Setki milionów euro utopione na zawodnikach, którzy nie spełnili pokładanych nadziei. To ból każdego dużego klubu, który w okienku transferowym nie szczędzi pieniędzy. Na kim zawiodła się FC Barcelona? Przedstawiamy największe niewypały katalońskiego klubu.
Portugalczyk jest legendą FC Porto, jednak w swoim CV ma także dwa zmarnowane sezony w Barcelonie. Baię do klubu w 1996 roku sprowadzał sir Bobby Robson, który dobrze znał zawodnika, jednak kiedy na Camp Nou rządzy objął Louis van Gaal, jego sytuacja stała się bardzo trudna. Portugalczyk bronił rzadko, a kiedy już dostawał szansę to popełniał błędy. W 1998 roku Baia wrócił do Porto. Barcelonę kosztował on 6,5 mln euro.
Do Barcelony trafił w 2001 roku z AS Monaco, kosztował 6,5 mln euro. Dwa lata później, z powodu braku regularnej gry wrócił do Francji, a zatrudniła go Marsylia. Powrót okazał się nieudany. Piłkarz był później na testach w Arsenalu, jednak w klubie nie chciał go Arsene Wenger. Ostatecznie Christanval podpisał kontrakt z Fulham, gdzie mimo dobrego początku też sobie nie poradził i w 2009 roku, w wieku zaledwie 31 lat, zakończył piłkarską karierę.
Brazylijczyk został sprowadzony na Camp Nou w 2001 roku w miejsce Pepa Guardioli. Piłkarz, którego Barcelona kupiła z Internacionalu za 9 mln euro, totalnie sobie w Hiszpanii nie poradził. Klub wysłał go na wypożyczenie do Sportingu, a w 2005 roku sprzedał za 1,5 mln euro do angielskiego Middlesbrough.
Środkowy obrońca został kupiony przez Barcelonę w 2008 roku z Palmeiras za 8 mln euro. Chociaż zawodnikiem klubu był przez cztery sezony, to nie zagrał w nim żadnego spotkania. Kiedy drużyna Pepa Guardioli zdobywała 14 z 19 możliwych trofeów, Brazylijczyk tułał się po wypożyczeniach do Bayeru Leverkusen, Racingu Santander oraz Palmeiras.
Po doskonałych latach w Arsenalu, Petit miał być ogromnym wzmocnieniem Barcelony, do której trafił w 2000 roku za 14 mln euro. Piłkarz na Camp Nou grał jednak źle, w swojej biografii pisał nawet, że trener Llorenc Serra Ferrer nie wiedział, gdzie ten czuje się najlepiej. Po jednym sezonie w Katalonii Francuz przeniósł się do Chelsea.
Chociaż występował w zespole, który w sezonie 2008/09 zdobył potrójną koronę, to jego wkład w ten sukces był znikomy. Białorusin został kupiony przez Barcelonę z Arsenalu za 17 mln euro i zdecydowanie nie spłacił się. Po jednym sezonie na Camp Nou wypożyczany był do Stuttgartu, Birmingham i Wolfsburga.
Podobnie jak Henrique, do Barcelony trafił z Palmeiras. Katalończycy zapłacili za napastnika aż 14 mln euro, a ten nie zaliczył choćby jednego występu w pierwszej drużynie! Piłkarz tułał się po wypożyczeniach w Benfice, Fiorentinie, Santosie, Cruzeiro i Kurytybie, która sprowadziła go do siebie za darmo w 2014.
W 2001 roku kosztował Barcelonę aż 18 mln euro. Na Camp Nou spędził jednak raptem dwa sezony, w czasie których zagrał w 50 meczach. Katalończycy wypożyczyli go w końcu do Benfiki, która później za darmo sprowadziła go do siebie na stałe. Geovanni grał jeszcze m.in. w Manchesterze City i Hull City.
W 2012 roku Barcelona poszukiwała defensywnego pomocnika, który poradziłby sobie też na środku obrony. Po tym, jak ofertę klubu za Javiego Martineza odrzucił Atheltic Bilbao, Katalończycy zwrócili się w stronę Songa, który kosztował ich 19 mln euro. Na boisku Kameruńczyk nie spisał się jednak dobrze i po dwóch sezonach odszedł do West Hamu.
Piłkarz kometa. W 2009 roku trafił do Barcelony z Szachtara Donieck za 25 mln euro, sezon później wrócił do byłego klubu za 15 mln euro. W klubie z Camp Nou zaliczył raptem 14 występów.