Liga Mistrzów. Barcelońska katastrofa

W sobotę przegrała z Realem i niemal na pewno straci mistrzostwo Hiszpanii, we wtorek odpadła w półfinale Ligi Mistrzów z Chelsea i nie obroni jako pierwsza trofeum. Co dalej z zespołem okrzykniętym jednym z najlepszych w historii futbolu?

Ole, ole, ole, ola! Trybuna Kibica zawsze pełna

"Futbol ukarał Barcę niesprawiedliwą porażką" - pisze kataloński "Sport" po sensacyjnym remisie 2:2 na Camp Nou, który dał awans londyńczykom. Piłkarze i działacze także na wszystkie możliwe sposoby tłumaczą, że "piłka nożna nie jest sprawiedliwa". Bo choć pierwsze spotkanie Barcelona przegrała 0:1 to w dwumeczu dominowała, oddała więcej strzałów, obijała słupki i poprzeczkę bramki Chelsea.

Tylko co z tego, skoro zmarnowała wszystkie szanse podarowane przez rywali.

We wtorek tuż przed przerwą prowadziła 2:0 i grała z przewagą jednego piłkarza, bo z boiska za kopnięcie Alexisa Sancheza wyleciał John Terry. Kapitan Chelsea tłumaczył później, że nie jest piłkarzem, który chciałby zrobić przeciwnikowi krzywdę, i przeprosił kibiców. Nie wiadomo, jak długo będzie zdyskwalifikowany, na pewno nie zagra w finale. Podobnie jak Ramires, Meireles i Ivanović.

Po czerwonej kartce goście zostali bez stoperów, bo wcześniej uraz wykluczył Gary'ego Cahilla. Barcelona pozwoliła jednak osłabionemu rywalowi na strzelenie gola, a po przerwie nie wykorzystała rzutu karnego. Leo Messi, trzy raz z rzędu wybierany na najlepszego piłkarza świata, trafił w poprzeczkę. Argentyńczyk przeżywa fatalny tydzień, to po jego stracie Chelsea strzeliła gola tydzień temu na Camp Nou, po jego stracie w sobotę Real zdobył zwycięską bramkę w El Clásico. - Osiągnęliśmy tak dużo dzięki niemu. Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej chciałbym mu za to podziękować. Jest dla nas wszystkich przykładem - mówił trener Pep Guardiola.

41-letni szkoleniowiec także przeżywa najtrudniejszy tydzień w karierze. Debiutancki sezon zakończył z sześcioma triumfami, z pierwszych 16 rozgrywek, jego Barcelona wygrała 13. Teraz może zakończyć sezon bez poważnego trofeum. W finale krajowego pucharu jego zespół zmierzy się z Athletic Bilbao, prowadzonym przez mistrza Guardioli Marcelo Bielsę.

Trener Barcelony nie jest nawet pewien, czy zostanie w klubie na następny sezon, decyzję podejmie po rozmowie z asystentem Tito Vilanovą i prezydentem Sandro Rosellem.

Nawet jeśli zostanie, zespół czekają zmiany. I nie chodzi o transfery, bo cierpiący przez długi klub latem wyda na piłkarzy ok. 50 mln euro.

W ostatnich latach Katalończycy byli przekonani, że lepiej niż oni sami piłki kopać się nie da. Sposób gry oparty na setkach krótkich podań stał się synonimem wszystkiego, co najlepsze w futbolu. Bo prowadził do sukcesów. Dziś Guardiola mówi, że musi znaleźć sposób, by atakować skuteczniej.

Porażkę można spróbować tłumaczyć zmęczeniem i kontuzjami. We wtorek brakowało leczącego się od pół roku Davida Villi i Erica Abidala, który przeszedł operację wątroby. Wciąż nie gra wracający po kontuzji Ibrahim Afellay, w beznadziejnej formie jest Pedro. Dlatego z Chelsea w pierwszej jedenastce wystąpił Isaac Cuenca, a po przerwie zastąpił go Tello. Obaj sezon zaczynali w rezerwach.

Tylko jak te problemy porównać do wszystkiego, co zdarzyło się ostatnio w Chelsea. Starzejącego się zespołu nie udało się przebudować, kilka transferów okazało się kosztownymi pomyłkami (Fernando Torres za 50 mln funtów, Romelu Lukaku za 18), w marcu właściciel Roman Abramowicz przepędził André Villasa-Boasa, którego latem wykupił z Porto za 15 mln euro.

Portugalczyk nie mógł dogadać się z piłkarzami, a drużyna grała fatalnie. Na cztery kolejki przed końcem zajmuje dopiero piąte miejsce w Premier League, jeśli 19 maja nie wygra finału, prawdopodobnie nie wystąpi w następnej Champions League. Villasa-Boasa zastąpił - tylko do końca sezonu - asystent Roberto di Matteo. I osiągnął drugi finał najbardziej prestiżowych piłkarskich rozgrywek w historii klubu.

To sukces Chelsea czyni jeszcze bardziej niesamowitym. Klub, który w ostatnich latach zatrudniał niemal wyłącznie fachowców wybitnych (Mourinho, Scolari, Ancelotti) najbliżej Pucharu Europy był, gdy w szatni rządził trener tymczasowy. Cztery lata temu w finale w Moskwie Avram Grant, który zastąpił wyrzuconego Mourinho.

Wygraj bilet na ćwierćfinał Euro 2012!

Więcej o:
Copyright © Agora SA