Real Madryt mistrzem Hiszpanii. Jak Królewscy wrócili na tron

Plaza de Cibeles, gdzie pod fontanną bogini Kybele kibice Realu Madryt świętują największe sukcesy swojej drużyny, będzie w niedzielę tętnić życiem do późnej nocy. Po pięciu latach przerwy Królewscy wrócili na szczyt i po raz 33. w historii zdobyli mistrzostwo kraju. Przyglądamy się bliżej drużynie Zinedine'a Zidane'a i czynnikom, które okazały się decydujące w walce o tytuł.
Ostatnia kolejka La Ligi w sezonie 2016/2017 Ostatnia kolejka La Ligi w sezonie 2016/2017 Daniel Tejedor (AP Photo/Daniel Tejedor)

Real Madryt mistrzem Hiszpanii. Jak Królewscy wrócili na tron

Plaza de Cibeles, gdzie pod fontanną bogini Kybele kibice Realu Madryt świętują największe sukcesy swojej drużyny, będzie w niedzielę tętnić życiem do późnej nocy. Po pięciu latach przerwy Królewscy wrócili na szczyt i po raz 33. w historii zdobyli mistrzostwo kraju. Przyglądamy się bliżej drużynie Zinedine'a Zidane'a i czynnikom, które okazały się decydujące w walce o tytuł.

Ostatnia kolejka La Ligi w sezonie 2016/2017 Ostatnia kolejka La Ligi w sezonie 2016/2017 Daniel Tejedor (AP Photo/Daniel Tejedor)

Dwudziestu gladiatorów

W skali ligowej Królewscy byli ewenementem. Aż dwudziestu zawodników Realu rozegrało w tym sezonie co najmniej tysiąc minut w meczach La Ligi. Żadna inna drużyna rywalizująca w Primera Division nie może pochwalić się takim wynikiem. Dla porównania Barcelona i Sevilla takich piłkarzy miały osiemnastu, a Atletico piętnastu. Gdy patrzy się na tę statystykę, rozumie się powtarzane od miesięcy przez Zinedine'a Zidane'a słowa o tym, że wszyscy jego piłkarze są ważni. Istotny wkład w 33. w historii klubu mistrzostwo miała niemalże cała kadra. Częste rotowanie składem pozwoliło rozłożyć siły na cały sezon, dzięki czemu Real do ostatnich, kluczowych meczów w kontekście walki o tytuł podchodził w fantastycznej formie fizycznej.

Ostatnia kolejka La Ligi w sezonie 2016/2017 Ostatnia kolejka La Ligi w sezonie 2016/2017 Daniel Tejedor (AP Photo/Daniel Tejedor)

Indywidualny plan Ronaldo

Na częstszym odpoczynku najmocniej skorzystał chyba ten, który jeszcze do niedawna co sezon grał praktycznie zawsze, o ile tylko pozwalało mu na to zdrowie - Cristiano Ronaldo. Przed sezonem, którego początek Portugalczyk opuścił z powodu kontuzji doznanej w finale Euro 2016, zawodnik zawarł z Zidanem pakt. Lider Realu miał zacząć siadać na ławce w mniej ważnych spotkaniach, a w pozostałych, gdy losy meczu były praktycznie rozstrzygnięte, miał opuszczać wcześniej plac gry. Takie obrazki w poprzednich latach należały do rzadkości, ale w tym sezonie stały się czymś regularnym. I choć nie zawsze Ronaldo był zadowolony, kiedy Zidane sygnalizował zmianę dla numeru '7', a czasem nawet odmawiał ich przeprowadzania, jak w meczu z Bayernem, koniec końców sam przekonał się o skuteczności planu Francuza. Od początku kwietnia atakujący opuścił aż cztery ligowe potyczki. Wypoczynek przyniósł spodziewany efekt, bo w czterech swoich ostatnich występach w La Lidze, w których Real nie mógł pozwolić sobie na potknięcia, Ronaldo do siatki trafił sześciokrotnie, pieczętując mistrzowski tytuł dla Królewskich.

Ostatnia kolejka La Ligi w sezonie 2016/2017 Ostatnia kolejka La Ligi w sezonie 2016/2017 Daniel Tejedor (AP Photo/Daniel Tejedor)

Taktyczna elastyczność

Szeroka kadra pełna gwiazd pozwoliła Zidane'owi nie tylko na częste rotacje, ale i dała mu większy wachlarz możliwości przy ustalaniu taktyki na konkretnych przeciwników. Real w tym sezonie grywał w ustawieniach 4-3-3 (z trójką Gareth Bale, Karim Benzema, Cristiano Ronaldo z przodu), 4-4-2, gdy w drugiej linii pojawiali się Isco, Marco Asensio czy James Rodriguez, a także 4-1-4-1, jak choćby w starciu z Granadą. Każda formacja wnosiła do gry Realu coś innego, a co najważniejsze, zmiennicy w niczym nie ustępowali zawodnikom pierwszego składu. Zidane w pełni wykorzystał potencjał całej swojej kadry, tworząc zespół kompletny.

Karim Benzema Karim Benzema Daniel Tejedor (AP Photo/Daniel Tejedor)

Ekonomiczna gra

Nowi mistrzowie Hiszpanii do perfekcji opanowali umiejętność czytania poszczególnych faz meczu. Ekipa z Madrytu rzadko kiedy dominowała na boisku przez 90 minut, ale była za to zabójczo efektywna. Zespół francuskiego szkoleniowca wielokrotnie po strzeleniu bramki cofał się, zostawiając rywalom więcej miejsca do gry. I choć zdarzało się, że za takie rozwiązanie piłkarze Realu karceni byli przez przeciwnika bramką, niemal zawsze odpowiadali potem kolejnymi trafieniami. To, co z początku mogło wyglądać na brak umiejętności kontrolowania meczu, z czasem zaczęło przypominać misternie przygotowany plan. Zidane nauczył swoich piłkarzy rozkładać siły nie tylko w skali całego sezonu, ale i pojedynczego spotkania. Widać to było m.in. w ostatnich potyczkach z Sevillą i Celtą Vigo. Real dawał sobie czas na ładowanie akumulatorów, by później w odpowiednim momencie wyprowadzić decydujący cios. To nie przypadek, że aż 28 ze 106 zdobytych w tym sezonie przez Real bramek padało w ostatnim kwadransie meczu, a 23 punkty drużyna zapewniła sobie dzięki golom strzelonym dziesięć minut lub mniej przed końcowym gwizdkiem.

Ostatnia kolejka La Ligi w sezonie 2016/2017 Ostatnia kolejka La Ligi w sezonie 2016/2017 Daniel Tejedor (AP Photo/Daniel Tejedor)

Zarządzenie szatnią

Być może kadra Realu z sezonu 2016/2017 jest najmocniejszą Królewskich od lat. Talenty pokroju Jamesa Rodrigueza, Isco, Marco Asensio, Alvaro Moraty czy Mateo Kovacicia byłyby regularnymi zawodnikami pierwszej jedenastki w większości czołowych europejskich klubów. W Madrycie musieli oni zadowolić się rolą zmienników - żaden z nich nie rozegrał ponad dwóch tysięcy minut. Fakt, że piłkarze ci mieli udział przy 62 ligowych bramkach Królewskich w tym sezonie (a więc przy ponad połowie!) najlepiej pokazuje, jak niesamowitą kadrą dysponował w ostatnich kilkunastu miesiącach francuski szkoleniowiec.

Kapitalna forma rezerwowych nie byłaby jednak możliwa bez zdolności przywódczych Zidane'a. Każdy z tych zawodników chciałby odgrywać większą rolę w zespole, a James i Morata otwarcie dawali wyrazy niezadowolenia ze swojej sytuacji w zespole. Francuz zdołał jednak wszystkich przekonać, że każdy piłkarz w jego kadrze jest równie ważny, a dzięki rotacjom na końcu sezonu skorzysta z tego podejścia cała drużyna. Poświęcenie w imię kolektywu przyniosło mistrzostwo Hiszpanii, a za dwa tygodnie być może również drugi z rzędu triumf w Lidze Mistrzów. Mimo że kadrowo taki sezon może się już nie powtórzyć - James jest już po słowie z Manchesterem United, a przyszłość Moraty pozostaje niepewna - należy docenić, że Zidane potrafił na przestrzeni całych rozgrywek zmobilizować każdego do maksymalnego wysiłku mimo frustracji wynikającej z rzadszej gry.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.