"Nasz napastnik otrzymał bowiem najniższą notę z całej drużyny - "5". Ostatni raz Robert został tak nisko oceniony przez najbardziej prestiżowy niemiecki dziennik sportowy 9 kwietnia 2011 roku w meczu z HSV (przypomnijmy, że Borussia była w tym sezonie sensacyjnym mistrzem, a Lewandowski wchodził tylko z ławki), ale fakt faktem, że w sobotę nie był zbyt widoczny. Może to zasługa byłego piłkarza Wisły Marcelo, który nie pozwalał Polakowi na zbyt wiele, może rzeczywiście nie dostał zbyt wielu podań od kolegów. A może rzeczywiście jest tak, jak po meczu powiedział sam Robert, że cały zespół oszczędzał siły na Arsenal
Tak czy inaczej Arsenal się nie oszczędzał i grając swój mecz prawie równolegle z Borussią (zaczęli pół godziny później), 'rozpykał' Norwich City aż miło. Mistrzowską akcję rodem z PES-a lub FIFY zakończoną golem Wilshere'a, widzieli już chyba wszyscy. Co ciekawe, od momentu przekroczenia połowy Arsenal wykonał dokładnie 7 podań, co zajęło mu 10 sekund! Tyle dokładnie czasu minęło od przejścia linii środkowej do strzału zakończonego golem.
Ta jedna akcja pokazuje, jak błyskawicznie Arsenal potrafi przejść od obrony do ataku, i myślę, że właśnie to stanowi o sile dzisiejszych "Kanonierów". Polecam rozszerzony skrót tego spotkania, w którym doskonale widać, jak perfekcyjnie drużyna Wengera przeprowadza kontry, jak ogromne bogactwo w kreowaniu akcji drzemie w kadrze "Kanonierów" i jak wielu jest piłkarzy, którzy potrafią zrobić różnicę. Wilshere, Oezil, Ramsey, Rosicky, Giroud - to ich formacje obronne Borussii będą musiały próbować wyłączyć z gry, bo w ogóle marzyć o wywiezieniu korzystnego wyniku z Londynu.
Będę jednak szczery - nie widzę większych szans na zwycięstwo z Arsenalem. Borussia obecna, która liże rany po epidemii kontuzji, jaka ostatnio nawiedziła Dortmund, nie jest w stanie wygrać z Arsenalem, którego autor rewelacyjnej "Futbolowej gorączki" z pewnością ogląda z wypiekami na twarzy (...)"
Cały wpis na blogu. Podyskutuj z autorem ?