Transfery. Andres Iniesta nie przeniesie się do Chin! Jest blisko Japonii

Jak się okazało w poniedziałek, Andres Iniesta nie trafi do chińskiego Chongqing Lifan. Legendarny piłkarz jest blisko transferu do Japonii i klubu sponsora Barcelony!

"Kontrakt na trzy lata, 27 milionów euro na rękę za sezon, co daje w sumie 81 milionów" - wyliczał w ostatnim tygodniu "El Pais". A to nie wszystko. 

Pomocnik w swoim rodzinnym regionie, ma własną winiarnie "Bodega Iniesta". Produkuje w niej wino o nazwie "116 minuto", które swoją nazwą nawiązuje do minuty w której zawodnik FC Barcelony strzelił bramkę na wagę mistrzostwa świata dla Hiszpanii w podczas mundialu w 2010 roku.

Chińczycy zobowiązali się, że oprócz podpisania kontraktu z Iniestą, na wspomnianą kwotę 81 milionów euro za trzy lata gry, zostanie kupionych także 6 milionów butelek wina, po 6 euro za każdą. Dawało to kwotę 36 milionów euro.

Sumując na kontrakcie z klubem oraz dzięki przychodowi ze swoich win, Iniesta miał zarobić około 117 milionów euro.

Ale ten transfer upadł. W poniedziałek na stronie Chongqing Dangdai Lifan pokazał się komunikat zawierający trzy punkty i podpisany przez prezesa klubu:

1. W kwestii transferu Andresa Iniesty do Chongqing Dangdai Lifan klub przypomina, że będzie dokonywał racjonalnych inwestycji.

2. Nie będziemy sprzeciwiać się polityce wydatków ustalonej przed Federację ani zakłócać rynku.

3. Pogłębimy współpracę z Andresem Iniestą, ale nie dołączy on do nas w roli piłkarza. 

Andres Iniesta Andres Iniesta FRANCISCO SECO/AP

Jeszcze w poniedziałek wieczorem Catalunya Radio i Cadena Ser podały, że Iniesta rozmawia o możliwym transferze z występującym w lidze japońskiej Vissel Kobe. To klub Hiroshiego Mikitaniego, czyli założyciela firmy Rakuten, która jest głównym sponsorem Barcelony! W Vissel Kobe gra już Lukas Podolski.

Pod koniec kwietnia hiszpański pomocnik oficjalnie ogłosił, że po zakończeniu sezonu żegna się z Barceloną. 

- Wiem, że na poziomie fizycznym i mentalnym, na którym obecnie jestem, nie byłbym w stanie dawać klubowi w następnych sezonach tego, co dawałem w przeszłości - tłumaczył swoją decyzję Iniesta, który za kilka dni będzie obchodził 34. urodziny. 

W ostatnią niedzielę rozegrał ostatnie El Clasico z Realem Madryt. Camp Nou zgotowało mu owację na stojąco. 

- Powiedziałem, że nigdy nie zagram przeciwko Barcelonie, dlatego nie będę grał w Europie. Wszystko się wyjaśni po sezonie - powiedział Iniesta na konferencji prasowej, gdy ogłaszał swoje odejście.

Iniesta zdobył z Barceloną osiem mistrzostw Hiszpanii i czterokrotnie wygrywał Ligę Mistrzów oraz sześciokrotnie Puchar Króla.

Barcelona's Andres Iniesta greets his substitute as Real Madrid's head coach Zinedine Zidane, right gives directions to his team during a Spanish La Liga soccer match between Barcelona and Real Madrid, dubbed 'El Clasico', at the Camp Nou stadium in Barcelona, Spain, Sunday, May 6, 2018. (AP Photo/Emilio Morenatti)
SLOWA KLUCZOWE:
XLALIGAX
EMILIO MORENATTI/AP

Barcelona's Andres Iniesta, center, smiles, flanked by team mates at the end of a Spanish La Liga soccer match between Barcelona and Real Madrid, dubbed 'el clasico', Iniesta's last home game for the club at the Camp Nou stadium in Barcelona, Spain, Sunday, May 6, 2018. (AP Photo/Manu Fernandez)
SLOWA KLUCZOWE:
XLALIGAX
MANU FERNANDEZ/AP

Barcelona's Andres Iniesta applauds the fans after being substituted during a Spanish La Liga soccer match between Barcelona and Real Madrid, dubbed 'el clasico', at the Camp Nou stadium in Barcelona, Spain, Sunday, May 6, 2018. (AP Photo/Manu Fernandez)
SLOWA KLUCZOWE:
XLALIGAX
MANU FERNANDEZ/AP

Barcelona's Andres Iniesta holds up the trophy after winning the Copa del Rey final soccer match between Barcelona and Sevilla at the Wanda Metropolitano stadium in Madrid, Spain, Saturday, April 21, 2018. (AP Photo/Paul White)
PAUL WHITE/AP

Barcelona's Andres Iniesta, center, holds up the trophy after winning the Copa del Rey final soccer match between Barcelona and Sevilla at the Wanda Metropolitano stadium in Madrid, Spain, Saturday, April 21, 2018. (AP Photo/Paul White)
PAUL WHITE/AP

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.