Szefowie FC Barcelony cały czas poszukują następcy Neymara, który odszedł do Paris Saint-Germain za 222 miliony euro. Oferty wicemistrzów Hiszpanii wciąż są jednak odrzucane, co skutkuje kolejnymi kompromitacjami wicemistrza Hiszpanii. W dodatku Lionel Messi jest niezadowolony z zakupów, nad którymi pracuje klub. Zobacz kogo Barcelona chciała kupić w tym okienku transferowym.
Wydaje się, że Coutinho jest najbliżej podpisania kontraktu z Blaugraną. Dyrektor sportowy Barcelony Pep Segura przyznał, że wicemistrzowie Hiszpanii prowadzą zaawansowane rozmowy z Liverpoolem w sprawie transferu Brazylijczyka. Napastnik The Reds może kosztować Barcelonę nawet 120 milionów euro.
Podobnie jak o Coutinho Segura wypowiadał się również o Dembele. - Musimy wzmocnić drużynę nowymi piłkarzami, którzy pojawią się w klubie w ciągu najbliższych dni. Prowadzimy negocjacje ws. Coutinho i Dembele, jesteśmy bardzo blisko porozumienia - powiedział Pep Segura.
W ostatnich dniach w mediach pojawiły się jednak informacje o tym, że Leo Messi uważa, że pozyskanie Dembele i Coutinho nie zrekompensuje w pełni utraty Neymara.
Jak informują włoskie media, Barcelona złożyła ofertę na zakup Lorenzo Insigne z Napoli. Katalończycy zaproponowali za klubowego kolegę Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego 60 milionów euro. Zdaniem ' La Gazzetta dello Sport' przedstawiciele klubu z Neapolu odrzucili propozycję i powiedzieli, że ich piłkarz, którym interesuje się również Liverpool, nie jest na sprzedaż.
Wykupienie z Interu Ivana Perisicia jest planem awaryjnym na wypadek fiaska w sprawie transferów Coutinho i Dembele. Za Chorwatem przemawia przede wszystkim jego wszechstronność. Może grać nie tylko na skrzydle, ale także jako ofensywny pomocnik, co pozwoliłby odciążyć Andresa Iniestę.
Piłkarzem poważnie zainteresowany jest także Manchester United, ale pomimo trwających od tygodni rozmów przedstawiciele Czerwonych Diabłów nie doszli do porozumienia z Interem. Włosi oczekują za swojego zawodnika co najmniej 50 mln euro, na co nie chce przystać Jose Mourinho. Barcelona, która na sprzedaży Neymara zarobiła 222 mln euro, byłaby skłonna zaakceptować żądania finansowe mediolańczyków.
Katalończycy chcieli sprowadzić Algierczyka już w poprzednim okienku transferowym. Wtedy na przeszkodzie stanął bogaty właściciel Leicester City. Teraz Mahrez sam chce odejść z angielskiego klubu i czeka na ofertę z Barcelony. Katalończycy odpowiedzieli jednak, że piłkarz nie znajduje się w ich planach i nie zamierzają w najbliższym czasie się o niego starać.
Duńczyk to kolejna opcja awaryjna dla Coutinho i Dembele. Sam Eriksen niejednokrotnie powtarzał, że bardzo chciałby grać w Barcelonie. Według angielskiego dziennika Express Barcelona już negocjuje z Tottenhamem transfer pomocnika. Eriksen jest obserwowany przez kataloński klub od dawna. Skauci Barcy śledzili jego występy w Ajaksie.
- Moim zdaniem jest on gotowy na uczynienie kolejnego kroku w swojej karierze. Ma wszystkie cechy, by stać się wartościowym piłkarzem Barcelony. Posiada znakomity przegląd pola, nienaganną etykę pracy, a dodatkowo jest praktycznie obunożny - mówił w kwietniu jego trener Fran de Boer.
Wydawało się, że transfer Kyliana Mbappe do Realu Madryt jest przesądzony. Szefowie AS Monaco zdecydowali się jednak podwyższyć swoje oczekiwania finansowe za sprzedaż piłkarza, licząc na to, że do wyścigu o młody talent włączy się Barcelona.
Właściciele mistrzów Francji podjęli taką decyzję w związku z transferem Neymara z Barcelony do PSG, dzięki czemu klub będzie miał środki na ewentualne pozyskanie Mbappe.
Szefowie Barcy już w kwietniu zorganizowali spotkanie, na którym namawiali młodego Francuza na przenosiny do Katalonii.
Według informacji hiszpańskiej 'Marki' Barcelona jest mocno zainteresowana Argentyńczykiem. Wielkim zwolennikiem tego transferu jest sam Lionel Messi, który miał ponoć poprosić szefów Barcelony o to, aby ci postarali się wykupić z Juventusu jego rodaka.
Pod koniec lipca hiszpański 'Sport' donosił, że Francuz jest głównym celem transferowym na wypadek sprzedaży Neymara. Podobnie jak Dybalę, również Griezmanna chciałby widzieć w swojej drużynie Leo Messi. Griezmann w kontrakcie ma zapisaną klauzulę odstępnego w wysokości 100 milionów euro i Atletico nie będzie chciało go puścić za mniejszą kwotę.
Di Maria na celowniku Barcelony znajduje się już od dłuższego czasu. Piłkarza sprowadzić na Camp Nou próbowano w obu poprzednich letnich okienkach transferowych, ale wysokie zarobki gwiazdy i obawa przed złamaniem Finansowego Fair Play wyhamowały zapędy Katalończyków - czytamy w 'Sporcie'. Wszystko miało się zmienić po odejściu Neymara. Raz, że Barcelona potrzebuje następcy Brazylijczyka, a dwa, że po otrzymaniu 222 mln euro od Paris Saint-Germain FFP nie jest dla wicemistrzów Hiszpanii żadnym zmartwieniem.
Chętny na przenosiny do Katalonii jest także sam Di Maria. Choć zawodnik występował w przeszłości przez cztery sezony w Realu, nie ma problemu z grą dla największego rywala Królewskich.