Bundesliga. Kibic oskarża Lewandowskiego o pobicie. Piłkarz wydał oświadczenie

W czwartek w okolicach domu Roberta Lewandowskiego doszło do incydentu. Kibice zaczepili napastnika Borussii Dortmund, a potem - jak doniósł ?Przegląd Sportowy? - zgłosili policji pobicie przez Polaka. Sam Lewandowski wydał oświadczenie na Facebooku, w którym potwierdza, że incydent miał miejsce, ale żadnego pobicia nie było. Klub stoi murem za Polakiem

Według "Przeglądu Sportowego" grupka kibiców zaczepiła Lewandowskiego w okolicach jego domu, gdy jechał samochodem. Mieli wyzywać napastnika Borussii i pokazywać w jego stronę niecenzuralne gesty. Lewandowski miał wyjść z auta, podejść do nich i - zdaniem kibiców - uderzyć jednego z nich. Sam piłkarz twierdzi, że żadnej przemocy nie użył.

"Dzisiejsza sytuacja pod moim domem zmusza mnie, żeby zareagować, zanim media zrobią kolejną sensację. Nie zamierzam żadnych 17-letnich, odważnych w grupie chłopaków uczyć kultury, ale nie pozwolę na obrażanie mnie i mojej rodziny. Jednocześnie dementuję, że użyłem przemocy wobec osób, które jawnie naruszyły moją prywatność. Mam nadzieję, że to odosobniony przypadek i przez całą rundę wiosenną będę mógł skupić się tylko i wyłącznie na grze dla BVB!" - napisał Lewandowski w oświadczeniu na Facebooku.

"Przegląd" pisze, że policja potwierdziła zgłoszenie o pobiciu. Cała sprawa ma związek z podpisaniem przez Polaka kontraktu z Bayernem Monachium na początku stycznia, a tym samym zdecydowaniem się na odejście z Borussii do zespołu największego rywala drużyny z Dortmundu.

Nastolatek o Lewandowskim: "Był wściekły jak byk"

W niemieckich mediach pojawiają się cały czas nowe informację dotyczące zajścia. "Bild" miał dotrzeć do rzekomo pobitego nastolatka, który powiedział, że pokazał Lewandowskiemu środkowy palec, po czym piłkarz ruszył na niego "jak wściekły byk" i uderzył gimnazjalistę pięścią w czoło.

"Zarabiasz dużo siana, a odchodzisz"

Według niemieckich mediów całe zajście wyglądać miało jednak nieco inaczej:

Lewandowski miał jechać samochodem z żoną i po zaczepieniu przez kibiców wyjść z auta, podejść do kibiców, położyć rękę na ramieniu jednego z nich i zapytać: "Dlaczego to robisz?". Nastolatek miał odpowiedzieć: "Bo zarabiasz dużo siana, a idziesz do Monachium". Problem polega na różnicy w interpretacji przez obie strony tego "położenia ręki na ramieniu" - opisuje sytuację dziennik "Der Westen" .

Prezes Borussii: Stoimy murem za Robertem

Głos w sprawie zabrał prezes Borussii Hans-Joachim Watzke. - Rozmawiałem z Robertem i wierzę mu. Został znieważony w nieuzasadniony sposób. Stoimy za nim murem - powiedział, a jego słowa przytacza "Ruhr Nachrichten" .

Kibic BVB: "Przecież Lewandowski nie wywołał trzeciej wojny światowej!"

Całe zajście komentują też fani Borussii na kibicowskim forum Schwatzgelb.de. Większość głosów dotyczy... rozpasania niemieckiej młodzieży. "Co siedzi w takich ludziach? Lewandowski nie wywołał trzeciej wojny światowej, tylko przeszedł do Bayernu. To nie jest powód, by go obrażać. Spodziewam się, że Lewandowski będzie strzelał w sobotę obok bramki [BVB gra z Augsburgiem] i... myślami będzie w Monachium. I przy tym poważnie się zastanawiam, jak człowiek ma dawać z siebie wszystko dla zespołu i kibiców, kiedy ktoś go osobiście obraża i zaczepia w wolnym czasie. Szczerze mówiąc ja nie miałbym na to ochoty"- pisze jeden z kibiców .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.