Serie A. Czy Napoli wymyśli nowego Maurizio Sarriego?

Wiele wskazuje, że przygoda 59-letniego szkoleniowca z Napoli dobiega końca. I choć Maurizio Sarri nie zdobył żadnego pucharu, to zostanie zapamiętany w Neapolu jako wybitny trener. Aurelio De Laurentis, ekscentryczny prezydent klubu, ma już trochę dość Sarriego i chce go zastąpić. Jak dowiedział się Sport.pl, jednym z głównych kandydatów jest Leonardo Samplici, trener SPAL, czyli beniaminka Serie A.
Sarri Sarri MAURIZIO DEGL'INNOCENTI/AP

Bankowiec, który rozkochał w sobie Neapol

Przygoda Sarriego z Napoli to nagroda za blisko 20 lat jego ciężkiej pracy w mniejszych klubach, a właściwie klubikach. W przeszłości trenował m.in: Sangiovannense, Pescarę, Arezzo, Avellino, Hellas, Perugię, Grosseto, Alessandrię, Sorrento i Empoli, a więc zespoły  występujące w niższych ligach, często regionalnych. Przełomowy okazał się sezon 2012-13, kiedy Sarri przejął Empoli, grające wtedy w Serie B. Już dwanaście miesięcy później cieszył się z awansu do Serie A. I choć w kolejnym sezonie Empoli było skazywane na degradację, to zdołało się utrzymać, a nawet zanotować kilka świetnych meczów, jak np. wygrana 4:2 z Napoli. To podobno wtedy De Laurentis stwierdził, że da Sarriemu szansę na Stado San Paolo.

Wybór prezydenta klubu został przyjęty krytycznie. Dlaczego anonimowy trener bez żadnego doświadczenia w poważnej piłce ma objąć klub z dużymi aspiracjami?

- Kto to jest? Pod jego wodzą będziemy walczyć o utrzymanie. Napoli potrzebuje trenera z doświadczeniem, a nie żółtodzioba - denerwował się Diego Armando Maradona, który w Neapolu ma status "Boga".

Kibice wytykali Sarriemu, że przez większość życia pracował w banku, a przecież bycie ekonomistą ma mało wspólnego z byciem trenerem. Przynajmniej na pierwszy rzut oka...

- Na rynkach finansowych musisz działać w sposób chłodny i racjonalny. Dziś widzę, że to doświadczenie bardzo przydaje mu się w pracy trenerskiej. Zwłaszcza w momentach kryzysowych, kiedy musi dokonać zmian i w mgnieniu oka podjąć dobrą decyzję - bronił Sarriego jego przyjaciel Graziano Moncini na łamach "LGdS".

Ale umiejętne reagowanie podczas meczów to nie jedyna jego zaleta.
- Pod jego okiem wspaniale rozwijają się piłkarze, mam tu na myśli: Lorenzo Insigne, Kalidou Koulibaly`ego, Driesa Mertensa, ale także Piotra Zielińskiego, czy kilka lat temu Gonzalo Higuaina - mówił nam Gianluca Monti z "La Gazzetta dello Sport".

Słowa dziennikarza potwierdził sam Argentyńczyk.
- Nie trzeba być nazbyt rozgarniętym, żeby zauważyć, jaki postęp zrobiłem pod wodzą Sarriego. Jest szczerym, uczciwym człowiekiem, który sprawi, że każdy piłkarz będzie grał lepiej. Wystarczy go słuchać - mówił Gonzalo Higuain, dziś gwiazda Juventusu.

Leipzig midfielder Kevin Kampl vies for the ball with Napoli's midfielder Piotr Zielinski Leipzig midfielder Kevin Kampl vies for the ball with Napoli's midfielder Piotr Zielinski CIRO FUSCO/AP

Ale Sarri przede wszystkim umiał uczyć nie tylko jednostki, ale i cały zespół. "Neapolitańska tiki-taka" to futbol piękny dla oka. Opiera się na błyskawicznym przechodzeniu z obrony do ataków, zamykaniu rywali na własnej połowie, niezliczonej liczbie podań (często na jeden kontakt), płynnej wymienność pozycji, a przede wszystkim zabójczym pressingu.

Sarri to także miłośnik stałych fragmentów gry. Kiedyś - jako trener szóstoligowego Sansovino - otrzymał nawet przydomek "mister 33", a pseudonim odnosił się do wypracowanych 33 wariantów rozegrania stałych fragmentów gry!

59-latek jest trenerem Napoli od lata 2015 roku. W debiutanckim sezonie zdobył wicemistrzostwo kraju, rok później jego zespół był trzeci, a teraz na 99,9% zajmie drugą pozycję. I choć Napoli zachwyca stylem gry, to za efektowność nie przyznaje się jednak nagród, a teraz liczą się dla Napoli tylko trofea.

- Dla mnie Sarri jest jednym z najlepszych szkoleniowców na świecie, ale brakuje mu jednej rzeczy. Najważniejszej rzeczy, czyli trofeów - mówi Monti.

Do szkoleniowca Napoli ma się również zarzuty o to, że nie potrafi wkomponować nowych zawodników do zespołu, a także że nie daje zbyt wielu szans rezerwowym.

Mirko Valdifiori, Vlad Chiriches, Nikola Maksimovic, Leonardo Pavoletti, Emmanuele Giaccherini, Lorenzo Tonelli - to piłkarze, którzy w ostatnich latach przyszli na Stadio San Paolo i kompletnie się nie sprawdzili.

Poza tym, Sarri znany jest z tego, że w ogóle nie rotuje składem. Gdyby nie kontuzje, to korzystałby maksymalnie z 13-14 zawodników. Dla porównania: w Juventusie Massimiliano Allegri stale daje szanse gry około 17-18 piłkarzom. Wyjątkiem dla Sarriego były europejskie puchary, tam rotował składem, ale tylko dlatego, że ostentacyjnie je lekceważył, bo siły chciał zachować tylko na wyścig po scudetto.

Lekceważenie ich zostało brutalnie skarcone, Napoli nie awansowało do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, a z Ligi Europy wykopało ich RB Lipsk, które pierwszy raz w swojej historii grało na arenie międzynarodowej...

Kierunek: Anglia?

Wszystko wskazuje, że to koniec Sarriego na San Paolo.
- Napoli będzie wielkie. Z Sarrim lub bez - powiedział kilka dni temu Aurelio De Laurentiis cytowany przez "La Gazzette Dello Sport".
Odpowiedź kibiców była natychmiastowa. Podczas niedzielnego spotkania z Torino (2:2) wywiesili transparent: "Sarri to jeden z nas".


A co miał do powiedzenia sam zainteresowany?
- Wciąż nie podjąłem decyzji. Skupiam się tylko na lidze. Po ostatnim meczu w tym sezonie dajcie mi 10 dni, a przemyślę wszystko i powiem wam o moich planach - mówił na konferencji prasowej.
Słowa trenera wydają się jednak tylko kurtuazją, bo latem prawdopodobnie trafi do Anglii. Jego kontrakt z Napoli obowiązuje do czerwca 2020 roku, ale istnieje klauzula wykupu go. Kwota? 8 mln euro, więc dla klubów z Premier League to żadna znacząca suma.

- Idealnie pasowałby do Chelsea (z której ma odejść Conte), bo The Blues najprawdopodobniej nie zagrają w przyszłym sezonie Ligi Mistrzów, więc skupią się głównie na lidze. Wtedy Sarri wydaje się świetnym fachowcem dla takiej drużyny, która celuje w mistrzostwo kraju. Czego na pewno nie można powiedzieć o klubach, które chcą osiągnąć sukces w europejskich pucharach. Tam mentalność i styl Sarriego raczej nie pasuje - analizuje Gianluca Monti.

Przyszły pracodawca musi jednak pamiętać, że Sarri nie porzuci dresów i nigdy nie wskoczy w garnitur, więc automatycznie część klubów odpada. Plotka głosi, że z tego powodu nie zatrudniono go w Milanie. Firma Dolce & Gabbana (jeden ze sponsorów Rossonerich) uznała, że trener, który chodzi tylko w dresie nie jest reprezentatywny. Pod ich naciskami Adriano Galliani, ówczesny dyrektor sportowy klubu, postawił ostatecznie na Sinisę Mihajlovicia i pewnie do dziś żałuje wyboru.

Marco Giampaolo Marco Giampaolo Simone Arveda

Czy Napoli wymyśli nowego Sarriego?

Media wśród kandydatów, którzy mogą zastąpić 59-latka zazwyczaj wymieniają: Antonio Conte (Chelsea), Carlo Ancelottiego (bez klubu) i Marco Giampaolo (Sampdoria).

- Nie wierzę ani w Conte, ani w Ancelottiego. To trenerzy, którzy mają w swoim CV największe kluby świata, a więc bardzo dużo zarabiają. Są poza finansowym zasięgiem Napoli. Na sześćdziesiąt procent Napoli obejmie Giampaolo, a jeśli nie on, to Leonardo Semplici - przekonuje Gianluca Agata, dziennikarz "Il Matino" piszący o Napoli.

Dla porównania: Sarri zgarnia około 1.5 mln euro za sezon, a Conte około 8 mln!

- Wydaje mi się, że wybór padnie na Sempliciego. To taki "Maurizio Sarri z czasów Empoli". Choć jeszcze niezbyt rozpoznawalny, to już wiesz, że ma duży talent. To byłby ruch w stylu De Laurentisa - mówi nam Alfano Giulio z Radio Bella Monella.

Giampaolo nie jest anonimem dla polskich kibiców. Ze średnim klubem jakim jest Sampdoria Genua osiąga wyniki ponad stan. Sampa zajmuje 9. miejsce, ale wciąż ma szansę na europejskie puchary. Giampaolo świetnie rozwija swoich piłkarzy. Z Karola Linettiego zrobił solidnego ligowca, z Bartosza Bereszyńskiego jednego z pięciu najlepszych prawych obrońców ligi, a i znaczenie Dawida Kownackiego stale rośnie.

Leonardo Semplici w 2014 roku objął Spal, wówczas zespół trzecioligowy, by już rok później sensacyjnie wygrać Serie B i wywalczyć z nim awans do Serie A, pierwszy od 1993 roku. W obecnym sezonie klub Bartosza Salamona i Thiago Cionka miał spaść z ligi z hukiem, a zajmuje 14. miejsce w lidze. Potrafili zremisować z Juventusem (0:0), Interem (1:1) i Lazio (1:1), oraz do ostatnich minut meczu bić się z Napoli (2:3). Nikt nie ma wątpliwości, że to w głównej mierze zasługa 50-letniego Włocha. Semplici ma także świetną rękę do juniorów. Kilka lat temu z młodzieżowym zespołem Fiorentiny wygrał ligę.

Jeśli w 2015 roku szansę pracy w Napoli otrzymał Sarri, to dlaczego teraz znowu nie postawić na kogoś nieoczywistego? Przecież pierwszy eksperyment się opłacił. A nawet przerósł oczekiwania.

Copyright © Agora SA