Niezwykle prestiżowe dla obu drużyn spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, który przy zwycięstwie Bayernu w Berlinie, dał drużynie z Monachium mistrzostwo Niemiec. W Dortmundzie przewagę mieli gospodarze, jednak nie potrafili wykorzystać kilku zaledwie okazji na zdobycie gola.
Gospodarze zachowali czyste konto głównie dzięki doskonałej postawie Romana Weidenfellera oraz dwóch środkowych obrońców - Matsa Hummelsa i Sokratisa Papastatopulosa. Obaj zasłużyli w ocenie "Ruhr Nachrichten" i "Der Westen" na bardzo wysokie noty. Pierwsza z tych gazet za piłkarza meczu uznała Niemca, dając mu notę "1,5", a druga z kolei najwyżej w zespole oceniła Greka - zagrał on według niej na "2", tak samo jak Kevin Grosskreutz.
Oba tytuły są jednak zgodne co do występu Łukasza Piszczka. Nasz reprezentacyjny obrońca zasłużył ich zdaniem na miano najgorszego gracza meczu. "Rozegrał bardzo słabe spotkanie. Już na samym początku dał się oszukać Kolasinacowi, co przyniosło pierwszą dobrą okazję dla Schalke w czwartej minucie. Kolejny raz pomylił się tuż przed przerwą, gdy Draxler nagle dzięki niemu miał bardzo dużo miejsca na lewej stronie, ale nie doszedł do piłki. Nie zapewniał w obronie bezpieczeństwa" - ocenia Polaka "Der Westen", dodając, że kolejne rajdy rywali na jego skrzydle kończyły się groźnymi wrzutkami w okolice bramki. Gazeta oceniła Piszczka na 4,5.
Na 4,0 z kolei, ale też najsłabiej w drużynie, ocenił występ Polaka "Ruhr Nachrichten", pisząc: "Prawy obrońca Borussii wciąż jest bardzo daleko od swojej najlepszej formy. Jeśli Schalke stwarzało jakiekolwiek zagrożenie w pierwszej połowie, to właśnie ze strony bronionej przez Polaka. A z przodu? Od kiedy Piszczek gra na tym skrzydle, to jego ataki flanką prowadzą donikąd".
Znacznie lepiej gazety oceniły występ Lewandowskiego, który, mimo że nie zdobył bramki, zasłużył ich zdaniem na notę 2,5. "Wyglądał całkiem solidnie, podczas gdy głównie walczył z rywalami na jeden kontakt o długie piłki. Bardzo dużo dawał na skrzydle, skąd często zagrywał niezłe podania. Strzelenie bramki było jednak ciężkim zadaniem. Nie udało się wykorzystać dobrych okazji w 6. i 33. minucie. Najlepszą sytuację, którą sam sobie wypracował, zmarnował jednak w 68. minucie." - czytamy w "Der Westen".
Z kolei "Ruhr Nachrichten" docenia klasę polskiego napastnika, który często samotnie musiał zmagać się z rywalami, czym potwierdzał swoją wysoką jakość. "Brakowało mu jednak klarownych sytuacji pod bramką. A gdy już udało mu się przedrzeć przez całą obronę Schalke, to powstrzymywał go bramkarz rywali Fährmann".
Podczas gdy na boisku zabrakło bramek, lokalne gazety skupiły się na tym, co działo się wokół niego, a także wokół stadionu. Po ubiegłorocznych zamieszkach, jakie miały miejsce na jednej ze stacji kolejowych oraz na Veltins Arena, gdzie kibole Borussii odpalili race, tym razem prasa zaznacza, że były to jedne z najspokojniejszych derbów od lat.
Było to efektem ogromnej operacji policyjnej oraz gróźb ze strony niemieckiego związku piłkarskiego. W piątek zaznaczył on bowiem, że jeśli w ciągu najbliższych miesięcy dojdzie na meczu Borussii do jakichkolwiek ekscesów, to zamknięta zostanie trybuna północna, na której zasiadają najbardziej zagorzali fani dortmundczyków. Także kibice Schalke w przypadku jakichkolwiek zakłóceń porządku, mieli otrzymać zakaz wyjazdów. Możliwe sankcje jak widać podziałały na wyobraźnie fanów i nie doszło do żadnych chuligańskich wybryków.