibiców. Przeciwko Chile był stateczny, mało aktywny, nie brał odpowiedzialności za rozegranie akcji i to pomimo odpoczynku jaki ostatnio dał mu w klubie Arsene Wenger. "Kicker" w temacie z okładki magazynu wątpił, że pomocnik Arsenalu nadaje się do wielkich spotkań, które niewątpliwie na Niemców czekają latem. W jednej z sond "Sueddeutsche Zeitung" tylko 4% głosujących stwierdziło, że liderzy Kroos, Özil i Schweinsteiger są gotowi na mundial.

Oczekiwania nie biorą się znikąd. Fenomenalne wyniki Bayernu Monachium, wciąż rosnący szacunek do projektu Borussii Dortmund oraz szacunek, jakim darzy się niemieckich piłkarzy za granicą tylko częściowo tłumaczy wymienianie Niemców w gronie faworytów mundialu. Po dosyć niespodziewanym drugim miejscu na mistrzostwach świata w 2002 roku, wprowadzeniu młodzieży i ofensywnej grze po kolejnych czterech latach, teraz oczekuje się wyniku lepszego niż obronione w RPA trzecie miejsce. Problemy Löwa są zauważalne, ale nikt nie będzie fałszował obrazu - reprezentacja Niemiec ma potencjał na podbicie świata.

Piłkarskie CV w przygotowaniu

Löw sam chce kontrolować swoich piłkarzy. Ostatnio był w Londynie, gdzie rozmawiał przy herbacie z Podolskim, zapewne poruszając temat dwóch jego kolegów z Arsenalu: nie tylko Özila, ale też Gnabry'ego, który już kilka razy zaimponował w Premier League. Jest na tej samej liście co choćby do Hahna (rok temu grał w czwartej lidze) czy Sidneya Sama (zadebiutował dopiero w wieku 25. lat). - Apeluję do wszystkich piłkarzy o pracę nad własnym CV, takim na miarę naszych ambicji - okrężnie tłumaczył Löw swoją chęć rozszerzenia selekcji, dodając, że u niego nazwiska grać nie będą.

Problem jest w ataku, gdzie Miroslav Klose w ostatnich siedemnastu meczach strzelił dla kadry tyle goli, co w całym 2011 roku - pięć. Innych kandydatów nie widać, bo chociaż na Chile Löw powołał Lasoggę, ten nie zadebiutował. Konsekwentnie wzbrania się przed sprawdzeniem Kiesslinga, więc całkiem możliwe, że na mundial wybierze jeden z wariantów znanych z Bayernu - z Götze lub Müllerem w roli "dziewiątki". To nie koniec kłopotów - w ostatnich trzech meczach selekcjoner sprawdził aż pięciu prawych obrońców, a po lewej stronie wypadł mu Jansen, kontuzjowany w środę. Na wszelki wypadek na pierwsze zgrupowanie powoła on 28 piłkarzy, a nieopodal będzie trenować reprezentacja U-20, ponoć "tylko" w celu symulowania stylów grupowych rywali w gierkach szkoleniowych.

Najciekawsze jest to, że Joachim Löw wcale nie cieszy się tak wielką popularnością pośród kibiców reprezentacji Niemiec. Jego poniedziałkowa konferencja prasowa została odebrana jako ostrzeżenie i niepotrzebny pokaz pesymizmu, ale mecz z Chile potwierdził wątpliwości szkoleniowca. Löw zauważył, że po eliminacjach jego piłkarze spuścili z tonu, zbyt wcześnie poczuli się pewniakami - a tymczasem w trzech ostatnich spotkaniach brakowało płynności w grze, zagrożenia w ataku i organizacji w defensywie. Co gorsze problemem okazuje się też mentalność i profesjonalizm piłkarzy - aspekty nie do zaakceptowania przez niemieckich kibiców i selekcjonera. Tylko czy Joachim Löw będzie miał w sobie tyle siły i autorytetu, by w odpowiednim momencie stanowczo zareagować i to nie tylko słowami?

Pokaż, jak kibicujesz Niemcom [KONKURS]

Więcej o: